Skuteczny demakijaż twarzy to klucz do sukcesu w walce o zdrową i promienną cerę. Ostatnimi czasy zmieniłam nieco sposób oczyszczania twarzy, stawiając na olejkowe/maślane propozycje. Dziś właśnie o maśle do demakijażu marki The Body Shop.
Na opakowaniu znajdziemy informację, iż ten środek czyszczący jest przeznaczony do demakijażu całej twarzy. Delikatnie i skutecznie roztapia makijaż i zanieczyszczenia, pozostawiając skórę czystą, odświeżoną i zadbaną. Usuwa wszystkie rodzaje makijażu. Nadaje się do skóry wrażliwej i osób noszących szkła kontaktowe. Aksamitne masło o bardzo przyjemnym, świeżym zapachu, umieszczono w płaskiej, metalowej puszcze o pojemności 90 ml. Samo masło przypomina mi "z zachowania" masło kokosowe.
Codziennie wieczorem wyjmuję odrobinę masła, rozprowadzam je na dłoniach, co powoduje jego zmianę na postać olejku i myję twarz. Masło dobrze radzi sobie z lekkim podkładem. Jeśli chodzi o makijaż oczu, to używam jedynie niewodoodpornego tuszu do rzęs. Co ciekawe, tusz Max Factor masło zmywało idealnie, natomiast w przypadku taniutkiego tuszu Lovely bywa gorzej, do tego stopnia, że muszę wspomagać się micelem. Poza tym masło nie czyniło żadnych szkód na mojej twarzy, pozostawiając ją miękką, oczyszczoną i nieściągniętą, co bardzo lubię. Niemniej jednak od produktów tego typu wymagam porządnego działania oczyszczającego, takiego jak w przypadku olejku Clochee KLIK, więc nie spotkamy się ponownie. Aha, muszę też wspomnieć, że masło powodowało czasem "zamglenie oczu", czego niestety nie lubię. Z rumiankowej serii The Body Shop mam jeszcze jednak ochotę na olejek do demakijażu.
Opakowanie tego produktu kosztuje 49 zł. Używacie maseł do demakijażu? Polecacie coś konkretnego?
Miałam wielką ochotę wypróbować to masełko do demakijażu ale po Twojej recenzji chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJa też miałam co do niego wielkie nadzieje, jednak rozmazywanie tuszu do rzęs jest niedopuszczalne, także sama rozumiesz.
UsuńNie wiedziałam o istnieniu tego produkty,ale nie będę go szukać,ani poznawać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie masło sprawdziło się przeciętnie, może u Ciebie byłoby lepiej :)
UsuńMam ochotę na olejek TBS, masełko brałam pod uwagę ale koniec końców nie zdecydowłam się na zakup...może to i dobrze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Na olejek również mam ogromną ochotę, także jeśli Tobie pierwszej uda się go kupić to daj proszę znać, jak się sprawdza :)
Usuńoki:)
Usuńa tak z innej beczki...zaglądałaś do mnie teraz?
:)
Już zajrzałam :) Masz mój adres czy podesłać na maila? :)
UsuńPowinnam mieć...odezwę się jak wrócę z urlopu:)
UsuńOki :* Odpoczywaj!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, aż zachęcają do wypróbowania masełka :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńJa uwielbiam to masełko, szczególnie za boski rumiankowy zapach i oczyszczanie. Co prawda używałam do drugiego mycia i ze szmatką muślinową, to na pewno kupię je kiedyś ponownie. Do demakijażu oczu nie nadaje się, jest za treściwe i faktycznie powoduje ten efekt zamydlenia. Mnie pasowało z tego względu, że do mojego sposobu demakijażu bardzo mi odpowiadało.
OdpowiedzUsuńZapach jest świetny, zgadzam się :) Jeśli używasz go do drugiego mycia to faktycznie masło ma mniej do zrobienia i za pewne daje radę :) Ja używam go na pierwszy ogień i niestety nie do końca sobie radzi.
UsuńJeszcze nie uzywalam zadnego olejku do demakijazu. Do zmywania makijazu oczu uzywam dwufazowki bielendy albo clinique. Nie przepadam za uczuciem zamglawienia,wiec rozumiem Twoje odczucia wzgledem tego masla.
