czwartek, 29 sierpnia 2013

Receptury Babuszki Agafii, Organiczne serum do twarzy do 35 lat

Serum do twarzy to kosmetyk, który niektóre z nas uważają za obowiązkową pozycję, inne za coś zbędnego. Należę do tej pierwszej grupy. Jakiś czas temu dałam się ponieść zakupowej fali nastawionej za kosmetyki rosyjskie. Do mojego koszyka wpadło serum Receptury Babuszki Agafii, skierowane do grupy wiekowej do 35 lat. Mieszczę się w tej grupie nawet z małym zapasem, bowiem mam 26 lat. Zapraszam na krótką recenzję.


Zgodnie z deklaracją producenta serum stworzone zostało na bazie najlepszych receptur syberyjskiej zielarki Agafii w 98% składa się ze składników roślinnego pochodzenia. W skład serum wchodzi ekstrakt z dzikiej róży i pięciu najefektywniejszych roślin, które pozwalają zachować młodość skóry i pochodzą z czystych rejonów Syberii oraz Bajkału. Biała dzika róża stymuluje procesy odnowy komórek skóry, nasycając ją witaminą C, wykazuje wyraźny efekt odmładzający. Arktyczny piołun, ciemiernik bajkalski i szczodrak krokszowaty zawierają naturalne przeciwutleniacze, przeszkadzające wczesnemu starzeniu się skóry. Olej różowego prawoślazu posiada działanie przeciwzapalne, a olej z pestek arktycznej maliny moroszki nadaje skórze matowości i elastyczności.


Produkt zamknięty został w buteleczce z ciemnego szkła o pojemności 30 ml. Serum wydobywamy za pomocą szklanej pipety, która jednak w moim przypadku zupełnie się jednak nie sprawdziła. Serum jest zbyt gęste, aby aplikować je za pomocą pipety. Przechylałam zatem buteleczkę i wylewałam na dłoń potrzebną ilość produktu. Serum ma przyjemny, ziołowy zapach i biały kolor. Konsystencja nie jest tłusta. Nakładałam je codziennie rano i wieczorem pod krem, przez okres około półtora miesiąca. Co do rezultatów stosowania serum to moje uczucia są mieszane. Otóż kosmetyk sprawdził się na całej twarzy z wyłączeniem czoła, na którym powodował wysyp niespodzianek. Natomiast pozostałe partie twarzy po użyciu serum stawały się nawilżone, miękkie i delikatnie ujędrnione. Działania przeciwzapalnego niestety nie zauważyłam, na czole stało się nawet odwrotnie. Ogólnie mówiąc kosmetyk był przyjemny w stosowaniu, liczyłam jednak na działanie przeciwzapalne, którego nie uświadczyłam. Może zdecyduję się w przyszłości na inny wariant wiekowy tego serum, a do tego który dziś recenzuję nie powrócę.

Swój egzemplarz kupiłam chyba w sklepie Kalina, za około 20 zł.

Polecacie inne kosmetyki z serii Receptury Babuszki Agafii? Może znacie inne kosmetyczne pozycje naszych wschodnich sąsiadów godne uwagi?

INCI: Aqua with infusions of Rosa Daurica Pallas Extract, Rhaponticum Carthamoides Extract, Helleborus Extract, Artemisia Arctica Extract, Organic Juniperus Communis Extract, Organic Salvia Officinalis Extract, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Helianthus Annuus Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Altaica Seed Oil, Althaea Rosea Oil, Rubus Chamaemorus Seed Oil, Centaurium Umbellatum Oil, Iris Pallida roqt Oil, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Organic Parfum

wtorek, 27 sierpnia 2013

Inglot nr 950

Dziś post lakierowy. Lakier Inglot z numerem 950 kupiłam chyba dwa lata temu. Szukałam czerwieni, ale nie takiej klasycznej, krwistej, chodziło mi bardziej o coś nietypowego. Szukałam, szukałam i znalazłam. Baza jest typowo czerwona, ostra, umieszczono w niej jednak shimmer, który w zależność od światła jest różowy, koralowy, a nawet pomarańczowy. Ciężko było mi uchwycić kolor lakieru, tym bardziej, że nie dysponuję profesjonalnym sprzętem fotograficznym. Poczyniłam jednak zdjęcia w różnym oświetleniu, zatem mniej więcej widać o co chodzi ;) Na płytkę nałożyłam bazę Eveline 8w1, dwie cienkie warstwy Inglot nr 520 i top Essie Good To Go.







