czwartek, 28 listopada 2013

Rimmel Salon PRO 711 Punk Rock i Wibo WOW Effect Matte Glitters 1

Dziś szybki post lakierowy. Grafit z Rimmel PRO w kolorze Punk Rock to mój trzeci egzemplarz z tej serii. Bardzo lubię lakiery Rimmel Salon Pro. Mamy tutaj do czynienia z szerokim pędzelkiem, dość gęstym lakierem i kryciem już przy pierwszej warstwie, choć ja z przyzwyczajenia nakładam dwie. Glitter Wibo WOW Effect Matte z numerkiem 1 to przezroczysta baza z zatopionymi delikatnymi, złotymi płatkami brokatu, która po wyschnięciu staje się matowa. Mnie osobiście taki matowy efekt nie przekonuje, w związku z czym potraktowałam go topem Essie Good To Go i od razu bardziej ucieszył me oko. Zapraszam Was do zerknięcia na ten duet, który według mnie prezentuje się znakomicie. Aha, całość wytrzymała na paznokciach bez szwanku cztery dni, także dość długo. Regularna cena emalii to około 19,00 zł w przypadku Salon PRO i około 7,00 zł w przypadku glittera Wibo. Zdjęcia celowo wykonywałam w różnym świetle celem ukazania koloru lakierów. W związku z trwającą do końca dzisiejszego dnia promocją na kolorówkę w Rossmannie rozważam zakup glitterka w wersji srebrnej. Jak Wam się podoba?



 


środa, 27 listopada 2013

Konkursowa przypominajka

Przypominam Wam o konkursie, który organizuję wraz z PAT&RUB - do zdobycia masło otulające. Termin zgłoszeń upływa jutro (28 listopada 2013 r. godz. 21:00). Zapraszam :)
 
 

wtorek, 26 listopada 2013

Bomb Cosmetic Maślana muffinka na 6 kąpieli Truskawkowe Marzenia

Dziś słów kilka o truskawkowym umilaczu do kąpieli, który towarzyszy mi od jakiegoś czasu. Osobiście kąpiele biorę rzadko, jakoś tak bardziej po drodze mi z szybkim prysznicem. Ostatnio jednak znalazłam trochę czasu na leniwą kąpiel i powiem Wam, że to bardzo przyjemna sprawa :) Zapraszam na recenzję apetycznej maślanej muffinki do kąpieli w wersji truskawkowe marzenia.


Na wstępie parę słów od producenta. Aromat babeczki łączy ciepłe nuty owocowe, z jeżyną, truskawką i czarną porzeczką na czele, doprawione akcentami pieczonego jabłka i gruszki. Na jej szczycie znajdziesz prawdziwy pączek róży! W moim przypadku to nawet dwa pączki :) Odżywcze masełka kakaowe  i shea połączone z olejkiem kardamonowym i rumiankowym oraz rzadkimi minerałami w składzie uwolnią drzemiący w Tobie potencjał. Aby użyć babeczki należy ją pokruszyć lub wrzucić do wody w całości i wyjąć po około jednej minucie, a resztę zachować na później. Korzystałam z drugiego sposobu.
Muffinka po wrzuceniu do ciepłej wody bardzo delikatnie musuje, uwalniając kremową, gęstą piankę. Woda staje się bardzo miękka, a wokół roztacza się przyjemny, słodko-świeży zapach, który mi osobiście kojarzy się z truskawkami ze śmietaną. Babeczka bardzo uprzyjemnia kąpiel, zarówno pod względem aromaterapeutycznym, jak i pielęgnacyjnym. Po wyjściu z wanny moja skóra była miękka i nawilżona, nie było mowy o podrażnieniu czy ściągnięciu. Muffinka jest bardzo wydajna użyłam jej dotychczas trzy razy i myślę, że wystarczy mi jeszcze na minimum cztery kąpiele. Babeczka bardzo przypadła mi do gustu, z chęcią wypróbuję inne wersje, a jest w czym wybierać - leniwa lawenda, czekoladowy rock czy mleko z miodem kuszą. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy ma w domu wannę. Myślę jednak, że muffinka może nam znakomicie posłużyć do kąpieli stóp.


Maślane muffinki (21,90 zł/szt.), jak również inne produkty do kąpieli marki Bomb Cosmetic możecie nabyć w internetowym sklepie Homedelight. Zaopatruję się tam również w woski Yankee Candle i  kosmetyki pielęgnacyjne Bomb Cosmetic, o czym niebawem.

