piątek, 31 października 2014

PAT&RUB Hipoalergiczny olejek do ciała

Olejki do ciała lubię, choć mam wrażenie, że nigdy nie zastąpią moich ulubionych maseł, które lepiej nawilżają i zabezpieczają moją suchą skórę. Jakiś czas temu w mojej łazience zagościł Hipoalergiczny olejek do ciała marki PAT&RUB. Z tej łagodnej serii prezentowałam już na blogu żel do mycia ciała KLIK, balsam do ciała KLIK i peeling do ciała KLIK. Za jakiś czas napiszę też słów kilka o maśle do ciała i balsamie do dłoni z tej linii. Jeśli już o balsamie do rąk mowa to swój egzemplarz nabyłam na merlin.pl za 26,99 zł, promocja wciąż trwa na wszystkie wersje do rąk i do stóp (prócz Home SPA), także jakby co, to wiecie gdzie uderzać. Wróćmy jednak do olejku, zapraszam :)


Przygotowana seria kosmetyków hipoalergicznych PAT&RUB, zapewnia komfort pielęgnacji dla osób z wrażliwą skórą. Hipoalergiczny olejek do ciała to kompozycja naturalnych tłoczonych na zimno olejków roślinnych z oliwek, babassu i sezamowego. Kosmetyk naturalny nawilża i odżywia skórę, jest doskonale przez nią wchłaniana. Olejek do ciała może być używany do masażu lub szybkiego nawilżenia skóry. Kosmetyk pachnie świeżością i morską nutą. Hipoalergiczna kompozycja zapachowa umili kąpiel i przyjemnie odświeża.


Żółty, dość gęsty olejek umieszczono w szklanej, matowej butelce z pompką o pojemności 125 ml. Zgodnie z zaleceniami producenta używam produktu zaraz po kąpieli, na wilgotną jeszcze skórę. Olejek faktycznie dość szybko się wchłania, jest bardzo łagodny i nie podrażnia. Skóra po jego zastosowaniu staje się miękka i nawilżona, choć najbardziej suche partie mojego ciała (kolana, łokcie, łydki) potrzebują jeszcze dodatkowego nawilżenia w postaci masła. Niemniej jednak właściwości olejku oceniam bardzo wysoko. Czasem lubię też nasmarować nim dłonie czy stopy na noc, rano budzę się z odżywioną i delikatną skórą. Olejek towarzyszy mi także od czasu do czasu w kąpieli, dodaję kilka pompek do wody, która staje się aromatyczna i bardziej miękka.

Na stronie PAT&RUB olejek kosztuje 65 zł, przy czym warto szukać promocji. Lubicie kosmetyki z linii hipoalergicznej? Co o nich sądzicie?
INCI: Olive (Olea Europaea) Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Orbignya Oleifera Seed Oil, Decyl Cocoate, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Parfum;

środa, 29 października 2014

Lily Lolo Podkład SPF 15 z pędzlem Super Kabuki i Puder Flawless Silk

Zgodnie z wcześniejszą obietnicą, która zawarłam w poście na temat kremu BB KLIK marki Lily Lolo, dziś prezentacja kolejnej porcji kolorówki mineralnej wspomnianej marki. Mianowicie będzie o podkładzie SPF 15 wraz z pędzlem Super Kabuki oraz o pudrze wykańczającym Flawless Silk.
 


Pierwsze, co urzekło mnie w tych produktach to poręczne, dobrze wykonane i estetyczne słoiczki z ruchomym sitkiem, w których kryją się sypkie kosmetyki. Słoiczki zapakowane były dodatkowo w białe, papierowe kartoniki z czarną grafiką.