Lakier trzyma się na płytce do 4-5 dni, także nie jest źle. Jego zaletą jest również to, że łatwo się go zmywa, nie rozmazuje się.

No i jak Wam się podoba? Lubicie lakiery Inglot?

sobota, 24 sierpnia 2013

Nówelaski

Wróciłam właśnie z trasy rowerowej, trochę się zmachałam i najnormalniej w świecie brak mi sił na coś bardziej obszernego, także dziś szybki post o pozycjach, które w ostatnim czasie zasiliły moje kosmetyczne zbiory. Bardzo lubię czytać u Was notki tego typu, mam nadzieję, że i Wam spodobają się moje nowości :)

Osławiony olejek Nuxe Prodigieuse OR kupiłam w zestawie z mini olejkiem w podstawowej wersji i próbką kremu z serii Prodigieuse.

Kończę serum od Babuszki Agafii, w związku z czym w ramach uzupełnienia tej pozycji zdecydowałam się na Intensywne Serum Rewitalizujące z Bioliq. Po przeczytaniu recenzji u Zmrożonej, pokładam w tym produkcie spore nadzieje.

Na Talasso Scrub Anti-Acqua z Collistara miałam ochotę od dawna. To moje pierwsze spotkanie z peelingiem solnym, dotychczas rządziły u mnie ździeraki na bazie cukru. Ostatnio w Douglasie znalazłam go w promocyjnej cenie 69 zł. Ukochany Mężulek postanowił spełnić moje małe marzenie o posiadaniu tego produktu :) 

Kolejny łup z Douglasa to błyszczyk pielęgnacyjny Instant Light Natural Lip Perfector od Clarins. W ostatnim czasie u Agaty pojawiła się recenzja tego produktu, która utwierdziła mnie w zasadności jego zakupu. 

Znacie którąś z moich nowości? Która pozycja zaciekawiła Was szczególnie?

czwartek, 22 sierpnia 2013

Pat&Rub Hipoalergiczny Balsam Do Ciała

Kontynuując mini cykl recenzji produktów Pat&Rub z serii hipoalergicznej, zapraszam Was dziś na słów kilka o balsamie do ciała. 


Na początek parę informacji od producenta. Hipoalergiczny nawilżający balsam do ciała wygładza i świetnie nawilża skórę. Kosmetyk naturalny wymaga chwili wmasowywania w ciało, za to efekt nawilżenia i ochrony utrzyma się przez cały dzień. Nie zostawia tłustej warstwy, pozwala natychmiast się ubrać. Zawiera substancje łagodzące podrażnienia i chroniące skórę przed wysychaniem oraz naturalny filtr UV. Produkty z serii hipoalergicznej zostały opracowane tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych. Naturalny balsam do ciała pachnie świeżo - śródziemnomorską roślinnością i wiosennie. Pojemność to standardowe 200 ml w cenie 59 zł. Dostępność - sklep Pat&Rub, merlin.pl, empik.com, Sephora.



Produkt otrzymujemy w zgrabnym opakowaniu z pompką typu airless, co bardzo mi odpowiada. Etykieta nie okala tuby w całości, dzięki czemu widać ile produktu pozostało nam do zużycia. Wygląd opakowania przyjemny dla oka, spokojny i bardzo czytelny, bez zbędnych informacji.


W przypadku produktów Pat&Rub nie uświadczymy w składzie substancji pochodzących z przetwarzania ropy naftowej, silikonów, glikolu propylenowego, PEG-ów, sztucznych barwników, konserwantów i zapachów. Surowce, z których składa się produkt posiadają certyfikaty ekologiczne. W składzie same smakołyki dla naszej skóry: 
  • masło shea – nawilża i zmiękcza skórę,
  • olej babassu – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV,
  • masło kakaowe - uelastycznia i koi podrażnienia,
  • ekstrakt z zielonej herbaty – działa przeciwzapalnie, zwalcza wolne rodniki,
  • betaina roślinna – nawilża,
  • kwas hialuronowy – nawilża i chroni,
  • naturalna witamina E – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża,
  • ekstrakt z hibiskusa – ujędrnia,
  • inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające.