Korzystacie z takich kąpielowych umilaczy? Polecacie coś szczególnie?

niedziela, 24 listopada 2013

Phenome Rozgrzewające masło do ciała

Pogoda w ostatnim czasie daje mi się we znaki. Jest zimno, wieje wiatr, a z grzejników bucha ciepło, które niestety źle wpływa na moją suchą skórę. Przez ostatnie dwa tygodnie w codziennej pielęgnacji ciała towarzyszyło mi rozgrzewające masło do ciała Phenome z serii Tangerine SPA. Jak się u mnie sprawdziło i czy moja skóra rzeczywiście była otulona ciepłem? Zapraszam na recenzję.



Kupiłam mniejszą wersję masła w opakowaniu o pojemności 50 ml. W asortymencie serii Tangerine SPA znajdziemy ten produkt również w 250 ml słoiku, a prócz tego balsamy do rąk i do stóp oraz mandarynkowo-imbirową piankę do mycia ciała. Specjalnie wyselekcjonowane czynniki aktywne naturalnego i organicznego pochodzenia, zawarte w produktach z linii Tangerine SPA, działają łagodząco i przeciwzapalnie, nawilżają, odżywiają i wygładzają naskórek, zapewniając mu miękkość i elastyczność. Delikatnie rozgrzewają skórę i pobudzają proces mikrokrążenia, sprzyjając jej dotlenieniu. Zmysły ogarnia błogi nastrój, organizm powraca do pożądanej równowagi i optymalnej kondycji.
Na początek kilka słów od producenta. Phenome twierdzi, że satynowe i niezwykłe aromatyczne rozgrzewające masło do ciała z imbirem i olejkiem z mandarynki, o bogatej, gęstej konsystencji, doskonale pielęgnuje każdy rodzaj skóry. Opracowane na bazie ekologicznych wód roślinnych oraz organicznych olejów i ekstraktów doskonale nawilża, odżywia, wygładza i odpręża naskórek. Delikatnie rozgrzewa skórę, pobudzając jednocześnie procesy mikrokrążenia i dotleniania. Skóra odzyskuje zdrowy koloryt, właściwą elastyczność i sprężystość, pozostaje miękka w dotyku oraz otulona ciepłym, relaksującym aromatem.
Składniki aktywne masła:
  • wody roślinne: z zielonej herbaty, migdałowa - dostarczają skórze niezbędnych witamin i minerałów,
  • masło shorea z pestek owoców indyjskiego drzewka - nadaje skórze jedwabistą miękkość i gładkość, pozostawia delikatny film ochronny,
  • masło shea - optymalnie nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, wykazuje własności naprawcze i łagodzące,
  • oleje: makadamia, arganowy, ze słodkich migdałów - nawilżają, wygładzają, zmiękczają naskórek,
  • wyciąg z kłączy imbiru - wspomaga zachowanie elastyczności skóry, neutralizuje aktywność wolnych rodników, działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie,
  • olejek z mandarynki - pobudza mikrokrążenie, działa antyseptycznie, odświeżająco i tonująco,
  • ekstrakty: ze skórki cytryny i skórki pomarańczy - delikatnie pobudzają i odświeżają,
  • oleje: buriti i jojoba - nawilżają, wygładzają, koją, działają antyoksydacyjnie i ochronnie,
  • naturalna kompozycja zapachowa - o delikatnej nucie mandarynki, podkreślonej słodyczą pomarańczy i egzotyczną mocą imbiru, odpręża i koi, eliminuje stres i wycisza emocje, przywraca wewnętrzną siłę i równowagę.

Moja wersja masła, tak jak już wspominałam, zapakowana była w 50 ml metalową tubkę zakręcaną strasznie nieporęcznym, plastikowym korkiem. Widziałabym tutaj inną formę opakowania, np. mały słoik. Zapach? Dla mnie cudo! Czuję głównie słodkie mandarynki z bardzo delikatna nutą imbiru. Całość jest naprawdę bardzo przyjemna dla mojego nosa. Myślę, że zapach byłby odpowiedni również na lato. Działanie? Po pierwsze, masło faktycznie rozgrzewa skórę! Przy czym rozgrzanie jest bardzo przyjemne, delikatne i subtelne, o "paleniu" skóry nie ma tutaj mowy. Efekt ciepła na skórze utrzymuje się kilkanaście minut. Co do obiecanego nawilżenia i odżywienia skóry to muszę Wam powiedzieć, że moja skóra jest bardzo wymagająca, w związku z czym stosowałam to masło rano w charakterze balsamu, ponieważ na wieczór było dla mnie za słabe. Masło błyskawicznie wchłania się i nie pozostawia na ciele tłustej warstwy, w związku z czym mogłam się szybko ubrać bez obawy o pobrudzenie odzieży. Polubiłam to masło bardzo i żałuję, że tak szybko się skończyło. Mam również chrapkę na rozgrzewający balsam do stóp, myślę, że byłby idealny na czas zimy :)
 