OdpowiedzUsuńDwufazówek nie lubię, albo po prostu nie trafiłam na taką, która bym polubiła :)
UsuńCiekawy produkt, nigdy o nim nie czytałam. Ja jednak wolę pozostać przy plynach micelarnych, bo nie lubię takiego uczucia 'tlustosci'.:)
OdpowiedzUsuńMasło absolutnie nie pozostawia uczucia tłustości na skórze :)
UsuńMicele mnie lekko przesuszają, więc skierowałam się w kierunku olejków i maseł.
Jeśli lubisz takie produkty, to polecam sięgnąć po żelo-olejek z Clarinsa. Jestem nim absolutnie zauroczona i na pewno kupię go ponownie.
OdpowiedzUsuńThe Body Shop ma też fajny olejek rumiankowy do demakijażu. A masełko obejrzę przy najbliższej okazji ;-)
Dzięki bardzo za polecenie :) Jak dokładnie nazywa się ten produkt z Clarinsa?
UsuńNa olejek TBS również mam ochotę :)
Clarins, Pure Melt Cleansing Gel z olejkiem marula. Pisałam niedawno o nim u siebie, ale spamiarstwa nie lubię, to nie będę śmiecić linkami ;)
UsuńMało nie kosztuje, ale na pewno tańszy niż Clinique. I naprawdę rewelacja. To jak się wyciąga żel, a on podczas tarcia zmienia się w olejek jest chyba najfajniejsze. :)
Z chęcią zerknę co tam o nim naskrobałaś :) Kusisz mnie tym Clarinsem, bardzo mocno ;)
Usuńja mam taką formę produktu do demakijażu z CLinique i bardzo lubię :) choć też różne opinie czytałam o nim, podobnie jak o Twoim :) tego olejku do demakijażu z tej serii też jestem ciekawa, jak już będziesz miała napisz słów kilka :)
OdpowiedzUsuńNa masełko z Clinique też mam chrapkę :) Opinie opiniami, najlepiej na własnej skórze obadać co i jak :)
UsuńOlejek TBS do demakijażu mam w planach.
dokładnie, ja zawsze lubię sprawdzić na własnej skórze:)
UsuńMnie ta seria juz od dawna kusi. Jedni są na tak inni na nie. Wiec myśle ze tu to musi każdy sam na sobie wypróbować. Duzo osób zachwyca sie olejkiem od MACa a ja go nie cierpię. Po zmyciu oczu 15minutowa mgła :-/ cos strasznego!
OdpowiedzUsuńJa oczy jakoś micelem wole zmywać. Do buzi to masełko napewno genialne jest. Chyba wezmę oba i sprawdzę co lepiej sie u mnie spisuje :)))
A widzisz, a o olejku MAC czytałam same pochlebne recenzje... Tak to jest, że nie u wszystkich wszystko sprawdza się tak samo.
UsuńOlejek rumiankowy TBS mam w planach, a Tobie masełko polecam! :) Do buzi sprawdzi się na pewno :)
Fajny skład, może dam mu szanse:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepiej sprawdzić wszystko osobiście ;)
UsuńOstatnio zamówiłam to masełko i zastanawiam się nad formą aplikacji. Prawdopodobnie jednak będę nakładała go na twarz i zmywała makijaż wacikiem - jak podczas stosowania mleczek.
OdpowiedzUsuńZmywanie wacikiem? Nie wiem czy to dobry pomysł. TBS zaleca zmywać masło wodą bądź ściereczką muślinową :)
UsuńU mnie się nie sprawdzi bo często używam tuszy wodoodpornych. Ale mam za to ochotę spróbować olejku TBS.
OdpowiedzUsuńOlejek TBS mam zamiar kupić :)
UsuńMarzy mi się ale nie mam dostępu do TBS :< No i ciut drogo :(
OdpowiedzUsuńMoże warto poszukać on-line? :)
UsuńNigdy nie korzystałam z tego typu produktów, jednak w dobie coraz większej ich popularności mam ochotę na chwilę porzucić ukochane micele i wypróbować jakieś masełko, najbardziej ciekawi mnie balsam z Clinique :)
OdpowiedzUsuńBalsam Clinique chodzi i mi po głowie :)
UsuńMasło do demakijażu...Jestem zaskoczona, że coś takiego istnieje. Ciekawy produkt, ale zostanę jednak przy micelach :)
OdpowiedzUsuńCzego to ludzie nie wymyślą :)
UsuńMnie micele lekko przesuszaj, stąd uderzyłam w poszukiwania czegoś lepszego :)
Ja chyba skuszę się na olejek, lubię tą formę demakijażu i od ponad roku stosuję azjatyckie olejki. Propozycja TBS jest ciekawa, miałabym coś dostępnego stacjonarnie i bez parafiny (azjatyckie olejki niestety w większości ją zawierają - choć tak naprawdę w niczym to nie przeszkadza, bo potem i tak myję jeszcze twarz żelem, ale i tak wolałabym coś bez tego składnika).