Teraz czas na moją opinię. Będzie konkretnie, krótko i na temat :) Konsystencja balsamu jest dość gęsta, ale za to bardzo szybko się wchłania. Produkt jest wydajny. Skóra po użyciu balsamu jest nawilżona, przyjemnie ujędrniona i, co dla wrażliwców najważniejsze, ukojona. Osobiście używam balsamu rano, na noc stosuję zawsze coś bardziej odżywczego. Przy regularnym stosowaniu balsamu nawilżenie utrzymuje się cały dzień - posiadaczki suchej skóry powinny być bardzo zadowolone z tego specyfiku. Często używam go również jako kremu do rąk. Delikatny zapach dość długo utrzymuje się na skórze, nie będąc przy tym męczącym. Ten kosmetyk to bardzo porządny produkt o bardzo dobrym składzie, który w 100 % spełnia obietnice producenta. Polecam i po zużyciu małych zapasów planuję powrót.

Znacie kosmetyki z serii hipoalergicznej Pat&Rub? Jakie są Wasze wrażenia?

INCI: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Orbignya Oleifera Seed Oil, Camellia Sinensis (Green tea) Leaf Extract, Glycerin,Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Betaine, Butyrospermum Parkii (Shea Butter),Cetearyl Glucoside, Stearic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Parfum, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, D-Panthenol, Parfum


niedziela, 18 sierpnia 2013

Phenome Multi-Active Sugar Peel

Dziś słów kilka o peelingu i masce w jednym polskiej marki kosmetyków naturalnych Phenome. Multi-Active Sugar Peel, bo tak brzmi pełna nazwa produktu, używam od kilku miesięcy, więc czas najwyższy na recenzję, zapraszam.


Cukrową maskę i peeling 2 w 1 otrzymujemy w 125 ml zakręcanym, ciężkim słoiku z ciemnego, matowego szkła. Pod metalową zakrętką znajduje się dodatkowe plastikowe wieczko, które ma zapobiegać wydostaniu się peelingu poza opakowanie. Wygląd produktu jest bardzo minimalistyczny, apteczny, mi bardzo przypadł do gustu. Słoik był dodatkowo zapakowany w kartonik.



Na stronie phenome.pl znajdujemy informację, że recenzowany produkt to innowacyjny preparat oczyszczająco-pielęgnacyjny w postaci gęstej pasty. Drobnoziarnisty cukier, wspomagany drobinkami z pestek truskawek i oliwek, delikatnie i skutecznie usuwa obumarłe komórki naskórka, podczas gdy naturalne ekstrakty roślinne - wraz z kompleksem bogatych w witaminy i nienasycone kwasy tłuszczowe organicznych olejów - działają na skórę odżywczo. Pierwszym krokiem pielęgnacji jest masaż przy użyciu pasty, która usuwa zrogowaciałe części naskórka, pobudza krążenie i aktywizuje komórki skóry, dając im sygnał do odnowy. Następnie do działania przystępują organiczne oleje (makadamia, z oliwek, jojoba, buriti) i aktywne wyciągi roślinne (z lukrecji, korzenia prawoślazu lekarskiego, ananasa, kwiatów rumianku i grejfruta), których zadaniem jest odżywienie i rewitalizacja naskórka, a także głębszych warstw skóry. Oczyszczona skóra bez przeszkód przyjmuje kompleks substancji odżywczych, nawilżających i łagodzących, jest idealnie pobudzona do odnowy i regeneracji. Produkt polecany do wszystkich typów skóry (źródło: www.phenome.pl). Czy obietnice Phenome znalazły pokrycie w rzeczywistości?