 
 
Moja wersja podkładu mineralnego to Barely Buff o jasnym/średnio-jasnym odcieniu ze zbalansowanym kolorytem dla jasnej cery, który posiada naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Dla osiągnięcia najlepszego rezultatu należy nakładać podkład pędzlem kabuki lub gąbką do makijażu. W przypadku aplikacji podkładu pędzlem kabuki, instrukcja obsługi jest następująca. Po pierwsze należy wysypać trochę podkładu na pokrywkę i pokręć po niej pędzlem, aby mineralne cząsteczki podkładu równo go pokryły. Kolejno uderzyć podstawą pędzla o twardą powierzchnię, aby cząsteczki dobrze osadziły się we włosiu – to zapewni naturalnie wyglądające wykończenie makijażu. Zaczynając od linii szczęki należy nakładać podkład ruchem kolistym delikatnie przyciskając pędzel do skóry potraktowanej wcześniej kremem, przy czy warto powtórzyć czynność, aż do osiągnięcia pożądanego efektu. Osobiście nieco obawiałam się sypkiej formuły podkładu, tym bardziej, że mam suchą cerę. Nic jednak bardziej mylnego, bo podkład spisuje się u mnie znakomicie - daje średnie krycie, nie wysusza cery i trwa na niej cały dzień. Nadmienię też, że po nałożeniu podkładu, spryskuję twarz wodą termalną celem utrwalenia makijażu i pozbycia się efektu pudrowości. Jeśli chodzi o sam pędzel Super Kabuki to jest on wykonany z miękkiego, syntetycznego włókna, które świetnie "łapie" podkład. Pędzel jest bardzo gęsty i zbity, więc jego mycie jest dość czasochłonne. Po praniu akcesorium nie straciło na miękkości, nie wypadły również żadne włókna.
 
Co wyróżnia podkład SPF 15 Lily Lolo:
  • nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków, wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych i konserwantów;
  • bezzapachowy;
  • zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15;
  • wodoodporny i niezwykle wydajny;
  • lekka, jedwabiście gładka konsystencja;
  • dzięki możliwości aplikacji kilku warstw zapewnia doskonałe krycie, przy czym jednocześnie pozwala skórze oddychać;
  • nada promienny wygląd cerze: podkłady mineralne Lily Lolo odbijają światło zmniejszając tym samym widoczność drobnych zmarszczek i przebarwień;
  • 100% naturalny;
  • może być używany przez wegetarian i wegan;
  • szeroka gama kolorystyczna - osiemnaście odcieni w czterech tonacjach;
Za 10 g pudru w 40 ml słoiczku z sitkiem trzeba zapłacić w sklepie costasy.pl 72,90 zł KLIK. Dostępna jest również wersja mini (0,75 g) w cenie 10,90 zł. Pędzel Super Kabuki kosztuje z kolei 79,90 zł KLIK.
 
INCI: Mika, Tlenek Cynku, Dwutlenek Tytanu, Tlenki Żelaza, Ultramaryna;
  

Z kolei Flawless Silk to jasny, brzoskwiniowo-różowy mineralny puder o jedwabistej konsystencji, który dzięki zawartości rozpraszającej światło miki, optycznie redukuje widoczność drobnych zmarszczek oraz niedoskonałości. W dotyku jest bardziej wilgotny i zbity niż podkład SPF 15. Nakładam do zwykłym pędzlem do pudru . Flawless Silk nadaje twarzy piękne, lekko satynowe wykończenie, które strasznie mocno przypadło mi do gustu. Produkt świetnie współpracuje zarówno z podkładem mineralnym SPF 15, kremem BB Lily Lolo czy innymi podkładami w płynie. Za 4,5g pudru w 40 ml słoiczku z sitkiem trzeba zapłacić w sklepie costasy.pl 72,90 zł KLIK. Dostępna jest również wersja mini (0,5 g) w cenie 10,90 zł.
 