OdpowiedzUsuńOlejek TBS mam planach :) Azjatyckie olejki póki co mnie nie interesują.
UsuńMyślałam o nim, ale chyba zdecyduję się na olejek :)
OdpowiedzUsuńOlejek mam w planach :)
UsuńPrzyznam że pierwszy raz słyszę o masełku do demakijażu i czuję się zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńCzego w tych internetach nie ma :D
UsuńMasło do demakijażu, czego to nie wymyślą :) Mnie nie zainteresowało już z samego założenia - nie lubię żadnych kremowych formuł do mycia twarzy i sięgam jedynie po odświeżające żele, gdy jest to bardziej emulsja, strasznie się z nią męczę i ciągle mam wrażenie, że twarz jest niedomyta. Za to mnie całkiem ciekawią olejki do demakijażu, oczywiście te z porządnym składem, a co za tym idzie wyższą ceną, więc na razie odkładam eksperymenty i zostaje przy żelu do mycia twarzy i micelu :)
OdpowiedzUsuńMnie żele wysuszają :/ Olejki do demakijażu to świetną sprawa! Zostanę przy nich na dłużej :)
UsuńNie miałam go, kiedyś coś słyszałam o takich masłach, ale jakoś zapomniałam o nim, dopiero teraz mi przypomniałaś ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja recenzja na coś się przydała :)
UsuńCzytałam juz o nim i nawet chciałam spróbować, ale po twojej recenzji raczej zrezygnuję...
OdpowiedzUsuńSłuchaj, może w Twoim przypadku będzie inaczej? :)
UsuńCzeka na swoją kolej u mnie w szafce, ale trochę przeraziłaś mnie tym, że 'mgli' oczy, nie znoszę tego efektu :(
OdpowiedzUsuńSama spróbujesz, to się przekonasz :) Może u Ciebie masło będzie spisywało się znakomicie.
UsuńMam to masełko i ogólnie je lubię, ale używam go tylko do domycia resztek makijażu, no i nie używam go do oczu ;)
OdpowiedzUsuńAle mam też olejek z tej serii i wg mnie jest lepszy od masełka.
Mnie kusi jeszcze masło do demakijażu z Clinique ;)
Ja je stosuję jako pierwszy krok demakijażu. Celowo myję nim oczy, aby nie trzeć delikatnej skóry wacikami :)
UsuńNa olejek poluję, jak tylko nadarzy się okazja to się w nie zaopatrzę. Masło Clinique również mnie ciekawi :)
ach no szkoda, że nie do końca sprostał Twoim potrzebom - i tak niestety bywa...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
:*
Szkoda, szkoda ;) Nic to jednak, będę szukać dalej :)
UsuńPozdrawiam :*
Uwielbiam tego typu rozwiązania i mam ogromną ochotę wypróbować zarówno to masło, jak i słynny olejek. W tej chwili używam olejku z Maca i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńOlejek z MACa nie odpowiada mi pod względem cenowym ;)
UsuńOlejek TBS również jest na mojej liście zakupowej.
TBS jest mimo wszystko dla mnie zbyt chemiczny, wolę naturalne rozwiązania ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Klaudia :) Używasz czegoś podobnego o bardziej naturalnym składzie?
UsuńMam i bardzo je lubię :) Z moim makijażem radzi sobie świetnie :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka :) U mnie wszystko zależy od użytego tuszu...
UsuńJa jeszcze nigdy nie miałam masełka do demakijażu :) hmmm ale chętnie poznałabym taką metodę usuwania makijażu :)
OdpowiedzUsuńTaka metoda jest naprawdę świetna :) U mnie sprawdziła się o niebo lepiej niż micele.
