niedziela, 30 września 2018

Iossi Węgiel Oczyszczająca pasta do mycia twarzy

Mam słabość do polskich marek kosmetycznych, ale co ważne, one wcale nie ustępują tym zagranicznym pod względem składów i działania. Iossi idzie jak burza, co jakiś czas raczy nas nowymi produktami w asortymencie. Jakiś czas temu pisałam o Paście do mycia twarzy Ryż i Kokos KLIK,  a już w sprzedaży pojawiła się kolejna wersja tego typu produktu, z tym, że mniej treściwa, bardziej oczyszczająca i lżejsza czyli Węgiel. Od tamtej pory sumiennie jej używam, a dziś przychodzę z recenzją.


Delikatna pasta do mycia twarzy Węgiel (120 ml/64 zł) ma działanie głęboko oczyszczające i nawilżające. Pasta składa się w 100% z naturalnych składników, takich jak głęboko oczyszczający węgiel aktywny, łagodzący podrażnienia i działający przeciwrodnikowo ekstrakt z zielonej herbaty, zmiękczający skórę olej babassu i skwalan z trzciny cukrowej. Składnikiem pasty wspomagającym regenerację naskórka jest alginat - naturalny polisacharyd pozyskiwany z algi brunatnej. Za nawilżające działanie pasty odpowiadają fermenty z kokosa i rzodkiewki.
Pasta działa dość niesztampowo, bo głęboko oczyszcza, ale przy okazji nawilża. Po użyciu skóra jest czysta i aksamitnie gładka. Absolutnie nie powoduje przesuszenia czy ściągnięcia. Odpowiednia dla każdego rodzaju cery. Została też przebadana pod kątem cery wrażliwej. W przypadku mojej suchej cery stosuję ją raz, góra dwa razy w tygodniu - niewielką ilość pasty rozcieram w mokrych dłoniach, a następnie delikatnie wykonuję masaż twarzy. Zmywam dokładnie twarz ciepłą wodą. Zdarza się też, że stosuję pastę jako maskę oczyszczającą - wówczas pozostawiam grubszą warstwę jakieś dziesięć, piętnaście minut. Cera w takim wypadku jest jeszcze bardziej oczyszczona, napięta i odświeżona, bez ściągnięcia czy podrażnienia. Jeśli chodzi o różnice w stosunku do pasty Ryż i Kokos to Węgiel jest dużo mniej treściwy, konsystencja to nadal pasta, ale bardziej żelowa. Czarny Węgiel pachnie intensywnie, ziołowo, z nutą świeżego rozmarynu. Lubię bardzo, za działanie, zapach i przyjemną konsystencję, która świetnie trzyma się twarzy. Pastę z powodzeniem stosuje również mój mąż, który chwali ją za świetne działanie oczyszczające bez ściągnięcia i podrażnień. Jednym słowem - polecamy!



INCI: Glycerin, Avena Sativa (Oat) Kernel Powder, Charcoal Powder, Babassu Oil Polyglyceryl-4 Esters, Oryza Sativa Powder, Kaolin, Coco-Glucoside, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Hydrogenated Farnesene, Cocos Nucifera Fruit Extract, Sodium Alginate, Copaifera Reticulata Balsam Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Citrus Limon Peel Oil, Linalool*, Limonene*, Geraniol*, Citral*
* naturalne składniki olejków eterycznych

wtorek, 25 września 2018

Vita Liberata Body Blur Sunless Glow HD Skin Finish

Co prawda mamy już końcówkę lata, ale sukienki jeszcze są w użyciu. Latem odsłaniamy więcej ciała. Ręce i twarz dość szybko łapią opaleniznę. Gorzej jest z nogami, przynajmniej w moim przypadku, a sukienkę czy spodenki założyć by się chciało, a tu taka bladość. Rajstopy w sprayu nie są dla mnie. Nierówno je nakładałam i jakoś tak nienaturalnie to wszystko razem się prezentowało. W tym roku Vita Liberata wypuściła na rynek nowość czyli Body Blur Sunless Glow HD Skin Finish i... to jest hit!