Produkt kupiłam w sklepie internetowym Phenome w cenie promocyjnej 31 zł. Aktualnie w rzeczonym sklepie trwa promocja świąteczna - przy zakupie 2 produktów otrzymujemy rabat 20%, a w przypadku 3 produktów 30%, także myślę, że warto się rozejrzeć :)
Znacie pozostałe produkty Phenome z serii Tangerine SPA? Jestem ciekawa Waszych opinii.

czwartek, 21 listopada 2013

***ZAKOŃCZONY Konkurs z PAT&RUB - wygraj otulające masło do ciała!

Parę dni temu prezentowałam nowości, które w ostatnim czasie zasiliły moje kosmetyczne zbiory - KLIK, pojawiło się tam również masło do ciała PAT&RUB z limitowanej serii otulającej. Otóż postanowiłam wraz z marką PAT&RUB zorganizować dla Was konkurs, a do zdobycia właśnie rzeczone masło otulające :) 
Masło cechuje się słodkim, otulającym ekoaromatem - karmel, cytryna, wanilia, który relaksuje zmysły i rozleniwia. Dzięki bogactwu roślinnych maseł i olejów produkt nawilża, natłuszcza i odbudowuje naturalną równowagę hydrolipidową nawet bardzo suchej skóry. Masło zostało wyprodukowane na piąte urodziny marki PAT&RUB, w edycji limitowanej.
Jak zdobyć tę wspaniałą nagrodę? Otóż warunki udziału w konkursie są dwa. Po pierwsze należy być publicznym obserwatorem mojego bloga, a po drugie należy udzielić odpowiedzi na następujące pytanie:
Z jakiego powodu zależy Ci na tym, aby masło otulające PAT&RUB trafiło w Twoje ręce?
Krótkie odpowiedzi proszę pozostawić w komentarzu pod niniejszym postem do dnia 28 listopada 2013 r. godz. 21:00, według wzoru:
Obserwuję jako: ...
Odpowiedź: ...
Mój e-mail: ...
Będzie nam również niezmiernie miło jeśli polubicie stronę bloga KLIK i stronę PAT&RUB KLIK  na facebooku. Zapraszam Was serdecznie do udziału w konkursie!
REGULAMIN KONKURSU
1. Konkurs organizowany jest za pośrednictwem bloga cosmeticinfinity.blogspot.com na zasadach określonych niniejszym regulaminem i zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa.
2. Nagrodę stanowi jedno masło do cała z linii otulającej PAT&RUB o wartości 69 PLN. Sponsorem nagrody jest AROMEDA sp. z o.o. Nagroda nie podlega zamianie na inną, ani zamianie na ekwiwalent pieniężny.
3. Uczestnicy mają za zadanie zaproponować powód, dla którego nagroda ma trafić w ręce jednego z nich, a swoją odpowiedź pozostawić w komentarzu pod niniejszą notką. W komentarzu należy podać również adres email, jak również być publicznym obserwatorem bloga cosmeticinfinity.blogspot.com.
4. Zamieszczając komentarz, autor tym samym przyjmuje warunki Regulaminu i wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z ustawą o Ochronie danych osobowych ( Dz.U.Nr.133 pozycja 883).
5. Ostateczny termin zamieszczania komentarzy upływa z dniem 28 listopada 2013 r., godz. 21.00. Komentarze pozostawione po tym terminie nie będą brane pod uwagę.
6. Spośród wszystkich udzielonych odpowiedzi wybiorę według własnego uznania jednego zwycięzcę. Wyniki zostaną ogłoszone 1 grudnia 2013r. za pośrednictwem bloga, a nagroda zostanie wysłana pocztą za moim pośrednictwem  w ciągu 7 dni kalendarzowych od otrzymania danych adresowych, na które czekam maksymalnie 3 dni od dnia ogłoszenia wyników.
7. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
8. Niniejszy Regulamin wchodzi w życie z dniem rozpoczęcia konkursu (21.11.2013r.) i obowiązuje do czasu jego zakończenia.