Peeling-maskę stosuję średnio dwa razy z tygodniu, wieczorem po oczyszczeniu twarzy. Zgodnie z zaleceniami nakładam na zwilżoną twarz, masuję i pozostawiam na kilka minut, po czym zmywam ciepłą wodą. Na wstępie muszę zaznaczyć, że moja cera jest sucha, z lekką tendencją do pojawiania się naczynek na szczytach kości policzkowych. Peeling ma postać gęstej, brązowej pasty o intensywnym, trochę słodkim zapachu. Drobinki cukru są małe i bardzo ostre, w składzie jest ich cała masa w przeciwieństwie do zmielonych pestek truskawek. Peeling przyjemnie sunie po twarzy, nie osypuje się. Cera po zmyciu maski jest gładka, promienna i miękka. Niestety peeling-maska jest bardzo ostry, w związku z czym podczas jej stosowania jestem zmuszona omijać okolice szczytów kości policzkowych. Podczas pierwszego użycia preparatu naczynka bardzo się uwidoczniły, co na szczęście ustąpiło po kilku dniach. Podsumowując - maska bardzo przypadła mi do gustu, jest skuteczna i cenię ją za naturalny skład. Zapłaciłam za nią 75 zł w sklepie internetowym podczas promocji. Cena regularna to 125 zł. Cena dość wysoka, jednak wydajność produktu rekompensuje koszt. 

Lubicie produkty Phenome? Polecacie któryś szczególnie?

INCI: Sucrose**, Dicaprylyl Carbonate**, Caprylic/Capric Triglyceride**, Polyglyceryl-4-Caprate**,Trihydroxystearin**, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax**, Steralkonium Hectorite**, Glycerin**,Macadamia Ternifolia Seed Oil / Macadamia Integrifolia Seed Oil*, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*,Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Mauritia Flexuosa (Buriti) Fruit Oil**, Tocopherols**,Aqua**, Orbingnya Oleifera Seed Oil*, Propylene Carbonate, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract*, Althea Officinalis Root Extract*, Ananas Sativus (Pineapple Plant) Fruit Extract**,Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract*, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract**,Hibiscus Sabdariffa Flower Extract**, Fragaria Vesca (Strawberry) Seed**, Olea Europaea (Olive) Seed Powder**, Lithospermum Officinale Root Extract**, Octyldodecyl Myristate**, Dehydroacetic Acid, Parfum**, Benzyl Alcohol, Glyceryl Caprylate*, Caramel**, Geraniol***, Limonene***
*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils


wtorek, 13 sierpnia 2013

Pat&Rub Hipoalergiczny Żel Do Mycia

Żel pod prysznic czy kostka mydła to kosmetyk który towarzyszy nam każdego dnia. Wśród drogeryjnych środków tego typu panują produkty, w których środkiem myjącym jest SLS bądź SLeS. Oba wymienione związki chemiczne mogą być dla skóry bardzo drażniące. Co powiecie na żel, w którego składzie nie uświadczymy powyższych detergentów? Zapraszam na recenzję Hipoalergicznego Żelu Do mycia od Pat&Rub.


Producent zapewnia, że zawarty w składzie wyciąg z hibiskusa ujędrnia skórę, a zielona herbata tonizuje ją. Produkty z serii hipoalergicznej zostały opracowane tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych. Sprawdziłam na własnej skórze, czy to wszystko prawda, ale od początku. 


Żel zamknięto w plastikowej, poręcznej butelce o pojemności 280 ml z zamknięciem "na klik". Bazę myjącą stanowią łagodne substancje roślinne z oleju kokosowego i babassu.  Konsystencja żelu jest gęsta, kremowa i w mojej ocenie bardziej tępa od drogeryjnych produktów tego typu, co jednak absolutnie nie stanowi wady. Żel pieni się słabo czy to na dłoni czy na myjce. Zapach charakterystyczny dla serii hipoalergicznej, świeży, przyjemny z nutką słodyczy, producent określił go jako zapach zieleni i wiosny - coś w tym jest :) Na pewno aromat tej serii jest delikatniejszy niż zapachy pozostałych linii Pat&Rub. Skóra po zastosowaniu żelu jest czysta i miękka. Produkt faktycznie nie wysusza skóry, a nawet lekko ją nawilża, ja jednak jako posiadaczka skóry bardzo suchej zawsze po prysznicu stosuję masło/balsam/olejek. Podsumowując jednym słowem - polecam! 

Cena peelingu na stronie Pat&Rub wynosi 45,00 zł, przy czym warto korzystać z rabatów, promocji itp., które producent serwuje nam bardzo często i gęsto. Swój egzemplarz kupiłam w zestawie z peelingiem i balsamem z tej serii, także wkrótce możecie spodziewać się kolejnych recenzji. Specyfik znajdziemy również na merlin.pl, empik.com i w Sephorze.