INCI: Mika, Tlenki Żelaza;
 
Podsumowując, oba produkty wraz z pędzlem bardzo przypadły mi do gustu, zarówno pod względem jakości, trwałości jaki i wydajności. Znacie kosmetyki mineralne Lily Lolo?

niedziela, 26 października 2014

Essie Size Matters

Ostatnimi czas coraz chętniej noszę na paznokciach czerwienie, w szerokim tego słowa znaczeniu. Jakiś czas temu szukałam ciemnej, jesiennej czerwieni, która lekko wpadałaby w bordo. Interesował mnie egzemplarz, który będzie dobrze krył, a przy zmywaniu nie będzie nastręczał kłopotów z barwieniem skórek. Przeprowadziłam rekonesans w sieci i zdecydowałam się na Essie w kolorze Size Matters, który pochodzi z zimowej kolekcji roku 2011 o nazwie Coctail Bling. Mój egzemplarz pochodzi z USA, co oznacza, że wyposażony został w cienki pędzelek i konsystencję zawarta w buteleczkach z szerokim pędzelkiem. Mój wybór okazał się słuszny, zresztą zobaczcie sami :) Dodam tylko, że pięknie kryje przy dwóch cienkich warstwach, ma kremowe wykończenie, zmywa się bez problemu, jak również trwa na paznokciach bez uszczerbku nawet do pięciu dni.
 





czwartek, 23 października 2014

Orientana Maski z naturalnego jedwabiu pod oczy

Kosmetyki marki Orientana regularnie pojawiają się w mojej kosmetyczce. Tym razem zdecydowałam się na dwa z trzech dostępnych wariantów masek z naturalnego jedwabiu pod oczy. Taka forma kosmetyku n ate partie twarzy po raz pierwszy trafiła w moje ręce. Ciekawi jak się sprawdziła?



Maska pod oczy wykonana z naturalnego jedwabiu w kształcie litery C, dzięki któremu obejmuje miejsca pod okiem gdzie tworzą się cienie, bok oka gdzie tworzą się zmarszczki mimiczne oraz powiekę, dzięki czemu ją podnosi. Maska nasączona jest biopeptydami i wyciągiem z czereśni japońskiej, kaskardyli bądź rozmarynu, w zależności od wersji. Likwiduje cienie i przebarwienia. Maska jest bardzo wygodna w stosowaniu. Nie wymaga leżenia. Dzięki biopeptydom maska daje efekt natychmiastowy. Dzięki zastosowaniu naturalnego jedwabiu maska doskonale przylega do twarzy przez co następuje równomierne wnikanie substancji aktywnych. Przy produkcji tej tkaniny jedwabnej nie używa się jedwabników. Tkanina jest wykonywana w Japonii z włókien celulozowych pozyskiwanych z łykowej warstwy kory morwy papierniczej.


Oleożywica z kaskaryli wygładza zmarszczki, ujędrnia i regeneruje. Olejek z kaskaryli - dzięki kwasowi stearynowemu wygładza i ujędrnia skórę, zmniejsza zmarszczki mimiczne wokół oczu i działa lekko liftingująco. Stymuluje proces odnowy kolagenu.


Czereśnia japońska działa nawilżająco, likwiduje cienie i przebarwienia. Jest niezwykle bogata w antocyjany - substancje o właściwościach odmładzających. Działają one osiemnastokrotnie skuteczniej niż witamina C i pięćdziesięciokrotnie mocniej niż witamina E. Zwiększają nawilżenie skóry o 69%.

 
Powyżej możecie zobaczyć jak wygląda maska. Ta niebieska warstwa plastiku kryje pod sobą dwa płaty jedwabnej, delikatnej tkaniny w kształcie litery C nasączonej gęstym, bezbarwnym żelem. Tkanina świetnie przylega do skóry, nie spada i nie przesuwa się, więc pół godziny z maską na twarzy to istna przyjemność. Po tym czasie żel, którym nasączona była tkanina, w całości wchłania się w okolice oczu. Obie maski działają podobnie, więc nie będę opisywać działania każdej z nich z osobna. Po usunięciu jedwabiu z okolic oczu odnotowałam świetne nawilżenie, ujędrnienie, wygładzenie, rozświetlenie, a nawet delikatne spłycenie "kurzych łapek" czyli zmarszczek mimicznych obok oka. Taki efekt utrzymuje się na mojej suchej skórze trzy dni, także to dość niezły wynik. Maskę można stosować do trzech razy w tygodniu. Z wielką ochotą będę wracała do tego produktu!
 