Body Blur Sunless Glow HD Skin Finish (100 ml/189 zł) to make-up do ciała, który minimalizuje widoczność przebarwień, kryje niedoskonałości i wygładza skórę, zapewniając wykończenie skóry w jakości HD. Technologia Advoganic aktywuje certyfikowane ekstrakty organiczne, zapewniając doskonałe nawilżenie skóry. Producent obiecuje błyskawiczny efekt gładkiej skóry i dodatkowo opaleniznę utrzymująca się nawet do siedmiu dni. Jak jest w rzeczywistości? Po nałożeniu preparatu rękawicą fluid faktycznie daje natychmiastowy kolor (stonowany, równy, bez pomarańczy - piękny!), a w tym samym czasie tworzy delikatną, złotą opaleniznę, która u mnie trwa do czterech dni. Co ważne balsam nawilża skórę, pozostawiając ją miękką i odżywioną. Nie podrażnia, nie emituje nieprzyjemnego samoopalaczowego smrodku. Zmywa się wodą z mydłem, sama woda mu niestraszna. Ogólnie rzecz biorąc to bardzo przyjemny w stosowaniu produkt, trochę upiększacz, trochę samoopalacz. Jeśli potrzebujesz tego typu produktu to warto się nad nim pochylić.


Jak używać?
1. Upewnij się, że skóra jest czysta i złuszczona. Należy używać rękawicy do aplikacji, i nakładać niewielką ilość produktu (wielkości winogrona) okrężnymi ruchami.
2. Należy używać niewielką ilość na dłoniach, stopach, kolanach i łokciach.
3. Nie należy nawilżać skóry ani używać nawilżającego żelu pod prysznic przed aplikacją produktu.


INCI: Aloe Barbadensis Leaf Juice(1), Glycerin(1), Dihydroxyacetone(3), Cetearyl Alcohol, Heptyl Undecylenate, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Isohexadecane, Panthenol, Ethylhexyl salicylate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter(1), Tocopheryl Acetate, Hyaluronic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Synthetic Fluorophlogopite, Homosalate, Hydrolysed Silk, Tin Oxide, Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499), Red 33 (CI 17200), Yellow 5 (CI 19140), Blue 1 (CI 42090)

(1)Organic / Organique
(3)Ecocert

sobota, 22 września 2018

Lush Botanicals Krem na noc Starlight

W ostatnim czasie produkty Lush Botanicals rządzą moją kosmetyczką. Nic w tym dziwnego, bo to preparaty wyjątkowe! TUTAJ dowiesz się więcej na temat samej marki. Pamiętaj, że wszystkim produktom Lush Botanicals najlepiej mieszka się w lodówce. Niska temperatura wraz ze szkłem Miron Violet Glass zapewnią im świeżość i bezpieczeństwo, przez całe dziesięć tygodni. Ze względu na brak konserwantów, termin ważności produktów jest bardzo krótki, zapewniam Was jednak, że po użyciu Lush Botanicals odstawicie wszystko inne i zawartość buteleczki zniknie w te dziesięć tygodni. W moim systemie pielęgnacji wieczorem jest miejsce dla mocno odżywczego i regenerującego kremu do twarzy. Wybieram cięższe konsystencje, odrobinę natłuszczenia, a wszystko po to by w czasie snu skóra odpoczęła, zrobiła się bardziej miękka i gładka. Od kilku tygodni towarzyszy mi krem na noc Starlight wspomnianej marki Lush Botanicals. Dziś zapraszam na jego recenzję.


Starlight (50 ml/225 zł) KLIK to krem dla skóry potrzebującej odżywienia, nawilżenia, regeneracji i dotlenienia podczas snu. Zawiera dużą dawkę antyoksydantów, witamin, minerałów i kwasu hialuronowego, które pozwalają na całonocne dokarmianie skóry, wzmacniają ją i stymulują do regeneracji. Zapach drzewa sandałowego, frangipani i cytrusów relaksuje i utula do snu. Krem przeznaczony jest dla cery suchej, normalnej, mieszanej, naczyniowej, z przebarwieniami oraz wrażliwej.
Krem przepięknie pachnie, cytrusowymi nutami z odrobiną drzewa sandałowego - jest słodkawo, kojąco, wieczornie, otulająco i relaksująco. Ten produkt to jest dosyć treściwa konsystencja, ale dosyć szybko się wchłania wklepany a nie wsmarowany. Moja skóra dosłownie go pije. Jako ostatni krok w pielęgnacji, czy to po kwasach czy serum olejowym, dba o skórę w czasie nocy, odżywia, nawilża i ujędrnia. Mam suchą, momentami odwodnioną cerę, na noc potrzebuję więc treściwych kremów, aby pomóc jej w przywróceniu równowagi i to dokładnie otrzymuję. Porcja chłodnego kremu z lodówki wklepana w buzię, szyję i dekolt gwarantuje dobrą noc. Wypróbuj koniecznie!

