sobota, 30 sierpnia 2014

Organique Cukrowy peeling do ciała Bloom Essence

Mój tygodniowy urlop dobiegł końca, w poniedziałek z nowymi siłami ruszam do pracy. Tydzień był bardzo intensywny, udało się odwiedzić Antwerpię, Paryż i Amsterdam. Wypoczynkowy czas minął za szybko, ale tak to już jest z urlopami. Czy macie ochotę obejrzeć małą relację z mojego wyjazdu?
Tymczasem wracam też do Was z nową recenzją :) Oferta marki Organique kusiła mnie od dawna. Niestety w pobliżu mojego miejsca zamieszkania nie ma sklepów stacjonarnych. Temat jednak zaintrygował mnie na tyle mocno, że sprawdziłam gdzie można nabyć produkty tej polskiej marki kosmetyków naturalnych. Ustaliłam, że jeden ze sklepów znajduje się w Olsztynie, więc podczas wizyty rodzinnej w tym mieście, udało mi się nabyć to i owo. W torbie z zakupami znalazł się między innymi cukrowy peeling do ciała z serii Bloom Essence, o którym dziś nieco szerzej. W międzyczasie jednak marka otworzyła sklep internetowy KLIK, z czego niezmiernie się cieszę :)


Według producenta produkt to regenerujący peeling cukrowy do ciała o przepięknym zapachu świeżych kwiatów. Masuje skórę, delikatnie pobudza mikrokrażenie, złuszcza i odświeża naskórek. Uelastycznia, wygładza i delikatnie natłuszcza skórę, a wyciągi roślinne pobudzają ją do odbudowy. Doskonała propozycja dla skóry wrażliwej i wymagającej szczególnej pielęgnacji. Niewielką ilość peelingu należy nanieść na zwilżoną skórę ciała i masować kilka minut okrężnymi ruchami, następnie zmyć ciepłą wodą. Zaleca się wykonanie peelingu raz w tygodniu. Peeling o średnio zbitej konsystencji umieszczono w płaskim, przezroczystym słoiku z twardego plastiku z aluminiową zakrętką o pojemności 200 ml.



Podczas stosowania peelingu, wzięłam pod uwagę wszystkie zalecenia umieszczone na etykiecie, tak aby maksymalnie "wycisnąć" z niego zapowiadany potencjał. I wiecie co? Udało mi się. Otóż po pierwsze peeling ma przecudowny zapach - czuję tu kwiaty i owoce, ale takie delikatne i nieprzesłodzone. Po drugie kryształki cukru bardzo długo pozostają na skórze, nie odpadając od niej, dzięki czemu możemy spokojnie masować skórę, usuwając przy tym dokładnie martwy naskórek. Po trzecie produkt pozostawia na ciele bardzo przyjemną, otulającą warstewkę, która nie ma nic wspólnego z klejąca mazią. Skóra ciała, przy regularnym stosowaniu wraz z masłem z tej samej serii, jest elastyczna, nawilżona i ukojona. Polecam, polecam, polecam :) Jeśli chodzi o wydajność, to i w tej kwestii jestem zadowolona, bo dwa miesiące przy używaniu raz w tygodniu to świetny wynik. Mam w zamiarze zaopatrzyć się w kolejny duet peeling + masło, może tym razem z serii Kozie Mleko&Liczi bądź Żurawina. Co polecacie?
Za opakowanie cukrowego peelingu do ciała Organique Bloom Essence trzeba zapłacić w sklepie producenta 52,90 zł.

INCI: SUCROSE, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, ETHYLHEXYL COCOATE, CETEARYL ALCOHOL, BEESWAX (CERA ALBA), GLYCERIN, PRUNUS SERRULATA FLOWER EXTRACT, SODIUM PALMITOYL PROLINE, NYMPHAEA ALBA FLOWER EXTRACT, AQUA/WATER, PLANTAGO LANCEOLATA LEAF EXTRACT, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER), TOCOPHERYL ACATATE, MICA, TITANIUM DIOXIDE, CARMINE, PARFUM.

piątek, 22 sierpnia 2014

Akademia Zmysłów L'Occitane - Werbena

Co prawda fala letnich upałów już za nami, jednak lato wciąż trwa i mam nadzieję, że jeszcze trochę nas zaskoczy ciepełkiem w tym roku. Dziś chciałam napisać Wam kilka słów o duecie, który dzielnie towarzyszył mi podczas wysokich temperatur i bardzo umilał ten czas. Mowa mianowicie o Chłodzącym żelu do ciała i Odświeżającej mgiełce L'Occitane z linii Werbena.