Opakowanie zawierające jedną parę płatków kosztuje w sklepie internetowym Orientana 10 zł. Ponadto produkt jest dostępny w wybranych drogeriach sieci Super-Pharm (Warszawa, Gdańsk, Gdynia, Wrocław i Poznań) oraz Drogeriach Natura i Hebe.

INCI wersja z kaskardylą: woda, glikol butylenowy, kolagen, Palmitoyl Pentapeptide-3 (peptyd przeciwstarzeniowy), Tripeptide-1 (peptyd przeciwstarzeniowy), olejek z kaskaryli, Acetyl Hexapeptide-3 (peptyd przeciwzmarszczkowy), Euxyl PE-9010 ( bezpieczny srodek konserwujący), allantoina, dipotassium glycyrrhizinate (substancja pozyskiwana z korzenia lukrecji), Euxyl k-220 (bezpieczny środek konserwujący), olejek różany, kwas hialuronowy, kwas edetynowy.
 
INCI wersja z czereśnią japońską: woda, glikol butylenowy, kolagen, Palmitoyl Pentapeptide-3 (peptyd przeciwstarzeniowy), Tripeptide-1 (peptyd przeciwstarzeniowy), ekstrakt z czereśni, Acetyl Hexapeptide-3 (peptyd przeciwzmarszczkowy), Euxyl PE-9010 (bezpieczny środek konserwujący), allantoina, dipotassium glycyrrhizinate (substancja pozyskiwana z korzenia lukrecji), Euxyl k-220 (bezpieczny środek konserwujący), olejek różany, kwas hialuronowy, kwas edetynowy.

wtorek, 21 października 2014

Akademia Zmysłów L'Occitane - Puszyste Masło Shea

Kolejne, wrześniowe pudełko Akademii Zmysłów L'Occitane to limitowane nowości w serii z masłem shea. Taka zawartość przesyłki bardzo mnie ucieszyła, bowiem jak dotąd nie miałam okazji poznać kosmetyków z najbardziej chyba znanej linii marki z masłem shea, a tym bardziej tej limitowanej z puszystym masłem shea. Zapraszam Was na szybką prezentację pachnących propozycji L'Occitane :)


W pudełku znalazłam Puszysty krem do ciała KLIK (125 ml/102,00 zł), Puszysty krem do rąk KLIK (30 ml/29,90 zł) i Limonkowy balsam do ust KLIK (12 ml/32,00 zł). Główny składnik prezentowanej serii - masło shea jest stosowane przez kobiety w Afryce, aby odżywić i chronić skórę oraz włosy. Często nazywane jest "złotem kobiet". Od 1980 roku, L'Occitane stosuje masło shea z Burkina Faso, pozyskiwane ze zrównoważonych upraw na zasadach sprawiedliwego handlu. Taki stan rzeczy bardzo mi odpowiada, lubię jasne zasady i szacunek wobec pracy innych.


Puszysty krem do ciała łączy odżywcze właściwości balsamu z lekkością pianki, aby zapewnić skórze ochronę i odżywienie. Produkt zawiera 10% masła shea, delikatnie rozprowadza się po skórze, pozostawiając ją miękką i nawilżoną. Krem działa świetnie na moją suchą i często podrażnioną skórę - przyjemnie nawilża, lekko napina i ujędrnia. Konsystencja smarowidła jest lekka, piankowa, choć treściwa, pachnie delikatnie, lekko słodko. Jeśli znacie zapach kosmetyków z serii z masłem shea to wiecie o czym mowa. Niewielka ilość kremu wystarczy do nasmarowania całego ciała.