Składniki aktywne:
  • Woda kwiatowa: z płatków kwiatu pomarańczy (neroli);
  • Oleje: olej z pestek jabłek, olej z pestek kiwi, olej z pestek opuncji, olej z pestek żurawiny, olej z pestek perilla, olej z pestek jojoba, masło murumuru;
  • Ekstrakty: z płatków róży stulistnej (rosa centifolia), z owoców granatu, figi, truskawki, jeżyny, wina, z pestek grejpfruta;
  • Niezastąpione: roślinna Witamina E (Tocopherol), naturalna Witamina B5 (Panthenol), nawilżający kwas hialuronowy o cząsteczkach różnej wielkości.

INCI: Citrus Aurantium Amara (Neroli) Flower Water, Aqua, Pyrus Malus (Apple) Seed Oil, Actinidia Chinensis (Kiwi) Seed Oil, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Betaine, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Sorbitan Oleate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Opuntia Ficus Indica (Prickly Pear) Seed Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Perilla Ocymoides Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Panthenol, Rosa Centifolia Flower Extract, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Extract, Ficus Carica (Fig) Fruit Extract, Wine Extract, Rubus Villosus (Blackberry) Fruit Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Fragaria Ananassa (Strawberry) Fruit Extract, Cera Alba, Xanthan Gum, Plumeria Acutifolia (Frangipani) Flower Oil, Santalum Album (Sandalwood) Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Sweet Orange) Peel Oil, Citrus Limonum (Lemon) Peel Oil, Limonene

czwartek, 20 września 2018

Wooden Spoon Superseeds Zaawansowane przeciwzmarszczkowe serum pod oczy Neroli

Krem pod oczy... Jedni wsmarowują go z uporem maniaka, rano i wieczorem, inni omijają w pielęgnacji okolice oczu, jeszcze inni używają na te miejsca tego samego kremu, który stosują do twarzy. Kto ma rację?
Otóż skóra pod oczami oraz powieki potrzebują tych samych składników aktywnych, jakie stosujemy do twarzy. Prawdą jest też, że skóra pod oczami jest delikatniejsza i cieńsza niż skóra na twarzy. Pozbawiona gruczołów łojowych szybciej się wysusza i łatwiej ulega podrażnieniom. Właśnie z powodu obawy przed podrażnieniem doszło do pewnego paradoksu. Otóż kremy pod oczy zawierają, na wszelki wypadek, niższe stężenia składników aktywnych w porównaniu z kremami do twarzy. Tymczasem cienka skóra wokół oczu i na powiekach, która jest skłonna do przesuszania, wymaga szczególnie dobrej i treściwej pielęgnacji. Zatem nie musisz kupować specjalnych produktów pod oczy, możesz używać tych samych, które stosujesz do pielęgnacji twarzy, tylko najpierw koniecznie zrób próbę. Wyjątek stanowią jednak produkty ukierunkowane na worki pod oczami, cienie i obrzęki. Wówczas potrzebne są kosmetyki poprawiające mikrocyrkulację w drobnych naczynkach, działające przeciwobrzękowo i obkurczająco. Tyle tytułem wstępu. Dzisiejszy wpis poświęcę Zaawansowanemu przeciwzmarszczkowemu serum pod oczy Neroli marki Wooden Spoon.


To unikalne serum (30 ml/119 zł) powstało zainspirowane pomysłem, aby połączyć najcenniejsze ekstrakty super nasion w jeden doskonały i kompletny eliksir dla skóry. Producent szukał możliwie  najczystszych i najefektywniejszych super foods dla skóry, znanych z ich wyjątkowych właściwości odżywiania i zmiękczania skóry, przywracania jej naturalnego blasku i młodości. Każda pojedyncza kropla zawiera pełną gamę najważniejszych witamin, kwasów, fitosteroli i karotenoidów. Każda kropla dostarcza skórze niezwykłego uczucia, które trwa cały dzień. Co konkretnie w składzie? Znajdziemy tu olej z czarnuszki, nasion kamelii, owoców dzikiej róży, pestek malin, nasion czarnego bzu, nasion żurawiny, nasion brokuła czy ogórka.