wtorek, 19 listopada 2013

J.S. Douglas Söhne Lavendel & Thymian Żel pod prysznic i Balsam do ciała

Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie organizowanym przez perfumerie Douglas na ich facebookowym profilu. Udało mi się znaleźć w gronie zwycięzców - otrzymałam do przetestowania żel pod prysznic i lotion/balsam do ciała marki  J.S. Douglas Söhne z serii Lawenda i Tymianek. Zapraszam na recenzje obu produktów.
 

Oba produkty zostały zamknięte w 250 ml opakowaniach z dość twardego, przezroczystego plastiku. Na wstępie wspomnę również o zapachu - jest on bardzo intensywny, czuć głównie lawendę, choć tymianek też jest wyczuwalny w tle. Aromat obu kosmetyków utrzymuje się na skórze około godziny.
 
 
Żel pod prysznic jest dość gęsty, przezroczysty, średnio wydajny. Myje przyzwoicie, nie tworzy obfitej piany i co ważne, nie wysusza mojej suchej skóry. Na etykiecie znajdziemy informację, iż produkt ma właściwości relaksujące i nawilżające. Jeśli chodzi o relaks to faktycznie zapach lawendy i tymianku umila prysznic, natomiast w kwestii nawilżenia ciężko mi ocenić, bowiem zawsze po kąpieli stosuję masło do ciała czy balsam. Żel dozujemy z butelki przy pomocy zamknięcia na klik.
 

W składzie żelu odpowiednio na szóstym i siódmym miejscu znajdziemy ekstrakty z lawendy i tymianku.
 

Balsam do ciała ma konsystencję kremowo-żelową, białą. Szybko wchłania się w ciało i nie pozostawia tłustej warstwy. Na etykiecie znajdziemy informację, iż produkt to bogaty balsam o działaniu nawilżającym i odżywczym. Skóra mojego ciała jest bardzo sucha i wiele produktów po prostu nie radzi sobie z utrzymaniem nawilżenia na odpowiednim poziomie. Balsam stosowałam codziennie rano, nawilżał na średnim poziomie. Myślę, że do skóry normalnej byłby bardziej odpowiedni. Dozowanie balsamu usprawnia wygodna pompka.

 
Ekstrakt z kwiatów lawendy znajdziemy w składzie odpowiednio na czwartym miejscu, natomiast ekstrakt z tymianku uplasował się na piątym miejscu.

Oba produkty można nabyć w Perfumeriach Douglas. Znacie kosmetyki marki J.S. Douglas Söhne? Polecacie coś konkretnego?

niedziela, 17 listopada 2013

Nówelaski

Dziś przychodzę do Was z krótkim postem w temacie nowości, jakie w ostatnim czasie wpadły w moje ręce. Chciałam Was również poinformować, że niebawem na blogu pojawi się pierwszy konkurs z bardzo przyjemną, kosmetyczną nagrodą, także bądźcie czujne :)
 


Pierwsze nowości to bardzo miła niespodzianka od PAT&RUB - olejek rozświetlający, mleczna mgiełka relaksująca, regenerujące serum do ust i okolic oraz limitowane masło otulające do ciała. Serum do ust już stosuję, zdradzę Wam tylko, że to bardzo ciekawy preparat :) Jesteście szczególnie ciekawe któregoś z powyższych produktów?



Świeca w puszce Jelly Belly o zapachu Very Cherry to wygrana na facebookowym profilu Sylluni, natomiast nawilżająca muffinka do kąpieli Bomb Cosmetic w wersji Truskawkowe Marzenia to już miły gest ze strony sklepu Homedelight. Muszę w końcu wygospodarować chwilę czasu na relaksująca kąpiel w towarzystwie muffinki, w której składzie  między innymi masło shea i olejek rumiankowy :) Dam Wam znać jak ten produkt sprawdzi się u mnie.