UsuńNie znam tego masełka, aczkolwiek mignęło mi kilka razy tu i ówdzie :) Szkoda tylko, że nie do końca radzi sobie z każdym kosmetykiem. A swoją drogą - jak tusz Lovely? Podzielasz moje zauroczenie? :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się w kwestii pojęcia demakijażu. To szalenie istotna sprawa w całym procesie pielęgnacji, a w przypadku mojej tłustej, trądzikowej cery, wręcz fundamentalna. Dlatego też sama także uskuteczniam dokładne oczyszczanie, z tym, że wieloetapowe - najpierw olejek, potem micel, następnie żel i tonik. To wszystko daje mi pewność, że cera została idealnie oczyszczona. Nie zniosłabym poczucia, że zostały na niej choćby śladowe ilości makijażu, na samą myśl ciarki mi po plecach przechodzą :P
Aż dziw, że Ty taka poszukiwaczka, jeszcze na nie nie trafiłaś :P Również ubolewam nad faktem niedomywania tuszu, bo poza tą kwestią jest naprawdę świetne :) Co do tuszu Lovely to docieramy się, choć powiem Ci, że potrafi posklejać moje liche rzęsy i kiepsko to wygląda. Póki co jednak nie mówię mu nie :)
UsuńU mnie demakijaż to masło/olejek i tonik, na tym koniec. Jedynie apteczne micele wspominam bardzo dobrze, drogeryjne nieco wysuszają moją i tak suchą cerę. Co do żeli to nie znalazłam chyba jeszcze takiego, który nie ściągałby mi cery...
wypróbuję je na pewno z czystej ciekawości ale tylko do twarzy.
OdpowiedzUsuńdo oczu używam osobnych sprawdzonych produktów
nie lubię uczucia zamglenia
Co konkretnie polecasz do demakijażu oczu?
UsuńTrochę się boją reakcji mojej tłustej skóry, ale mam ochotę spróbować takiej metody oczyszczania. Skoro mówisz, że olejek Clochee jest lepszy, to chyba zacznę właśnie od niego.
OdpowiedzUsuńSama mam suchą cerę, ale z opinii innych osób wiem, że takie treściwe formuły wcale nie przeszkadzają w stosowaniu ich na tłustej cerze, także może warto spróbować? :)
UsuńOlejek Clochee polecam bardzo serdecznie :)
o tym masełku słyszę pierwszy raz i jakoś dziwnie mi sobie wyobrazić zmywanie tym makijażu ;) ale ja ciężko reformowalna jestem, więc zdecydowanie pozostanę przy micelach ;)
OdpowiedzUsuńE tam, raz się żyje, więc trzeba próbować :) Masełko pod wpływem ciepła dłoni zamienia się w mleczny olejek, więc wszystko przebiega jak się należy :)
UsuńNie miałam jeszcze nic takiego do demakijażu, ale zaciekawiło mnie. :)
OdpowiedzUsuńDo suchej skóry nadaje się znakomicie, także zachęcam do przetestowania :)
UsuńWygląda super, a jak z jego wydajnością?
OdpowiedzUsuńCo do wydajności to używam go od pięciu tygodni, codziennie do wieczornego demakijażu. Myślę, że wystarczy mi jeszcze na jakieś dwa/trzy, także opakowanie wystarczy na około dwa miesiące.
Usuńjuz od dawna chodzi za mna takie maselko do demakijazu,ale zawsze jakos sceptycznie na to patrzylam...bo jestem zwolenniczka mleczka i toniku do demakijazu :)
UsuńJeśli lubisz mleczka do demakijażu to i masło dobrze by się u Ciebie sprawdziło :)
UsuńNie używam takich zmywaków, więc ani przez chwilę mnie ten rumianek nie kusił :) Demakijażuję się dwufazą i micelem, a potem jeszcze żel i szczota Clarisonic idzie w ruch... jestem czyściutka, że ho ho :D
OdpowiedzUsuńKupiłam dziś wreszcie maskę Phenome (i coś tam jeszcze małego ;)) :D I to na -25% :D
Żel i szczota Clarisonic ciekawią mnie bardzo ostatnimi czasy ;)
UsuńCieszę się, że w końcu udało Ci się coś capnąć na promocji :) Kupiłaś maskę regenerującą? Co tam jeszcze wpadło do Martusiowego koszyka?