Do aplikacji serum używam wbudowanego roll-onu, aby delikatnie rozprowadzić serum wokół oczu jednym płynnym ruchem. Wystarczy odrobina, bo produkt jest silnie skoncentrowany. Opuszkami palców wklepuję olej do równomiernego rozprowadzenia. Pozwalam serum pracować kilka minut i na koniec zbieram ewentualny nadmiar produktu ciepłym, wilgotnym ręcznikiem. Z racji tego, że serum pozostawia tłustawą warstwę, stosuję je jedynie na noc w ramach małego, domowego SPA. Po takim zabiegu skóra wokół oczu zyskuje ładny, równy koloryt, jest odżywiona i bardziej elastyczna. 



INCI: Nigella sativa (Black Cumin) seed oil*; Camellia oleifera (Camellia) seed oil*; Tocopherol (Vit E); Rosa canina (Rosehip) fruit oil*; Rubus idaeus (Raspberry) seed oil*; Sambucus nigra (Elderberry) seed oil*; Vaccinium macrocarpon (Cranberry) seed oil*; Brassica oleracea italica (Broccoli) seed oil*; Cucumis sativus (Cucumber) seed oil*; Linum usitatissimum (Linseed) seed oil*; Papaver orientale (Poppy) seed oil*; Curcubita pepo (Pumpkin) seed oil*; Hippophae rhamnoides (Sea Buckthorn) oil*; Ficus carica (Fig) seed oil*; Lycium barbarum (Goji) oil*; Citrus aurantiun (Neroli) flower oil*;Limonene**;Linalool**;
* Certified organic ingredient;
** From Essential oils

poniedziałek, 17 września 2018

O!Figa Serum olejowe Dzika Figa

Odpowiednio dobrane serum olejowe potrafi pięknie nawilżyć, odżywić i zregenerować cerę bez obciążania czy zapychania porów. Osobiście stosuję tego typu produkt na noc, choć i na dzień lżejsze olejowe formuły mają u mnie możliwość zaistnienia. Dziś post na temat serum zawierającego "naturalny botoks" czyli olej z opuncji figowej - mowa o marce O!Figa i Serum olejowym Dzika Figa. Do tego w składzie witamina C w świetnej, nowoczesnej formie (dla mnie to bezdyskusyjny składnik w planie pielęgnacji, witamina młodości, witalności, wyrównanie kolorytu) i mamy sukces!


Serum olejowe Dzika Figa (20 ml/89 zł) to bogactwo naturalnych składników, których wpływ na naszą skórę jest nieoceniony. Bazą kosmetyku jest wyjątkowy olej z opuncji figowej, nazywany również naturalnym botoksem. Ogromna zawartość NNKT (blisko 90%) wyróżnia ten olej na tle innych półproduktów kosmetycznych naturalnego pochodzenia i sprawia, że posiada on niezwykłe wręcz właściwości antyoksydacyjne i wygładzające. Jest również olejem całkowicie niekomedogennym, co oznacza, że doskonale nadaje się do cer problematycznych z tendencjami do wyprysków i zaskórników. Posiada również właściwości nawilżające i regenerujące. Kolejnym, wyjątkowym olejem w składzie Dzikiej Figi jest olej z nasion cedru syberyjskiego. Ten bardzo trudno dostępny olej to prawdziwa bomba witaminowa: witamina F (około 70%) E, P, A i B. Doskonale sprawdza się w pielęgnacji cer problematycznych, z tendencjami do wyprysków, działa przeciwstarzeniowo i regeneracyjnie. Dalej olej z owocu dzikiej róży to bardzo wysoka zawartość witaminy C i karotenoidów, ma właściwości neutralizujące przebarwienia, łagodzące oraz regenerujące. W oleju z lnianki siewnej, podobnie jak w oleju z opuncji figowej, występuje ogromne stężenie niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, dzięki czemu jest prawdziwym remedium w walce ze schorzeniami skóry jak łuszczyca czy egzema. Ponadto bardzo wysoka zawartość naturalnych tokoferoli powoduje, że olej ten jest prawdziwym pogromcą wolnych rodników. Kolejna gwiazda składu czyli tetraizopalmitynian askorbylu, to najnowsza i najnowocześniejsza olejowa forma witaminy C. Charakteryzuje się wyjątkową stabilnością, niweluje przebarwienia, pobudza produkcję kolagenu i elastyny i ma silne właściwości antyoksydacyjne. Na koniec nadkrytyczny ekstrakt z dzikiej róży to ponadprzeciętnie wysoka zawartość witaminy A i kwasu Omega 3, doskonały w pielęgnacji cery wrażliwej. 
 
