Jakiś czas temu pisałam o gotowej masce do twarzy na bazie glinki marki Korres, KLIK. Z uwagi na wyśmienite rezultaty, które uzyskałam za sprawą wspomnianej glinki, postanowiłam kontynuować ten krok w pielęgnacji twarzy. Od jakiś dwóch miesięcy towarzyszy mi gotowa maska na bazie glinki, tym razem jednak to produkt polskiej marki Orientana.
Producent wskazuje, że to gotowa maseczka z naturalnych glinek wzbogacona olejkami roślinnymi. Glinki zawierają mikro i makro elementy niezbędne do zdrowego funkcjonowania skóry. Usuwają toksyny, oczyszczają i odżywiają skórę. Wersja migdał i szafran przeznaczona jest do cery suchej i mieszanej. Zawarta w składzie glinka kaolinowa ma za zadanie oczyszczać i odżywiać skórę, olejek migdałowy - zmiękczać i wygładzać skórę, a szafran - odmładzać i odżywiać skórę. Glinka kaolinowa - działa antyseptycznie, regenerująco i odżwyczo (zawiera wiele mikro i makro elementów). Produkt nie zawiera parabenów, parafiny, ftalanów, olejów mineralnych i silikonów.
50 g glinki zamknięto jest w plastikowym, przezroczystym słoiczku. Słoiczek umieszczony był natomiast w papierowym pudełeczku, na którym nadrukowano wszelkie niezbędne informacje. Glinka ma bardzo intensywny, kadzidlany zapach, który osobiście polubiłam. Konsystencja jest typowo glinkowa, gęsta, tępa. Maska bardzo szybko zasycha na twarzy, w związku z czym podczas jej stosowania wspomagałam się wodą termalną, tak aby maska znajdowała się na twarzy przez 20 minut. To moje pierwsze spotkanie z produktem marki Orientana i w sumie jestem zadowolona, choć maska Korres lepiej się u mnie sprawdziła. Skóra, po zastosowaniu glinki Orientana, jest dobrze oczyszczona, rozjaśniona, a zarazem lekko nawilżona, odżywiona i napięta. Pory stają się mniej widoczne. Wszelkie zaczerwienienia i niespodzianki ulegają znormalizowaniu. Aha, muszę też wspomnieć o tym, że maska powoduje delikatne szczypanie twarzy zaraz po nałożeniu, co jednak ustępuje po jakieś minucie.
Maska na bazie glinki Orientana kosztuje 31 zł. Swój egzemplarz nabyłam podczas Dni Darmowej Dostawy w sklepie producenta orientana.pl. Aktualnie biorę się za używanie masek glinkowych Wrinkle Resist od Phenomé i australijskiej Sukin, także recenzje niebawem.
Wydaje mi się, że trochę za wysoka ta cena ;) Zwykłą glinkę do zrobienia samemu można kupić za kilka złotych, olejek też można sobie dodać ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja w tej kwestii jestem leniwcem i lubię gotowe produkty ;)
UsuńRozumiem Cię, też tak czasem mam i ostatnio nawet stawiam na gotowce :) Ale lubiłam bardzo glinki te rosyjskie w kartonikach, czarna najlepiej się u mnie spisywała i wcale taka trudna do zrobienia nie była ;)
UsuńI tak mnie nie przekonasz ;P Podziwiam Cię za chęć do mieszania, kręcenia i to nie tylko glinek :)
UsuńZ tą marką nie miałam do czynienia, ale wszelkie glinki lubię:)
OdpowiedzUsuńJa glinki odkryłam niedawno i jestem pod wielkim wrażeniem ich właściwości :)
UsuńMoja skóra lubi glinki; zdaje się, że wersja którą posiadasz jest do cery suchej, prawda?; jakiś czas temu zerkałam sobie na te maski i zainteresowałam się wersją z glinki neem, bo wydaje mi sie, że dla mojej tłustej skóry byłaby bardziej odpowiednia:)
OdpowiedzUsuńTa wersja skierowana jest do posiadaczek skóry suchej bądź normalnej. Wersji z neem nie znam, ale tę polecam :)
UsuńByłaby dla mnie idealna! Uwielbiam glinki w każdej postaci!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto ją wypróbować ;)
UsuńMiałam jedwabną maskę, ale średnio się u mnie sprawdziła, może ta byłaby lepsza. :)
OdpowiedzUsuńTych jedwabnych nie znam, ale glinkową polecam :)
UsuńLubię glinki, ale czasami przydałby się gotowy produkt ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem leniwcem w tej kwestii i stawiam właśnie na gotowce ;)
UsuńNie chce mi się nigdy przygotowywać glinki, więc taką gotową bym chętnie spróbowała :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem, więc stawiam jedynie na gotowe produkty :)
UsuńI mojej skórze służą glinki.
OdpowiedzUsuńTeż sięgam po gotowe wersje, brak mi chęci i cierpliwości do samodzielnych zabaw.
Najczęściej stosuję te z Ziai i Avonu. Sprawdzają się bardzo dobrze.
Tych z Ziaji i Avonu nie znam, a póki co mam dwie gotowe, glinkowe maski w zapasie.
Usuńwygląda tak przyjemnie, że od razu wymyziałabym nią całą twarz :D
OdpowiedzUsuńale glinki chyba nigdy nie używałam.. zawsze mi się kojarzyło, że one najlepsze są dla tłustych cer :O
Jest bardzo przyjemna, mówię Ci :D
UsuńCo do samych masek na bazie glinki, to myślałam dokładnie tak samo jak Ty. Jakiś czas temu moja strefa T zaczęła kaprysić i gdzieś wyczytałam, że glinki są dobre na takie przypadłości. Skusiłam się na Korresową glinkę, efekty przerosły moje oczekiwania, i od tamtej pory maski glinkowe używam raz czasem dwa razy w tygodniu, przy czym stawiam na glinkę kaolinową w składzie.
Oh to coś dla mnie... Brzmi ciekawie i glinki jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :)
UsuńNie znam tej marki wcale a wcale ale produkt mnie mocno zachęca:)
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy produkt z Orientany, także też jestem początkująca ;)
UsuńZnowu trafilas z recenzja- czekalam na Twoja opinie. Przy zblizajacej sie okazji sprawie sobie ta maseczke.
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie :)
UsuńCiekawie się zapowiada i wydaje się być odpowiednia do mojej skóry. Ciekawa jestem tylko skąd to szczypanie, mnie maski już parę razy podrażniły więc nie wiem jak by się zachowywała przy mojej cerze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to szczypanie to indywidualna sprawa ;)
UsuńBardzo lubię używać maseczek. Ale nie znam tej firmy. A co do glinek, to ich także jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ten kosmetyk sprawdziłby się u mnie :)
Ja w ostatnim czasie bardzo polubiłam glinki :)
UsuńUwielbiam gotowane maseczki i jestem w stanie zapłacić nieco więcej niż babrać się z robieniem maski samemu.
OdpowiedzUsuńStoję na tym samym stanowisku :)
Usuń