Ostatnie nowości to skutek wizyty w SP. Do koszyka wpadła woda termalna Uriage. To już moje drugie opakowanie, niebawem recenzja. Nabyłam również piankę do mycia twarzy Pharmaceris, jednak tym razem wybrałam tę w wersji N czyli wzmacniającą naczynka, na zimę będzie jak znalazł. Mam nadzieję, że sprawdzi się u mnie równie dobrze, jak jej siostra w wersji A, która pokazywałam tutaj.  Skusiłam się również na maskę do włosów Biovax z nowej linii Naturalne Oleje, pokładam w niej spore nadzieje.

Na tym kończę swój krótki post, życzę Wam miłego, niedzielnego wieczoru :)

czwartek, 14 listopada 2013

Balea Professional Głęboko oczyszczający szampon do włosów

Jakiś czas temu nabyłam w sklepie internetowym, oferującym chemię niemiecką - Anna Cosmetik, głęboko oczyszczający szampon do włosów z profesjonalnej linii Balea w cenie około 10 zł. Stosuję go raz na jakiś czas, ale po wadze tubki sądzę, że jej zawartość zbliża się już ku końcowi, także czas najwyższy na recenzję.
 
 
Szampon z założenia ma głęboko, a przy tym delikatnie, oczyścić włosy i skórę głowy z pozostałości po stylizacji fryzury (ja stosuję jedynie serum do końcówek). Formuła z wodą mineralną z lodowca, mentolem i łagodnymi środkami powierzchniowo-czynnymi pozwala uwolnić powierzchnię włosa z zanieczyszczeń. Szampon nie zawiera silikonów i jest przeznaczony do wszystkich rodzajów włosów. Preparat odświeża i rewitalizuje włosy oraz skórę głowy, jak również przywraca naturalną równowagę włosa. Zawiera kompleks antystatyczny, który zapobiega elektryzowaniu się fryzury.
Szampon znajduje się w 250 ml niebiesko-srebrnej tubie wykonanej z miękkiego plastiku. Opakowanie jest poręczne, pozwala na zużycie produktu do ostatniej kropli. Specyfik jest przezroczysty, dość gęsty i pachnie bardzo świeżo, nawet trochę mroźnie.
Szampon faktycznie oczyszcza włosy i skórę głowy bardzo porządnie, moje włosy aż skrzypią po jego użyciu, ale nie są splątane. Mentol zawarty w składzie wywołuje uczucie lekkiego i w sumie przyjemnego chłodzenia. Muszę jednak zaznaczyć, że początkowo używałam go raz w tygodniu i odnotowałam lekkie przesuszenie czupryny, w związku z czym zmniejszyłam częstotliwość stosowania do dwóch razy z miesiącu i w takim układzie jest ok. Szampon nie wywołał podrażnień na skórze głowy. Podsumowując, głęboko oczyszczający szampon Balea to dobry szampon w przyzwoitej cenie., który w mojej ocenie spełnia obietnice producenta. Póki co powrotu nie przewiduję, co spowodowane jest moją chęcią poznawania kolejnych produktów tego typu. Polecacie coś?
 
INCI: AQUA · SODIUM LAURETH SULFATE · COCAMIDOPROPYL HYDROXYSULTAINE · SODIUM CHLORIDE · GLYCERIN · PANTHENOL · ZINC SULFATE · BETAINE · MENTHOL · HYDROXYPROPYL GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE · PARFUM · COCO-GLUCOSIDE · LAURETH-2 · CITRIC ACID · LACTIC ACID · SODIUM BENZOATE.

wtorek, 12 listopada 2013

Batiste Dry Shampoo dark & deep brown

O istnieniu suchego szamponu dowiedziałam się stosunkowo niedawno z blogosfery. Faktycznie czasem zdarza się sytuacja awaryjna i brak czasu na tradycyjne umycie głowy. Właśnie na takie zdarzenia sprawiłam sobie w Marionnaud suchy szampon Batiste do włosów ciemnych. Jak się u mnie sprawdził? Zapraszam na recenzję.


Zgodnie z obietnicą producenta Batiste dark & deep brown z odrobiną pigmentu nie tylko odświeża fryzurę i zwiększa jej objętość, ale również wzmacnia kolor, pomaga ukryć ślady siwizny i odrosty. Batiste zawiera alkohol, jednak przeciwieństwie do pozostałych suchych szamponów dostępnych na rynku, w składzie Batiste alkohol znajduje się za substancją pochłaniającą sebum (skrobią ryżową), co znaczy, że jest go niezbyt duża ilość. Jeśli użyjemy go prawidłowo, spryskując z odległości około 30 cm większość alkoholu wyparuje zanim dotrze do włosów.