INCI: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Camellia Sinensis (Green tea) Leaf Extract,Glycerin, Polyglyceryl-4 Caprate, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Cocoyl Proline, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid,Xanthan Gum, Sodium Phytate, Parfum, Citric Acid

Jakie są Wasze spostrzeżenia odnośnie żeli Pat&Rub? Polecacie eko-żele innych marek?

niedziela, 11 sierpnia 2013

Golden Rose Holiday Nail Color 66 i Pharmaceris

W ostatnim czasie lakiery o piaskowym wykończeniu (u GR zwane też efektem cukrowej posypki) zawładnęły blogosferą. Dałam ponieść się tej fali i w moich lakierowych zbiorach również pojawiły się takie pozycje. 


Dziś pokażę Wam kolor z numerkiem 66 z wakacyjnej kolekcji Golden Rose Holiday Nail Color. Piaski z GR mają drobną strukturę, kryją przy dwóch warstwach, czas schnięcia to około 10 minut. Barwa nr 66 jest dość trudna do określenia - w mojej ocenie to rozbielony łosoś. Nie zawiera shimmera, jest typowo matowy, brak tutaj jakiegokolwiek błysku, co mi osobiście bardzo odpowiada. Lakier bardzo dobrze się rozprowadza, konsystencja jest rzadka, pędzelek dość długi, szerokość średnia. Piasek wytrzymuje na moich paznokciach 3-4 dni, po czym końcówki zaczynają się ścierać. Produkt można kupić stacjonarnie oraz w sklepie internetowym Golden Rose. Podsumowując - lubimy się bardzo, lakier ładnie prezentuje się na opalonych dłoniach. 
Przypadły Wam do gustu lakiery piaskowe? Polecacie piaski innych marek?




Pozostając w tematyce wakacyjnej oraz z uwagi na to, że wakacje dopiero przede mną, chciałam podziękować pani Monice z zespołu Pharmaceris za podesłanie wakacyjnego zestawu próbek :) Wszystko zostanie spożytkowane z największą przyjemnością.



środa, 7 sierpnia 2013

Rimmel Salon Pro 701 Jazz Funk

Wczoraj wieczorem postanowiłam na szybko odświeżyć mani u stóp. Jak już skończyłam u stóp to doszłam do wniosku, że dobrze mi idzie, więc tym samym kolorem pokryłam paznokcie u rąk. Wypatrzyłam lakier, który dziś prezentuję w Rossmannie już jakiś czas temu, ostatnio ku mojej uciesze trafiła się promocja i lakier był tańszy - kosztował coś około 10 zł za 12 ml. 


Kolor jest bardzo przyjemny - przyjemny róż, który nie razi po oczach. Lakier cechuje się żelowym wykończeniem i rozprowadza się wspaniale, nie jest ani za rzadki ani za gęsty. Na paznokciach warstw Eveline 8w1, dwie warstwy Rimmel Salon Pro i jedna warstwa Essie Good To Go.



I jak wam się podoba? Polecacie inne kolory z tej serii Rimmela?

wtorek, 6 sierpnia 2013

Xlash PRO wstęp

Temperatura na zewnątrz wynosi 31 stopni Celsjusza, zero ruchu powietrza i palące słońce - taką dziś mamy pogodę:) W tak ciężki dzień trudno o jakąś konstruktywną recenzję, przychodzę więc do Was z szybkim i lekkim postem jak w temacie, zapraszam:)

Za niecałe dwa miesiące brat bliźniak mojego Męża żeni się. W związku z tym, aby ładnie się prezentować, postanowiłam dać ponieść się fali i zadbać o kondycję swoich rzęs, które są krótkie, cienkie i rzadkie. Po przejrzeniu blogosfery, zdecydowałam się na Xlash PRO. Dodatek PRO w nazwie stanowi tylko o tym, że produktu jest więcej niż w standardowej wersji Xlash (3 ml), zatem kupiłam 6 ml produktu który ma mi wystarczyć na 10 miesięcy kuracji. Stosuję odżywkę od tygodnia i czekam z niecierpliwością na pierwsze efekty, które mają się pojawić już po 3-4 tygodniach;) To moja pierwsza odżywka tego typu. Zdecydowałam się na nią z powodu jej naturalnego składu. Produkt kupiłam w sklepie naturmedicin.pl ze zniżką w wysokości 70 zł, dostawa w cenie produktu. 