Na początek kilka słów o smarowidle do ciała. Otóż Chłodzący, nawilżający żel do ciała KLIK (75 ml/35 zł i 250 ml/95 zł) intensywnie odświeża i pozostawia na skórze na kilka godzin delikatny, świeży i musujący zapach orzeźwiającej werbeny, cytrusów i ziół. Tak, jak pozostałe produkty z serii, jest zawiera organiczną werbenę z Prowansji i naturalną wodę źródlaną. Jak to pięknie napisał producent - w Prowansji lato oznacza początek zbiorów werbeny. W drodze do destylarni, liście świeżo zebranej werbeny podróżują wzdłuż rzek i potoków, gdzie ich orzeźwiający zapach miesza się ze świeżością płynących wód. Brzmi pięknie, co? Jeśli chodzi o działanie nawilżające to jestem pod wrażeniem, bo ten mleczny żel świetnie nawilża moją suchą skórę w czasie dnia, nie dopuszczając do powstania przesuszeń. Jest dość wydajny, a samo opakowanie świetnie zdobi łazienkę.


Z kolei Odświeżająca mgiełka do ciała KLIK (50 ml/43 zł) jest idealna by zabrać ją ze sobą na wakacje lub do torebki. Mleczny spray bez zawartości alkoholu doskonale odświeża skórę i pomaga jej utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Tak, jak pozostałe produkty z kolekcji orzeźwiająca werbena, zawiera organiczną werbenę z Prowansji oraz naturalną wodę źródlaną. Mgiełki używałam głownie na plaży i podczas wycieczek rowerowych celem odświeżenia. Ten produkt to taki przyjemny gadżet, który umilał mi wakacyjny czas, a przy okazji dbał o skórę delikatnie ją nawilżając.
Znacie kosmetyki L'Occitane z serii Werbena? Jakie preparaty towarzyszą Wam podczas upałów?
W przeciągu najbliższego tygodnia nie będę dodawała nowych postów z powodu wyjazdu na urlop. W między czasu zachęcam do przeglądania bloga wzdłuż i wszerz :) Dodatkowo postaram się wrzucać coś na bieżąco na mój INSTAGRAM. Do napisania niebawem!

czwartek, 14 sierpnia 2014

Make Me Bio Delikatny puder myjący

Oferta kolejnej polskiej marki kosmetyków naturalnych Make Me Bio ciekawiła mnie od dawna. Po zużyciu świetnego czyścika Lush Angels on bare skin KLIK, skusiłam się na jedną z propozycji wspomnianej na początku marki. Wybrałam Delikatny puder myjący z przeznaczeniem do codziennego, porannego oczyszczania twarzy.



Producent opisuje produkt jako w 100% naturalny i łagodny puder myjący do twarzy dla skóry wrażliwej. Delikatnie oczyszcza skórę twarzy, pozostawiając ją czystą i świeżą. Produkt zawiera białą glinkę, która jest glinką bardzo miękką, łagodną i nie odtłuszczającą nadmiernie skóry, dlatego jest głównie polecana do pielęgnacji cery delikatnej, wrażliwej, naczynkowej i suchej. Szczególnie polecana jest też do cery szarej i zmęczonej. Kaolin łagodnie oczyszcza i odżywia skórę, a jednocześnie działa odświeżająco. Ściąga pory, rewitalizuje i odżywia nawet najbardziej zmęczoną skórę. Niewielką ilość proszku mieszam każdego ranka z wodą w zagłębieniu dłoni. Delikatnie masuję papką twarz, po czy spłukuję letnią wodą. Puder można używać również jako maseczkę do twarzy - puder należy wymieszać z wodą i dodać kilka kropel ulubionego olejku (olej z oliwek, olejek jojoba czy olejek migdałowy). Kolejno nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy pozostawić na dziesięć minut, następnie spłukać letnią wodą. Osobiście nie używałam pudru w roli maski, dlatego, że nie z takim przeznaczeniem go kupiłam.