Puszysty krem do rąk Masło Shea ma zabawną i jedwabistą konsystencję, która przypomina mi bitą śmietanę. Zawiera aż 25% masła shea dzięki czemu odżywia skórę, chroni ją i zmiękcza. Ten krem ma w sobie moc! Noszę go w torebce i bardzo chętnie z niego korzystam, bo świetnie i długotrwale nawilża dłonie, a przy tym dość szybko się wchłania.


Limonkowy balsam do ust zawiera 5% masła shea dzięki czemu odżywia i chroni usta, pozostawia na nich przepiękny limonkowy zapach. Kosmetyk nie barwi ust, jest przezroczysty, tworzy na ustach lśniącą taflę. Sprawia, że usta nie pierzchną, są odżywione i miękkie. Do wyboru mamy jeszcze wersję waniliową bądź różaną, także dla każdego coś miłego.
Znacie te nowości L'Occitane? Który produkt szczególnie Was zainteresował?

niedziela, 19 października 2014

Essie Cashmere Bathrobe

Z nadejściem jesieni na moich paznokciach lądują kolory ciemniejsze, głębokie i otulające. Z dna swojego lakierowego pudła wygrzebałam ostatnio zakupiony jakiś czas temu, lecz jeszcze nie używany Cashmere Bathrobe od Essie w wersji z USA czyli mamy tu cienki pędzelek i konsystencję tożsamą z wersją dostępną w Polsce stacjonarnie w Super Pharm czy Hebe. Buteleczka pochodzi z zeszłorocznej kolekcji jesiennej o nazwie For The Twill Of It. Producent określa kolor jako przytulnie miękką, prawdziwie flanelową szarość. W sumie coś w tym jest, choć ja momentami widzę tu zimną, szarą, żużlową drogę, a to za sprawą delikatnego shimmeru, który na płytce ujawnia się w pełnym słońcu, mieniąc się bardzo subtelnie kolorami tęczy. Dwie, cienkie warstwy kryją w pełni i pięknie błyszczą. Na zdjęciach widzicie całość pokrytą topem Seche Vite. Lakier trwał na moich paznokciach cztery dni bez uszczerbku. Zapraszam do oglądania :) Dajcie znać co myślicie o tym egzemplarzu.
 






 

poniedziałek, 13 października 2014

Phenomé Krem nawilżający do cery odwodnionej i suchej

Krem nawilżający to absolutna podstawa mojej pielęgnacji. Bez porządnej dawki nawilżenia moja cera staje się odwodniona, bardzo sucha i wrażliwa. Na drogeryjnych czy aptecznych półkach aż roi się od kremów nawilżających. Niestety większość z nich jest dla mojej skóry zbyt słaba, choć produkty apteczne i tak biją na głowę te pierwsze. Wobec tej okoliczności rozpoczęłam poszukiwania idealnego kremu nawilżającego w strefie kosmetyków naturalnych. Udało się! Znalazłam krem nawilżający, który spełnia moje oczekiwania w 100%.



Mowa o Kremie nawilżającym do skóry odwodnionej i suchej marki Phenomé, który zwany jest popularnie Luscious, co z angielskiego znaczy soczysty :) Nazwa idealnie odzwierciedla działanie tego kosmetyku. Producent opisuje go jako aksamitny i bogaty krem do codziennej pielęgnacji skóry suchej i bardzo suchej, opracowany na bazie ekologicznych wód roślinnych, organicznych olejów oraz naturalnych ekstraktów. Intensywnie nawilża, wiąże wodę w naskórku, tworzy długotrwałe rezerwy wilgoci, likwidując odczucie spięcia i dyskomfortu. Drobne linie i nierówności ulegają wygładzeniu, skóra zostaje pobudzona do regeneracji, zabezpieczona przed aktywnością wolnych rodników. Wzmocniony płaszcz lipidowy chroni przed utratą wilgotności oraz negatywnym działaniem czynników środowiska zewnętrznego. Skóra odzyskuje równowagę, staje się elastyczna, gładka i miękka w dotyku, zachwyca naturalnym blaskiem i witalnością.
Składniki aktywne:
  • wody roślinne: aloesowa, migdałowa, cytrynowa, różana - dostarczają skórze niezbędnych witamin i minerałów;
  • sok aloesowy - nawilża i chroni skórę;
  • olejek z róży damasceńskiej - odświeża, nawilża, zmiękcza, regeneruje, poprawia napięcie skóry;
  • masło shea - optymalnie nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, stymuluje do jej odbudowy i łagodzi podrażnienia;
  • ekstrakt z owoców goji - dodaje skórze witalności i energii, działa przeciwutleniająco;
  • fitoskwalan - natłuszcza, zmiękcza, odżywia, odbudowuje, poprawia elastyczność skóry, tworzy na jej powierzchni film ochronny;
  • kwas hialuronowy - optymalnie nawilża, wiąże wodę w naskórku;
  • olej jojoba - tworzy na skórze cienki, lipidowy film, chroni i odżywia;
  • olej z oliwek - natłuszcza i wygładza;
  • ekstrakt z róży - działa nawilżająco, przeciwutleniająco i przeciwstarzeniowo;
  • ekstrakt z passiflory - regeneruje, koi, łagodzi, działa przeciwutleniająco;
  • wyciąg z nagietka - nawilża odbudowuje;