Moje rzęsy aktualnie prezentują się następująco. Jeśli będzie co pokazywać, to za jakiś czas zamieszczę post z aktualizacją.

Jakie są Wasze doświadczenia związane z Xlash bądź innymi tego typu odżywkami? Może polecacie coś konkretnego w niższej cenie?

niedziela, 4 sierpnia 2013

Sole do kąpieli Bielenda i BeBeauty

Sole do kąpieli zdobyły szturmem moją łazienkę kilka miesięcy temu. Osobiście nie lubię kąpieli i długiego wylegiwania się w wannie, szybki prysznic odpowiada mi o wiele bardziej. Moja praca ma jednak charakter siedzący i myślę, że własnie z uwagi na tą okoliczność dopadł mnie problem puchnących stóp. Przypadłość nie jest na tyle poważna, aby udać się do lekarza, ale postanowiłam poszukać czegoś, co pomoże mi pozbyć się tej uciążliwości. Tutaj własnie na mojej drodze stanęły sole do kąpieli. Dwa razy w tygodniu przed snem przygotowujemy sobie wraz z Leszkiem kąpiel dla stóp. Używamy soli drogeryjnych i biedronkowych, które póki co w zupełności nam wystarczają. Aktualnie stopy puchną rzadziej i w mniejszym stopniu. Poprawił się również stan skóry stóp, także jestem zadowolona:) Zapraszam na krótką recenzję aktualnie używanych soli do kąpieli.


Ostatnio trafiłam na sole Bielendy o bardzo przyjemnym składzie i wyśmienitym działaniu. Do domu przytachałam sól hawajską z bioolejkiem kokosowym, peruwiańską z bioolejkiem arganowym i himalajską z bioolejkiem makadamia. Każda z butelek zawiera 480 g soli i kosztuje około 13 zł.
Polinezja Spa Hawajska Sól do Kąpeli z wyciągiem z orchidei i algami Laminaria - nawilżenie i wyszczuplenie  ma przyjemny, świeży zapach i piękny błękitny kolor. Według producenta sól wykorzystuje niezwykłe właściwości roślin rytualnych Polinezji i minerałów morskich – zapewnia wyjątkową kąpiel, która poprawi wygląd i kondycję skóry, odpręży, zlikwiduje stres i napięcie całego dnia.
Skład: Sodium Chloride, Sodium Chloride (Hawaii Salt), Orchis Mascula Flower Extract, Glycerin, Laminaria Digitata Powder, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Caffeine, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silica, PVP, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Linalool, Aqua (Water), CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

Ameryka Spa Peruwiańska Sól do Kąpieli z wyciągiem z jagody acai i awokado - nawilżenie i ant-age pachnie świeżo, ale z nutką słodyczy. Jagoda acai oraz awokado intensywnie wzmacniają i regenerują skórę, wspierając ją w walce z procesami starzenia, oczyszczające organizm. Dzięki bogactwu witamin i minerałów te amazońskie owoce przywrócą ciału jędrność i sprężystość.
Skład: Sodium Chloride, Sodium Chloride (Peru Salt), Euterpe Oleracea (Assai) Fruit Extract, Pistacia Vera (Pistachio) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Laminaria Digitata Powder, Caffeine, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silica, Maltodextrin, PVP, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Aqua (Water), CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

Azja Spa Himalajska Sól do Kąpieli z imbirem i kardamonem - nawilżenie i ujędrnienie ma zapach słodki, nawet lekko korzenny. Według producenta o piękno skóry zadbają imbir i kardamon – znane z właściwości delikatnie rozgrzewających, przyspieszających przemianę materii, wspomagających spalanie tkanki tłuszczowej, oczyszczającej z toksyn. 
Skład: Sodium Chloride, Sodium Chloride (Himalaya Salt), Elettaria Cardamomum (Cardamom) Seed Extract, Zingiber Officinalis (Ginger) roqt Extract, Propylene Glycol, Glycerin, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Laminaria Digitata Powder, Caffeine, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silica, PVP, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Aqua (Water), CI 19140 (Acid Yellow 23), CI 14700 (FD&C Red No. 4).