Skład ekstra, cena naprawdę w porządku i działanie, które zdecydowanie jest widoczne i przynosi same korzyści. Serum aplikowane w niewielkiej ilości czyli 1-2 krople (!) na lekko zwilżoną buzię (tonik, serum wodne) szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej powłoki czy uczucia ciężkości. Nakładam je na noc na wodne serum, kolejno aplikując odrobinę kremu, choć można i bez niego. Efekt rano to świeża, wypoczęta, gładka rozjaśniona cera. W dłuższej perspektywie czasu możemy spodziewać się poprawy jędrności, wygładzenia i lepszej elastyczności skóry. Moje linie mimiczne na czole czy wokół ust stały się nieco rozluźnione. Dzika Figa jest niezwykle wydajna, starczy na długie miesiące, myślę że będę się cieszyć nim przez cały okres jesienno - zimowy. Koniecznie wypróbuj!


INCI: Opuntia Ficus-Indica (Prickly Pear) Seed Oil, Pinus Sibirica Seed Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Camelina Sativa Seed Oil, Tocopherol, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Rosa Canina Fruit Extract, Helianthus Annus Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract.

piątek, 14 września 2018

Ulubieńcy sierpnia

Połowa września praktycznie za nami. Lato się kończy, nie ma przebacz. Pogoda nas rozpieszcza w tym roku, mam nadzieję, że przed nami złota polska jesień aż do listopada albo i dalej. Dziś przygotowałam post z moimi sierpniowymi ulubieńcami. To cztery produkty do pielęgnacji, no może jeden na pograniczu z kolorówką i zapach. Zapraszam do lektury.



Krem do rąk to kosmetyk, który mam zawsze w domu i w torebce. Od paru miesięcy w domu służy mi Naprawczy krem marki Mayka Skincare (100 ml/10 £) KLIK. Prezentowałam już na blogu tę markę, szczegóły TUTAJ. Krem działa ochronnie, nawilżająco i łagodząco. Stworzony na bazie regenerującej organicznej wody lawendowej, zawiera nawilżający kwas hialuronowy, nierafinowane masło shea, łagodzący podrażnienia panthenol, naprawczy macerat z nagietka lekarskiego, organiczny ekstrakt z ogórka a także ochronne masło kakaowe i organiczny zimnotłoczony olej arganowy. Silnie regeneruje skórę dłoni, przywraca wysoki poziom nawilżenia, łagodzi zaczerwienioną i podrażnioną skórę a także chroni przed czynnikami zewnętrznymi. Potrzebuje chwili na wchłonięcie, pozostawia tłustawą warstewkę na dłoniach, także najbardziej lubię stosować go na noc. Konsystencja jest dość gęsta, kremowa. Pachnie ziołowo, ale delikatnie, nie drażni nosa. Rano dłonie są porządnie nawilżone, gładkie i zregenerowane. Lubię i polecam.

INCI: Lavandula Angustifolia (Lavender) flower water,Calendula Officinalis (Calendula flowers) infused in Helianthus Annus (Sunflower) oil, Argania Spinosa (Argan) oil, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Butyrospermum parkii (shea) butter, Glycerin,Persea Gratissima (Avocado)oil, Cucumis Sativus (Cucumber) fruit extract, Theobroma Cacao (Cocoa) Butter,Sodium Hyaluronate, Panthenol, Cetyl Alcohol (stabiliser), Tocopherol (Vitamin E), Benzyl Alcohol, Dehydro Acetic Acid, Sorbic Acid, Benzoic Acid (Eco preservation system), Xanthan Gum, Lavandula Angustifolia (lavender) flower oil, Linalool, Limonene.