Jak już wspomniałam na początku, krem sprawdził się u mnie świetnie, zarówno stosowany na dzień, jak i na noc, solo, a także w towarzystwie Serum głęboko nawilżającego Phenomé, o którym niebawem napiszę. Krem ma bardzo bogatą, choć puszystą konsystencję, wchłania się dość szybko, nie pozostawiając na twarzy tłustej warstwy, a jedynie przyjemną, otulającą warstewkę, która świetnie współpracuje z podkładami płynnymi i sypkimi. Zapach jest bardzo przyjemny, lekko cukrowy z nutą roślinną. Uczucie nawilżenia, jakie funduje Luscious, utrzymuje się u mnie cały dzień. Moja cera jest bardzo dobrze nawilżona, ujędrniona, gładka, miękka i rozświetlona. Nie pojawiają się na niej suche skórki czy przesuszone miejsca, nie odczuwam okropnego uczucia ściągnięcia. Kremu używam od początku czerwca, w słoiczku z ciemnego szkła pozostała jeszcze odrobinka. Mam także ochotę na Krem wzmacniająco-ochronny SPF 10 na dzień marki Phenomé, wiem jednak, że Luscious będzie stale gościł w mojej kosmetyczce, bowiem zyskał u mnie miano nawilżającego pewniaka! :) Już sobie wyobrażam jak świetnie sprawdzi się w zimowe poranki!
Za słoiczek kremu o pojemności 50 ml trzeba zapłacić w sklepie internetowym Phenomé 126 zł. Warto jednak kupić go podczas promocji, które występują często.
Znacie Luscious? Jakie są Wasze nawilżające pewniaki?

poniedziałek, 6 października 2014

Lily Lolo Naturalny krem BB

Moje kosmetyki pielęgnacyjne to głównie produkty o naturalnych składach. Natura w pielęgnacji spodobała mi się na tyle, że postanowiłam również wypróbować kolorówkę o takim charakterze. Dziś zatem kilka słów o Naturalnym kremie BB w kolorze jasnym marki Lily Lolo, który rozpoczyna serię postów w temacie kosmetyków mineralnych Lily Lolo - napiszę jeszcze o podkładzie i pędzlu Super Kabuki, pudrze wykańczającym, różach mineralnym i prasowanym, błyszczyku i bronzerze.



Producent charakteryzuje tę propozycję jako krem BB o lekkiej formule, w skład którego wchodzą odżywcze składniki o właściwościach przeciwstarzeniowych i nawilżających oraz mineralne pigmenty zapewniające wyrównanie kolorytu cery. Użyty jako podkład daje lekkie krycie i efekt zdrowej, promiennej cery. Świetnie sprawdza się także jako baza pod podkład mineralny. Krem BB ma za zadanie lekko wyrównać koloryt cery.
Cechy szczególne produktu:
  • Bez silikonów;
  • Efekt ujędrnienia i działanie przeciwstarzeniowe;
  • Zawiera składniki nawilżające tj. hialuronian sodu, ekologiczny aloes oraz olejek jojoba;
  • Delikatne krycie oraz rozświetlenie;
  • Naturalne antyoksydanty oraz ochrona przeciwbakteryjna;
  • Odpowiedni dla wegan.