Działanie każdej z soli jest bardzo przyjemne, odprężające i relaksujące. Każdą lubię tak samo, choć najbardziej do gustu przypadła mi chyba wersja żółta z imbirem i kardamonem. Moim zdaniem to dobre, polskie kosmetyki w przystępnej cenie i o bardzo dobrym składzie.


Na łazienkowej półce stoi również sól do kąpieli marki BeBeauty z Biedronki. W tym przypadku za 600 g soli zapłacimy coś około 4,5 zł. To moja druga wersja tego produktu. Pierwszą była wersja nawilżająca z oliwą. Obecnie mam wersję regenerującą z solą morską i algami (w składzie bałtycka alga czyli morszczyn). Sól ma bardzo przyjemny, świeży zapach i błękitny kolor. Niestety ze składem jest już nieco gorzej:  Sodium Chloride, Sodium Lauryl Sulfate, Parfum, Propylene Glycol, Maris Sal, Fucus Vesiculosus Extract, Agua, Hezyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional,CI 42080.  
Mimo gorszego składu sole z BeBeauty również działają przyjemnie i relaksująco. Niestety pozostałe warianty nie odpowiadają mi pod względem chemicznego zapachu.

Fundujecie swoim stopom kąpiele solne? Polecacie szczególnie jakieś produkty do tego przeznaczone?

czwartek, 1 sierpnia 2013

Pat&Rub Peeling (Piling) do Ust Pomarańczowy

Napotkałam w sieci sporo recenzji kosmetyku o którym dziś, ale odniosłam wrażenie, że najwięcej osób testowało peeling kawowy, a zaraz za nim różany. Jako że kawy nie pijam w ogóle, no może raz na jakiś czas latte, więc wybierałam pomiędzy wariantem pomarańczowym a różanym. Postawiłam na pomarańczowy z uwagi na olej annatto w składzie (jedno z najbogatszych naturalnych źródeł delta- i gamma-tokotrienoli, komponentów zaliczanych do związków o aktywności witaminy E, które wykazują analogiczne, jednak znacznie silniejsze działanie antyoksydacyjne, niż mieszanina  powszechnie wykorzystywanych tokoferoli).


Peeling otrzymujemy w poręcznym, plastikowym 30 ml słoiczku z zakrętką. Słoiczek zapakowany był w kartonik, na którym umieszczono najważniejsze informacje o produkcie. Peeling jest kompozycją zdrowego cukru z brzozy oraz olejów i maseł roślinnych. Zawiera ksylitol – cukier z brzozy o działaniu przeciwpróchniczym. Kolor pomarańczowy nadaje masło pomarańczowe i olej anatto. Aromat peelingu pochodzi od olejku pomarańczowego. Producent zapewnia, iż peeling błyskawicznie wygładza i odżywia usta, delikatnie złuszczając martwy naskórek. Czy obietnice Kingi Rusin promującej markę Pat&Rub zostały dotrzymane?



Otóż stosuję peeling średnio dwa razy w tygodniu, nabieram około 1/3 łyżeczki na palec i masuję porządnie usta oraz skórę wokół nich po czym autentycznie zjadam resztki! Pycha:) Staram się być systematyczna, czasami jednak peeling umknie mej uwadze i muszę w tym miejscu napisać, że mimo mojego zaniedbania efekt gładkich ust nadal się utrzymuje. Usta po zastosowaniu peelingu są lekko zaczerwienione, gładkie i delikatnie natłuszczone. Odkąd używam tego produktu moje problemy z pękającymi kącikami ust skończyły się. Zapach jest iście pomarańczowy z gorzką nutką w tle. Kryształki ksylitolu są drobne i ostre. Peeling jest bardzo wydajny, wystarczy na kilka miesięcy stosowania dwa razy w tygodniu. Gratuluję Kindze Rusin i Pat&Rub stworzenia tak przyjemnego w użyciu i dobroczynnego dla ust produktu! Peeling wchodzi do grona stałych bywalców mojej łazienki.



Cena peelingu na stronie Pat&Rub wynosi 49,00 zł, przy czym warto korzystać z rabatów, promocji itp. Specyfik znajdziemy również na merlin.pl, empik.com i w Sephorze.
INCI: Xylitol, Glycine Soja (Soybean) Seed Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Wax, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Bixa Orellana Seed Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Limonene, Linalool, Citral

Lubicie ten peeling? Polecacie inne produkty do ust z Pat&Rub?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.