Ja się ze szczotą bardzo polubiłam! Chyba nigdy nie miałąm tak czystej skóry :D
UsuńTaaak, maskę do włosów, szmapon, pumeks i krem do stóp :)
szmapon :P nowe słowo ;) haha SZAMPON oczywiście! :)
UsuńSzampon w jakiej wersji? :) Pumeks do stóp uwielbiam, a kremik do stóp który konkretnie? Szpamon? Może być i szpamon :D
UsuńTfu... oczywiście szmapon! :D
Usuńnigdy nie zwróciłam uwagi na tego typu produkty do demakijażu, zwykle używam żelu lub pianki do mycia, bo wtedy mam wrażenie, że mam oczyszczoną buźkę. No i TBS jakiś u mnie niezbyt często gości, ale moze warto się tej marce bliżej przyjrzeć... :)))
OdpowiedzUsuńZależy kto co lubi :) U mnie żele kiepsko się sprawdzają albo po prostu nie trafiłam na taki, który by mnie nie przesuszył...
UsuńAch i w końcu Ciebie dodałam do blogrolla, wiec mam nadzieje, że będę na bieżąco z każdym wpisem :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie, będzie mi bardzo miło :)
UsuńKurcze, zwątpiłam po Twojej recenzji... Balsam TBS czeka teraz w kolejce i... No właśnie nie wiem czy chcę rozpocząć z nim przygodę, skoro nie działa do końca tak jak trzeba... W każdym razie obecnie używam balsamu z Clinique, którym jestem oczarowana. Ta forma demakijażu jak najbardziej mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSłuchaj, może u Ciebie masło TBS do demakijażu sprawdzi się wybornie, nic nie jest przesądzone :)
UsuńBalsam Clinique bardzo mnie kusi, rozważę zakup :)
Tak myślałam, po spotkaniu z testerem że nie będzie on stworzony dla mnie. Olejek pokazał pewną zawiesistość więc tutaj nie mogłoby być inaczej. Ja mimo wszystko wolę olejki i inne cuda niż tego typu balsamy.
OdpowiedzUsuńDemakijaż i oczyszczanie to podstawa, ale widzę że wiele osób traktuje ten proces jako konieczność niż działanie pielęgnacyjne. Szkoda, że świadomość jest taka sobie...
Olejek TBS z tej serii tak czy siak mam zamiar wypróbować :)
UsuńRównież nad tym ubolewam, bo to według mnie podstawa podstaw! Niemniej jednak faktycznie wiele osób traktuje tę czynność po macoszemu, niestety.
Miałam próbkę i byłam całkiem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńW sumie jest bardzo podobne do masła Tahe The Day Off z Clinique, któego aktualnie używam. Na plus TBS zapach, który mi się spodobał. No i cena, więc pewnie następnym razem sięgnę po TBS właśnie. Oczy i tak masłem nie zmywam, więc dla mnie to nie problem :)
Widzisz, ja z kolei nie lubię miceli czy dwófazówek do oczu, bo wysuszają mi skórę :/ Aktualnie mam ochotę właśnie na Clinique, choć jeszcze w międzyczasie może uda mi się nabyć olejek do demakijażu TBS.
Usuńwow nie słyszałam jeszcze o takim produkcie... jednak chyba nie byłabym zadowolona z takiej formy demakijażu.
OdpowiedzUsuńJeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz :)
UsuńOstatnio coraz częściej sięgam po produkty The Body Shop. O tym masełku nigdy nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńCo szczególnie lubisz z TBS?
UsuńKurcze a tak myślałam żeby na początek wypróbować masło z TBS zanim sięgnę po Clinique... ale kobieta z natury jest ciekawska więc podejrzewam, że koniec końców się na niego skuszę by w ogóle sprawdzić, czy będzie mi taka forma odpowiadać - w sumie jeśli sama nie spróbuję, to się nie dowiem :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia- nie wiem co to za kora (?) użyta jako tło ale jest piękna :)
W wolnej chwili zapraszam do siebie - będzie mi bardzo miło :)
Pozdrawiam serdecznie!
Widzisz, a ja z kolei mam ochotę na wersję Clinique :) Najlepiej wszystko osobiście sprawdzić, ja też jestem takiego zdania.
UsuńJeśli chodzi o tło do zdjęć to jest to stary drewniany stół z ogrodu :)
Pozdrowienia :)