Często podkreślam, że tonik to bardzo ważny produkt w moim pielęgnacyjnym zestawie. Niby nic, niby zwykły płyn, a ile potrafi. Dla siebie wybieram najczęściej warianty nawilżające, łagodzące czy kojące. Od niespełna dwóch miesięcy używam rano i wieczorem Toniku kojącego marki Madara (200 ml/67,99 zł) KLIK. Dzięki zawartemu w składzie nadbałtyckiemu rumiankowi głęboko tonuje, nawilża i koi suchą cerę. Skóra staje się miękka, elastyczna, odprężona, nigdy sucha. Tonik jest bezzapachowy, butelka wystarczy mi na około dwa miesiące stosowania rano i wieczorem. Muszę przyznać, że to jeden z lepszych toników, jaki przyszło mi stosować. Na pewno będę do niego wracać.

INCI: Aqua, Rosa Damascena (Rose) Flower Water*, Alcohol, Glycerin, Chamomilla Recutita (Camomile) Flower Extract*, Betaine, Lactic Acid, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Sodium Lactate, Sodium PCA, Mannitol, Lecithin, Sodium Cocoyl Glutamate


Kolejny wakacyjny ulubieniec to Ochronny podkład mineralny z efektem nude czyli Photoderm Nude Touch SPF 50+ Bioderma (40 ml/ok. 35-80 zł). Kombinacja filtrów mineralnych UVA/UVB oraz patentu Cellular Bioprotection chroni skórę przed promieniowaniem UV natychmiastowo i na długi czas, przeciwdziała starzeniu się skóry. Formuła złożona w 100% z filtrów mineralnych z technologią liquid-to-powder w trzech krokach:
  • po aplikacji produktu lotne substancje odparowują tworząc lekkie pudrowe wykończenie;
  • jedwabista konsystencja umożliwia równomierne rozprowadzenie pigmentów i filtrów na skórze dla uzyskania idealnie chronionej skóry z matowym wykończeniem;
  • składniki nawilżające wnikają w zewnętrzne warstwy naskórka dla uzyskania matowego, pudrowego wykończenia.
Produkt przeznaczony jest do cery mieszanej lub tłustej, ale mojej suchej również nie robi krzywdy. Nakładam go w roli podkładu, na wcześniej zaaplikowaną pielęgnację. Filtr pozostawia satynowe wykończenie, nie tworzy efektu maski i nie ściąga skóry. Kryje w stopniu lekkim. Świetnie współgra z sypkim pudrem wykończeniowym. Z czasem wykończenie robi się coraz bardziej pudrowe, co bardzo mi odpowiada. Kwas salicylowy wygładza powierzchnię skóry i rozświetla ją. Posiadam najciemniejszy odcień z trzech dostępnych. Produkt jest bezzapachowy.
 
INCI: ZINC OXIDE [NANO], DIMETHICONE, ISODODECANE, ISOSTEARYL ISOSTEARATE, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER EXTRACT, TITANIUM DIOXIDE [NANO], PROPYLHEPTYL CAPRYLATE, DIPROPYLENE GLYCOL, METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER, SILICA, POLYMETHYLSILSESQUIOXANE, IRON OXIDES (CI 77492), AQUA/WATER/ EAU, POLYHYDROXYSTEARIC ACID, HDI/TRIMETHYLOL HEXYLLACTONE CROSSPOLYMER, PEG-10 DIMETHICONE, POLYSILICONE-11, TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, SALICYLIC ACID, BUTYLENE GLYCOL, IRON OXIDES (CI 77491), CAPRYLOYL GLYCINE, PROPYL GALLATE, IRON OXIDES (CI 77499), HYDROGENATED LECITHIN, CAPRYLYL GLYCOL, DECYL GLUCOSIDE, TOCOPHEROL, ECTOIN, MANNITOL, XYLITOL. [BI 740]


Parlez-moi d’Amour Eau Fraiche (wersja EDT 50 ml/ok. 65 zł), czyli "mów mi o miłości" to delikatna kompozycja stworzona przez Johna Galliano, w której cała akcja kręci się wokół jednej konkretnej nuty, która jest wyczuwalna od samego początku do końca - cyprys, który momentami okrywa się kwiatami jaśminu, momentami wonią imbiru. Dodaje to trochę smaku i świetnie kończy dzieło zapachowego serca. Choć cytryna podana jest jako nuta głowy, to rozwija się ona dopiero po tym, gdy woń imbiru przestaje być wyczuwalna. Zapach zaczyna przekształcać się z drzewnego w uroczą aromatyczną słodycz. Ten moment zawdzięczamy aromatowi białej porzeczki. Na koniec najpiękniejsza odsłona Parlez-moi d’Amoir Eau Fraiche – bukiet uroczo pachnących róż z dodatkiem słodyczy białej porzeczki na tle najdelikatniejszej wersji piżma. Coś pięknego! Koniecznie sprawdź ten zapach! Idealnie nadaje się na wiosnę i lato, choć teraz jesienią też pięknie się nosi.


