czwartek, 20 lipca 2017

Ulubieńcy czerwca i lipca

Mieli być ulubieńcy czerwca, ale po pierwsze nie wyrobiłam się, a po drugie w lipcu nie objawiło się nic nowego, także będą ulubieńcy czerwca i lipca, tzw. 2w1. Tym razem wśród moich faworytów znalazły się tylko produkty pielęgnacyjne. To co? Zaczynamy!



Uriage i ich nowość z linii Eau Thermale czyli krem aktywnie nawilżający do rąk (50 ml/ok. 15 zł) to mój pierwszy ulubieniec. Kremy do rąk stosuję nałogowo, nieważne czy zima czy lato, krem musi być i to kilka razy dziennie. Nie mam jednego ulubionego, choć kilka perełek się trafiło. O wodzie termalnej Uriage pisałam nie raz, to kosmetyk, który zawsze mam w łazience, więc jak tylko odnotowałam wejście na rynek serii kosmetyków z szyldem Eau Thermale, krem był mój. Składniki kremu do rąk dzięki zawartości Hydro-Thermal Complex (woda termalna Uriage + nawilżający opatrunek H2O + Aquaxyl) bardzo intensywnie nawilżają. Woda termalna Uriage nawilża, koi i odbudowuje barierę skórną. Zawarte w składzie masło shea odżywia i regeneruje suchą skórę dłoni. Krem na lekką i szybko wchłaniającą się formułę, ale działa naprawdę świetnie! Ciekawa jestem jak sprawdzi się zimą. Oczywiście mam ochotę wypróbować pozostałe produkty z tej serii czyli kremy do twarzy (trzy warianty - bogaty, lekki i lekki z SPF20 oraz krem pod oczy). Znasz tę linię od Uriage?


Balsam modelujący biust Organique (150 ml/65,90 zł) to produkt, którego używam od dobrych kilku miesięcy codziennie wieczorem, także wyrobiłam sobie na temat tego preparatu bardzo ugruntowane zdanie. Wiem, że wiele z Was traktuje biust balsamem/masłem do ciała, a czasem nie smaruje go niczym. U mnie sytuacja była podobna aż do czasu, gdy zaszłam w ciążę, a potem weszłam w dwuletni okres karmienia piersią, który właśnie dobiega końca. W każdym bądź razie wspomniany wyżej odcinek czasu to dla skóry piersi istny armagedon, bo stale się powiększają, aby za chwilę ulec zmniejszeniu. Balsam modelujący biust Organique to obok preparatu marki Phenome, mój ulubiony. Zawiera on starannie wyselekcjonowane, synergicznie dobrane ekstrakty o ukierunkowanym profilu działania, które kompleksowo pielęgnują biust i dekolt. Balsam jest pozbawiony kolorantów, posiada bardzo subtelny zapach bez alergenów. Co ważne, składniki balsamu zostały dobrane także pod kątem kobiet w ciąży i karmiących. Podsumowując, ten produkt genialnie uelastycznia i nawilża skórę biustu, czyniąc ją "mięsistą". Delikatna i puszysta konsystencja szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Polecam!


Marka Resibo, o której produktach pisałam już nie raz na blogu, idzie ostatnio jak burza wypuszczając na rynek kolejne perełki. W moim zestawieniu znalazł się Kojący balsam do ust. Perfector 3w1 (10 ml/39 zł), który ma za zadanie chronić i odżywiać skórę ust, zwiększać ich objętość oraz uwydatniać naturalną czerwień. I faktycznie tak jest, słowo! W kwestii pielęgnacji ust jestem bardzo wymagająca. Nie dla mnie półśrodki i obiecanki-cacanki. Balsam Resibo robi co ma robić i to z nawiązką. Otóż produkt nałożony na usta genialnie do nich przywiera i trwa kilka godzin (bez jedzenia). Genialnie nawilża, odżywia i koi. Do tego subtelnie i nienachalnie pachnie, ma słodkawy posmak i pięknie nabłyszcza wargi! Co ciekawe zaczęłam stosować go również na noc, gdzie do tej pory używałam jedynie słoiczka Nuxe. Także gdybyś szukała naturalnego balsamu do ust, który ukoi i odżywi wargi, a przy tym pięknie je nabłyszczy to śmiało sięgnij po Resibo, warto.


Dezodoranty Schmidt's (92 g/33-40 zł w zależności od wersji) podbijają blogosferę i nic w tym dziwnego! Moim ulubionym produktem w tej kategorii była zielona kulka Vichy. W pewnym momencie jednak pomyślałam, że może warto sięgnąć po produkt bez soli aluminium i tak właśnie trafił do mnie sztyft Schmidt's. Ten dezodorant zawiera wyłącznie roślinne składniki i w naturalny sposób eliminuje nieprzyjemny zapach potu oraz chroni przed wilgocią, choć całkowicie jej nie eliminuje. Ma kremową, miękką konsystencję i dość szybko się wchłania. Nie zawiera parabenów i soli aluminium. Moja wersja o zapachu geranium jest przeznaczona dla wrażliwej skóry, nie ma w składzie sody. Zawiera za to olejek geraniowy, który działa antyseptycznie i łagodzi podrażnienia. Mój mąż używa sztyftu z sodą w wersji lawenda i szałwia, również jest bardzo zadowolony. Z tym, że wersja z sodą jest bardziej zbita, twarda i sucha, ale swobodnie da się ją zaaplikować. Oba sztyfty kupiłam na iherb.com, gdzie ceny są dużo lepsze niż w naszych sklepach internetowych.


Na koniec L'Occitane i Ultra delikatne mydło do twarzy Masło Shea (100 g/65 zł) przeznaczone do codziennego mycia twarzy na bazie roślinnej. Ten produkt miałam w planach od dawna, ale swego czasu było niedostępne. Pod koniec czerwca w końcu je nabyłam w stacjonarnym sklepie L'Occitane i to w promocji (52 zł). Używam go codziennie wieczorem po wcześniejszym oczyszczeniu twarzy micelem i balsamem. Bogate w masło shea (7%), delikatnie oczyszcza skórę bez wysuszania, chroniąc warstwę hydrolipidową skóry. Tworzy kremową pianę, która pozostawia skórę miękką, mocno oczyszczoną i świeżą. Ten efekt jest naprawdę niespotykany, bo z jednej strony mydło mocno oczyszcza, a z drugiej skóra jest miękka i nieściągnięta. Do tego mydło jest niebywale wydajne, używam go od miesiąca, a zużycie jest nieznaczne. Na pochwałę zasługuje także poręczne w używaniu opakowanie, które służy za mydelniczkę (od spodu ma otwór, także mydełko każdorazowo wysycha). Hit!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.