Delikatną mieszankę umieszczono w słoiczku z ciemnego szkła, o pojemności 60 ml. Całość prezentuje się schludnie czyli tak, jak lubię. Przechodząc do działania samego pudru myjącego to muszę Wam powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona. Dlaczego? Otóż używając, pachnącej mąką papki, codziennie rano na mej twarzy nie pokazują się suche skórki, co miało miejsce jeszcze przed stosowaniem pasty Lush. Kolejno odnotowuję działanie oczyszczające i wygładzające białej glinki, jak również lekko peelingujące owsa. Co również ważne, preparat nie przesusza cery i jest naprawdę wydajny, bo używam go od jakiegoś miesiąca, a w słoiczku ubyło pół mieszanki. Puder jest też na tyle delikatny, że nie podrażnia moich kilku uśpionych naczynek. Jednym słowem Delikatny puder myjący to naprawdę bardzo przyjemny kosmetyk o iście naturalnym składzie.
W internetowym sklepie Make Me Bio za taki słoiczek trzeba zapłacić 27 zł, więc myślę, że i cena jest do przełknięcia. Znacie kosmetyki Make Me Bio? Co polecacie?

niedziela, 10 sierpnia 2014

Biovax Intensywnie regenerująca maseczka argan, makadiamia, kokos

Nie wyobrażam sobie pielęgnacji swojej czupryny bez regularnego stosowania maski. Wciąż szukam i szukam tej idealnej, choć poprzeczka jest zawieszona wysoko za sprawą Głęboko regenerującej maski Phenomé, o której pisałam jakiś czas temu KLIK. I tak na tej mojej maskowej drodze spotykam raz lepsze raz gorsze propozycje. Dziś o nowości w szeregach marki Biovax - Intensywnie regenerującej maseczce argan, makadamia, kokos.


Receptura maseczki Biovax zawiera w swoim składzie trzy naturalne oleje, obfitujące w cenne substancje odżywcze gruntownie rewitalizujące zarówno włosy, jak i skórę głowy bez efektu obciążenia:
  • olej arganowy (Maroko), dzięki wyjątkowo wysokiej zawartości witaminy E (min. 550mg/l), chroni włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników oraz promieniowaniem UV. Hamuje procesy starzenia. Dodaje włosom blasku, sprężystości, pięknie je wygładza. Olej arganowy w maseczce Biovax® jest produktem w 100% organicznym, tłoczonym na zimno, niemodyfikowanym chemiczne. Posiada certyfikat Ecocert;
  • olej makadamia (Hawaje) stanowi bogate źródło rzadko występującego w przyrodzie kwasu palmitooleinowego C16:1, harmonijnie funkcjonującego z naturalnymi lipidami skóry. Doskonale odżywia skórę głowy, warunkując prawidłowy wzrost zdrowych włosów;
  • olej kokosowy (Indie) wnika do głębokich warstw włókna włosa, gdzie aktywnie hamuje utratę jego składników budulcowych. Wzmacnia strukturę włosów, zapobiegając ich łamliwości. Zapewnia silny i długotrwały efekt nawilżenia.
Maska nie zawiera parabenów, SLS (Sodium Lauryl Sulfate), SLES (Sodium Laureth Sulfate) i olejów mineralnych. Producent zapewnia, iż włosy po użyciu maski staną się pełne blasku, życia i energii, uzyskają równomierne nawilżenie, wygładzoną powierzchnię, niezwykłą elastyczność i sprężystość, jak również będą zabezpieczone przed promieniowaniem UV.


W białym, plastikowym i wygodnym słoiku o pojemności 250 ml znajdziemy gęstą, kremową maskę o przyjemnym, nienachalnym zapachu. Dzięki odpowiedniej gęstości preparat nie spływa z włosów, nawet tych nieosuszonych ręcznikiem. Stosowałam maskę w dwojaki sposób. Po pierwsze jako szybką odżywkę po myciu i w takim przypadku maska nie sprawdziła się zbyt dobrze, potrafiła nawet spuszyć włosy. Kolejne zastosowanie to tradycyjne nałożenie preparatu na umyte włosy, pod czepek na jakieś 30-40 minut. W takiej operacji włosy stawały się miękkie, sypkie i ujarzmione, choć im bliżej końcówek moich włosów o długości do łopatek tym efekt był słabszy co mnie bardzo zdziwiło, bo nie farbuję włosów od jakiś trzech lat, nie suszę ich suszarką od stycznia tego roku, więc ich kondycja nie jest zła. Dziwne to trochę, ale za każdym zastosowaniem maski było tak samo. Z maską nie spotkamy się ponownie, mam jeszcze ochotę na wersję z keratyną i jedwabiem. Jednak w pierwszej kolejności chcę sięgnąć po maskę Anti-Age z Organique oraz rekonstruktor z JMO, polecany przez Megdil.
Intensywnie regenerującą maseczkę argan, makadamia, kokos Biovax można kupić w cenie 25-30 zł, w zależności od miejsca. Jakie są Wasze ulubione i skuteczne maski do włosów?


