Maski do twarzy traktuję jako relaks, zarówno dla skóry jak i dla samej siebie. W ostatnim czasie do gustu bardzo mocno przypadły mi gotowe glinki, o których między innymi TU. Jakiś czas temu w moje ręce wpadła Rozświetlająca i rozjaśniająca maska z olejkiem z dzikiej róży Korres. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią o niej.
Maseczka do twarzy o działaniu oczyszczającym i rozświetlającym, przeznaczona jest do wszystkich rodzajów skóry. Olejek z dzikiej róży, naturalne źródło witaminy C, niweluje drobne zmarszczki i niedoskonałości skóry. Aktywny kompleks składników wyrównuje przebarwienia i przyspiesza odnowę komórkową, sprawiając, że skóra jest promienna i pełna blasku. Efekt rozjaśnienia widoczny jest od razu po aplikacji. Główne składniki aktywne to olejek z dzikiej róży, olejek z arganii, wyciąg z waltheria indica, masło shea, masło z awokado i prowitaminę B5. Tyle o produkcie mówi producent.
Maskę otrzymujemy w plastikowej, miękkiej tubce z zakrętką o pojemności 16 ml. Tubka umieszczona była w papierowym kartoniku z informacjami o produkcie. Ujście tubki zabezpieczone było dodatkowo przed macantami folią aluminiową. Zapach maski jest typowo roślinny, delikatny. Róży nie czuję tutaj w ogóle.
Jak maska sprawdziła się u mnie? Otóż stosuję ją średnio raz w tygodniu. Po użyciu maski cera wygląda zdrowiej, jest rozjaśniona i delikatnie nawilżona. Liczyłam też na zniwelowanie delikatnych i okresowo występujących niedoskonałości skóry, co jednak nie nastąpiło. Muszę wspomnieć o tym, że maska jest bardzo wydajna. Na uwagę zasługuje również bardzo przyjazny skład maski - nie znajdziemy tu m.in. składników pochodzących z przerobu ropy naftowej, silikonów, parabenów, glikolu propylenowego, PEGów, alkoholu. Produkt, co do zasady, oceniam pozytywnie, ale czegoś mi jednak w niej brakuje. Szukam dalej swojego maskowego ideału :) Przedmiotową maskę kupiłam w Sephorze ze zniżką za około 30 zł.
Jacy są Wasi maskowi ulubieńcy? Chętnie poczytam w komentarzach o Waszych typach.