Suchy szampon znajduje się w 200 ml metalowym opakowaniu pod ciśnieniem. Stylistyka puszki jest w mojej ocenie przyjemna dla oka. Instrukcja i informacje o produkcie, które widnieją na opakowaniu, są w języku angielskim.


Jak prawidłowo użyć suchego szamponu?
1. Potrząśnij intensywnie puszką i rozpyl Batiste u nasady włosów z odległości ok 30 cm.
2. Wmasuj szampon przez kilkanaście sekund.
3. Rozczesz włosy i ułóż jak zwykle.
Batiste nie wyczesujemy, wystarczy go tylko przez chwilę wmasować aż włosy będą wyglądać świeżo, a ewentualne białe ślady znikną.

 
To mój pierwszy suchy szampon, w związku z czym nie mam porównania z innymi. Niemniej jednak produkt sprawdził się u mnie znakomicie. Głowę myję tradycyjnym sposobem co dwa dni. Suchy szampon stosowałam jedynie właśnie po dwóch dniach niemycia głowy. Spryskiwałam włosy zgodnie z instrukcją, wmasowywałam produkt we włosy i skórę głowy, po czym układałam fryzurę. Włosy faktycznie zyskują na objętości i są zmatowione, a sebum zostaje pochłonięte przez mączkę ryżową. Taki efekt na moich włosach utrzymuje się kilka godzin po czym fryzura nadaje się jedynie do gruntownego mycia. Suchy szampon kupiłam w drogerii Marionnaud za około 16,99 zł.
 
Lubicie suche szampony Batiste? Co sądzicie o produktach tego typu innych marek?

 

niedziela, 10 listopada 2013

Pharmaceris A Łagodzaca pianka myjąca od twarzy i oczu

Kontynuując temat demakijażu z serią Pharmaceris A, chciałabym przedstawić Wam moją ulubioną propozycję marki - łagodzącą piankę myjącą do twarzy i oczu. Produkt zapewne jest dobrze znany wielu z Was, niemniej jednak i ja chciałabym wyrazić swoją opinię o nim.


Według producenta to delikatna i przyjemna w użyciu pianka, która skutecznie usuwa zanieczyszczenia oraz makijaż. D-pantenol oraz Glucam® przywracają odpowiedni poziom nawilżenia eliminując uczucie suchości i nadmiernego napięcia naskórka. Innowacyjna immuno-prebiotic formula łagodzi podrażnienia i zmniejsza nadwrażliwość skóry. Pianka nie zawiera mydła. Pianka przeznaczona jest do codziennego mycia twarzy i oczu dla skóry szczególnie wrażliwej i podatnej na alergię. Preparat jest odpowiedni dla skóry w każdym wieku, zastępuje tradycyjne mydło. Pianka jest hipoalergiczna, nie zawiera parabenów, alergenów, mydła, kompozycji zapachowych, SLS i SLES.


Pianka, a właściwie płyn, który zamienia się w piankę dzięki pompce, zapakowano w poręcznej 150 ml przezroczystej butelce z grubego plastiku. Produkt nie ma zapachu, chociaż mam wrażenie, że im bliżej końca produktu tym zapach jest bardziej wyraźny - czuję delikatny zapach mydła.


Po naciśnięciu na pompkę, naszym oczom ukazuje się porcja delikatnej, puszystej pianki. Osobiście stosuję jedną pompkę do umycia całej twarzy. Zazwyczaj stosuję kolejno micel do oczu, mleczko do twarzy, po czym myję całość pianką i stosuję kolejne kroki pielęgnacyjne. W sytuacjach awaryjnych czy w przypadku totalnego lenia, do demakijażu stosuję jedynie piankę i muszę Wam powiedzieć, że zmywa ona bez problemu makijaż, łącznie z tuszem. Po umyciu twarzy pianką skóra jest oczyszczona i nie ma tutaj mowy o ściągnięciu czy podrażnieniu. Spotkałam się z poglądami innych dziewczyn, że pianka jest mało wydajna. Otóż w moim przypadku jest zupełnie inaczej, stosuję piankę codziennie rano i wieczorem i całość służyła mi jakieś dwa miesiące. Podsumowując, pianka bardzo przypadła mi do gustu, planuję powrót.
Produkt kupiłam w aptekagemini.pl za około 22 zł. Znacie tę piankę? Polecacie inne produkty tego typu?