INCI: Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Betaine, Acetylated Lanolin, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Salicylate.

czwartek, 7 sierpnia 2014

PAT&RUB Pielęgnacyjny koloryzujący balsam BBB do twarzy SPF 30 - jaśniejszy

Kremy BBB były mi do niedawna zupełnie obce, co nie oznacza, że mnie nie ciekawiły. Jakiś czas temu w moje progi zawitał pierwszy BBB naszego polskiego PAT&RUB, w kolorze jaśniejszym. Do wyboru pozostaje jeszcze odcień ciemniejszy. Ciekawi jak ten wynalazek sprawdził się na mojej suchej cerze? Zapraszam :)



Na wstępie rozszyfrujmy trzy tajemnicze litery BBB, które występują w nazwie produktu :)
 
1. Balm - Balsam 
Więcej niż krem - pielęgnacyjny balsam z filtrem mineralnym o wysokiej ochronie UVB i UVA do twarzy, szyi i dekoltu, SPF 30.

2. Beauty 
Intensywnie pielęgnuje skórę twarzy, szyi i dekoltu. Chroni i odbudowuje włókna kolagenowe. Przywraca skórze równowagę hydrolipidową. Zwiększa odporność i elastyczność skóry, poprawia jej napięcie i nawilżenie. Zwalcza wolne rodniki. Jednocześnie chroni skórę twarzy, szyi i dekoltu przed niekorzystnym wpływem promieni UV oraz fotostarzeniem.

3. Blemish 
Zastępuje fluid. Jest koloryzowany naturalnymi pigmentami. Dodatek pigmentów oraz dwutlenku tytanu sprawiają, że krem maskuje niedoskonałości skóry.

Producent poleca krem do stosowania na dzień, szczególnie w słoneczne dni. Pielęgnuje, chroni przed UV, zastępuje fluid. Nie zawiera alergenów. Zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną - 100% filtry mineralne. Chroni, zapobiega oznakom starzenia, zastępuje makijaż, jest hipoalergiczny.




Ulubione przeze mnie opakowanie typu airless zawiera 50 ml kremu BBB w stosunkowo ciemnym,  jak na określenie "Jaśniejszy", kolorze. Całość zapakowana w tożsamym, pod względem kolorystycznym, kartoniku prezentuje się przyjemnie i estetycznie. Co do samego balsamu to jest on dość treściwy, myślę, że osoby z cerą mieszaną lub tłustą podczas upałów, mogłyby darować sobie uprzednie nałożenie kremu pielęgnacyjnego. Jednak przy mojej suchej skórze nie mogę sobie pozwolić na taki krok, choć czasem o tym marzę :) Wracając jednak do kremu BBB, to mamy tutaj do czynienia z przyjemną konsystencją, która szybko się wchłania i ładnie wyrównuje koloryt  skóry, zwłaszcza tej muśniętej słońcem. Zwolenniczki zdecydowanego krycia nie będą zadowolone z tej propozycji PAT&RUB, bowiem w tej kwestii balsam zdecydowanie należy do grupy delikatnego krycia, co zresztą widać na zdjęciach powyżej. Niemniej jednak krem BBB świetnie stapia się z cerą, nie tworząc efektu maski, choć lubi czasem pozostawić na skórze lekki błysk, co nie zawsze jest do końca pożądane. Twarz po użyciu balsamu wygląda na wypoczętą, jest rozświetlona i promienna, a ochrona przeciwsłoneczna dodatkowo powinna nas cieszyć. Myślę, że zimą ten produkt sprawdzi się u mnie jeszcze lepiej z uwagi na to, że jest dość treściwy, jak to na krem BBB przystało. Zatem swoje pierwsze spotkanie z kremem BBB uważam za bardzo udane :)

Pielęgnacyjny koloryzujący balsam BBB do twarzy SPF 30 można nabyć w sklepie on-line PAT&RUB w cenie 165,00 zł KLIK, przy czym dostępne są również wersje mini o pojemności 3 ml w cenie 10,00 zł, co uważam za świetne rozwiązanie dla tych, którzy chcą przed zakupem poznać produkt. Ostatnio obiło mi się jednak o uszy, że w Sephorze można nabyć kremy BBB z 70% rabatem, więc może warto się zainteresować tematem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.