Producent proponuje stosowanie produktu solo bądź dla efektu bardziej intensywnego krycia pod podkład mineralny Lily Lolo. Osobiście stosuję krem BB na oba sposoby, w zależności od efektu, jaki chcę uzyskać na twarzy. BB stosowany solo cechuje się bardzo, bardzo delikatnym kryciem, tworząc jednak na buzi subtelny, pudrowy woal, który ujednolica koloryt. Produkt przyjemnie się rozprowadza, nie roluje się i nie zastyga zbyt szybko, pachnąc przy tym wszystkim cytrusowo. Na pierwszy rzut oka wydaje się dość treściwy, co jednak nie ma odzwierciedlenia w praktyce, bo nie powoduje nadmiernego błyszczenia się twarzy. Muszę także wspomnieć, że Naturalny krem BB trwa na mojej suchej, choć lubiącej czasem błysnąć na czole, twarzy kilka dobrych godzin. Co do samego koloru kremu BB to mamy do wyboru dwa odcienie - jasny i średni. Osobiście zdecydowałam się na jasny i to był strzał w dziesiątkę. W mojej ocenie ten kolor jest uniwersalny i nada się dla cer od porcelanowych do średnich, bowiem nakładany w małej ilości "nie zrobi nikomu krzywdy". Jak łatwo zgadnąć polubiłam ten krem BB za działanie, zapach i przyjemny dla oka biało-czarny, elegancki design. Pompka dozująca produkt również sprawuje się jak należy, więc czego chcieć więcej? :)



Za tubkę Naturalnego kremu BB marki Lily Lolo (40 ml) trzeba zapłacić na stronie dystrybutora kosmetyków - Costatsy 65,90 zł KLIK. Warto także śledzić Fan Page wspomnianego dystrybutora, celem uzyskania informacji o promocjach KLIK.
Znacie kosmetyki Lily Lolo? Co polecacie z tego asortymentu?

INCI: AQUA, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, GLYCERIN, COCO-CAPRYLATE, CETEARYL OLIVATE, SORBITAN OLIVATE, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, TRITICUM VULGARE (WHEAT) GERM OIL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, STEARIC ACID, CETYL ALCOHOL, GLYCERYL STEARATE, BORON NITRIDE, BENZYL ALCOHOL, PARFUM, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, TOCOPHEROL, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE POWDER, LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, DEHYDROACETIC ACID, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, SODIUM HYALURONATE, LIMONENE, LINALOOL, BENZYL BENZOATE, BENZYL SALICYLATE, CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)

piątek, 3 października 2014

Essie Too Too Hot

Dawno nie prezentowałam Wam lakierów do paznokci. W międzyczasie wpadło mi kilka buteleczek z etykietą Essie, m.in. krwista czerwień o nazwie Too Too Hot, którą producent trafnie określa jako bogaty, czerwony koral. Z czerwieniami bywa u mnie różnie, nie w każdej czuję się dobrze. W tym przypadku odcień bardzo mi odpowiada, świetnie ożywia i dodaje energii podczas jesiennej szarugi. Wykończenie tego wariantu jest żelowe, do pełnego krycia potrzebujemy dwóch cienkich bądź jednej grubszej warstwy. Całość pokryta topem Insta Dri od Sally Hansen trzyma się na moich paznokciach cztery dni bez uszczerbku. Zapraszam na szybką prezentację. 
P.S. Widzę, że blogger zmienił nico wygląd zdjęć i uczynił moje dłonie "przemrożonymi", co w rzeczywistości nie ma miejsca.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.