Na koniec saszetka Drobnoziarnistego peelingu do twarzy Clochee (2x6 ml/15 zł) KLIK. Peeling przeznaczony do wszystkich typów skór. W delikatny sposób usuwa martwy naskórek, niweluje szorstkość skóry, nadaje jej miękkość, usuwa zanieczyszczenia i odświeża. Przywraca cerze promienność i wyrównuje koloryt. Zawarte w peelingu minerały ścierające mogą powodować nieznaczną zmianę barwy produktu. Nie wpływa to na jego jakość i działanie. Zawartość saszetki wystarczyła mi na cztery użycia raz w tygodniu. Peeling jest bardzo delikatny, ale skuteczny. Pachnie świeżo, delikatnie. Cera po zabiegu złuszczania jest gładka, miękka i przyjemnie nawilżona. Absolutnie nie podrażnia, jest w sam raz, nie za mocny, nie za słaby. Natężenie ścierania można stopniować naciskiem dłoni na twarz. Na pewno skuszę się na większe opakowanie tego produktu czyli tubę 100 ml! Świetny produkt.

INCI: Aqua, Alumina**, Caprylic/Capric Triglyceride**, Glycerin**, Cetearyl Alcohol**, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate*, Glyceryl Stearate SE***, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil**, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Glycyrrhiza Glabra Extract**, Ocimum Basilicum Extract**, Pyrus Malus Extract**, Alcohol**, Tocopherol**, Ascorbyl Palmitate**, Ascorbic Acid**, Citric Acid**, Xanthan Gum*, Sodium Benzoate**, Potassium Sorbate**, Dehydroacetic Acid**, Benzyl Alcohol**, Parfum***

* Certified ingredients, ** Natural raw materials, *** Approved for natural cosmetics

wtorek, 4 września 2018

Clochee Orzeźwiający olejek do mycia ciała

Praktycznie całkowicie już przerzuciłam się na delikatne, łagodne i nawilżające produkty do mycia ciała. Moja sucha skóra jest w lepszej kondycji, zdarzają się dni, że rezygnuję z balsamów/maseł, co jeszcze parę lat temu było nie do pomyślenia. Jak jest u Ciebie w tej materii? Dziś o wakacyjnej jeszcze nowości od Clochee, zapraszam.


Clochee Orzeźwiający olejek do mycia ciała (250 ml/59 zł, 100 ml/32 zł) KLIK skutecznie i bardzo delikatnie oczyszcza, pozostawiając uczucie czystości i świeżości. Nie narusza naturalnej bariery hydrolipidowej. Olej sezamowy i ze słodkich migdałów tworzą na powierzchni skóry warstwę okluzyjną, zabezpieczając ją przed wysuszeniem. Zawarty w olejku ekstrakt z ogórka ma działanie napinające oraz złuszczające martwy naskórek. Przyjemna, lekko gęsta konsystencja oleo-żelu jest bardzo fajna i wydajna w obsłudze. Piękny i rześki aromat earl grey wprowadza w błogi nastrój - ta przyjemność jest uzależniająca, serio! Rano pobudza, wieczorem przyjemnie koi zmysły. Uwielbiam!



INCI: Aqua**, Glycerin**, Cocamidopropyl Betaine**, Polyglyceryl-4 Caprate**, Pyrus Malus Extract**, Vitis Vinifera Extract**, Cucumis Sativus Fruit Extract**, Avena Sativa Kernel Extract**, Sesamum Indicum Seed Oil**, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil**, Hydroxyethylcellulose***, Xanthan Gum*, Sodium Hydroxide***, Sodium Benzoate**, Potassium Sorbate**, Dehydroacetic Acid*, Benzyl Alcohol*, Parfum***

*Certified ingredients
** Natural raw material
***Approved for natural cosmetics
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.