INCI: Aqua, Betaine, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Methyl Gluceth-20, Disodium Ricinoleamido MEA-Sulfosuccinate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Panthenol, Hydroxyethylcellulose, Allantoin, Quaternium-15

wtorek, 5 listopada 2013

Pharmaceris A Mleczko do oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu plus Łagodny tonik nawilżający do twarzy

Do napisania tego postu zbieram się od kilku dni i w końcu udało się. Otóż zeszłej zimy moja cera, myślę, że głównie za sprawą częstego korzystania z basenu, stała się bardzo podrażniona i strasznie sucha. Postanowiłam zatem przeprowadzać demakijaż przy pomocy mleczka zamiast wcześniej używanego micela. Mój plan okazał się bardzo udany, cera wróciła do normy, a ja przyzwyczaiłam się do tego sposobu oczyszczania twarzy. Aktualnie micelem traktuję jedynie oczy. Parę miesięcy temu zaopatrzyłam się w apteczne produkty do demakijażu Pharmaceris z serii A czyli skierowane do posiadaczek cery alergicznej i wrażliwej. Oba produkty nie zawierają parabenów, alergenenów, konserwantów, substancji zapachowych i są hipoalergiczne. Zapraszam na szczegóły.
Producent wskazuje, iż mleczko delikatnie i skutecznie usuwa zanieczyszczenia i makijaż, innowacyjna immuno-prebiotic formula, ukierunkowana jest na regulację systemu immunologicznego skóry, łagodzi podrażnienia i zmniejsza nadwrażliwość, a alantoina i D-pantenol nawilżają skórę przynosząc uczucie ukojenia i komfortu. Mleczko nie ma zapachu, jest dość gęste. Niestety produkt zupełnie nie przypadł mi do gustu - oczyszcza kiepsko, przy czym nie wiem jak jest w przypadku makijażu oczu, pozostawia na skórze tłustą warstwę, nie nawilża. Mam także wrażenie, że mleczko zatyka pory, szczególnie na czole.

INCI: Aqua, Paraffinum Liquidum, Pentylene Glycol, Ceteareth-20, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Caprylic/Capric Triglyceride, Inulin, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Lonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Panthenol, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Allantoin, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Laminaria Ochroleuca Extract
Natomiast w przypadku toniku do twarzy moja ocena jest diametralnie inna. Otóż zgodnie z obietnicami producenta tonik przywraca skórze prawidłowe pH usuwając zanieczyszczenia i pozostałości makijażu, innowacyjna immuno-prebiotic formula łagodzi podrażnienia i zmniejsza nadwrażliwość skóry, a kwas hialuronowy dogłębnie nawilża zapewniając długotrwałe uczucie komfortu. Uważam, że deklaracje producenta w 100% znajdują pokrycie w rzeczywistości. Tonik przyjemnie odświeża cerę, nawilżając i łagodząc ją przy tym. Jest bezbarwny i pachnie bardzo delikatnie. Wrócę do niego na pewno.

INCI: Aqua, Glycerin , PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Lonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Inulin, Citric Acid, Disodium EDTA, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Sodium Hyaluronate, Methylisothiazolinone
  
Oba produkty kupiłam w internetowej aptece aptekagemini.pl, każdy za około 20 zł.
Znacie tę serię do demakijażu? Jak się u Was sprawdziła? Czekam również na propozycje Waszych ulubionych kosmetyków do oczyszczania twarzy.

sobota, 2 listopada 2013

L'Oreal Paris Riche Color 843 White Gold

Kilka dni temu pokazywałam piasek Wibo, a przy okazji pochwaliłam się nowym nabytkiem z szafy L'Oreal - mianowicie to lakier z serii Color Riche z numerkiem 843 White Gold. Mamy tutaj do czynienia z bardzo drobnymi, złotymi drobinami w bezbarwnej bazie. Efekt, jaki emalia daje na paznokciach, jest dość ciekawy - w normalnym świetle to bardzo jasne złoto, natomiast w słońcu przebijają się delikatne, srebrne refleksy. Całość bardzo mi się podoba :) Lakier kosztował coś około 17 zł. Niestety, jak to bywa w przypadku serii Color Riche, wydajność lakieru jest bardzo słaba - przy nałożeniu dwóch warstw na obie dłonie ubyło około 1/5 buteleczki. Emalia bez topu trzyma się na paznokciach około 3-4 dni, po czym delikatnie ścierają się końcówki.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.