W ostatnim poście pokazywałam krem z serii Yes To Blueberries na dzień. Dziś o jego koledze na noc. Zapraszam do poczytania.
Krem nawilżający intensywnie regenerujący łączy w sobie antyoksydacyjne właściwości bogatych owoców ze specjalnymi składnikami, które pomogą zwalczać pierwsze oznaki starzenia. Ponadto pomaga poprawić jędrność skóry, a dodatkowo chroni ją i odżywia. Główne składniki pochodzenia naturalnego to:
- sok z jagód - bogaty w przeciwutleniacze, m.in. witamina C, które pomagają w walce z wolnymi rodnikom, które mogą spowodować uszkodzenie mikrostruktury skóry;
- masło shea - utrzymujący wilgoś w skórze emolient, który wygładza i nawilża skórę;
- ekstrakt z noni - ekstrakt z egzotycznych owoców, który pomaga uspokoić, skórę i chronić ją od niekorzystnych warunków środowiskowych;
- olej z nasion słonecznika - pomaga skórze zachować wilgoć i nawilżenie, zapewniając barierę ochronną na powierzchni skóry.
Krem zamknięto w wygodnym opakowaniu typu airless z pompką. Szata graficzna produkt jest miła dla oka, przy czym większość informacji jest w języku angielskim. Konsystencja kremu jest dużo bardziej gęsta niż tego na dzień i bardziej tłusta, ale szybko się wchłania i pozostawia na skórze przyjemną powłoczkę. Zapach jest tożsamy z zapachem kremu na dzień.
Powyżej porównanie konsystencji kremów na noc (niżej) i na dzień (wyżej).
Krem sprawdził się u mnie równie dobrze jak krem na dzień, przy czym dzisiejszy bohater ma silniejsze właściwości nawilżające i natłuszczające. Co do ujędrnienia to jest ono zauważalne, ale nieco słabsze niż w przypadku dzienniaka. Jedyny minus kremu jest taki, iż czasami podrażniał moje naczynka znajdujące się na szczytach kości policzkowych. W związku z powyższym przed nałożeniem kremu traktowałam całą twarz wodą termalną Uriage i problem zniknął. Myślę, że spotkamy się z tymi kremami ponownie za jakiś czas. Mam też chęć na wersję marchewkową. Znacie może? Produkt kupiłam w Sephorze za około 30 zł - podczas promocji, które często obejmują asortment Yes To...
krem ma bardzo ciekawy skład:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńNie znam, ale przyznaję, że zaciekawiłaś mnie tą serią. Nawet nie wiedziałam, że ją mają w Sephorze.
OdpowiedzUsuńA widzisz ;)
UsuńNie znam...przyznajé bo u nas nie ma Yes to..serii ;(
OdpowiedzUsuńSzkoda :/
UsuńTak jak już pisałam, kosmetyki tej marki kojarzę z blogosfery.
OdpowiedzUsuńDo Sephory chodzę bardzo rzadko.
Rozumiem. Moim zdaniem warto się im przyjrzeć z bliska :)
UsuńChyba skuszę się na któryś z tych kremów przy następnej promocji w Sepho :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńI pewnie pomadkę zgarnę do tego, bo je miło wspominam :)
UsuńPomadkę mam, jest całkiem niezła :)
UsuńTeż Blueberries? ja używałam marchewkowej i takiej żółtej jeszcze, nie pamiętam z czym ona była ;)
UsuńNie,Yes To Carrots Color Balm w kolorze rosy bloom :) Delikatnie podbija kolor ust.
Usuńzaciekawilas mnie tymi kremami, nawet wczoraj ogladalam je w sephorze, ale nie moglam sie zdecydowac...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKusisz tak mocno, że będę wypatrywała promocji:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto :)
UsuńKupiłabym chętnie, bo tyle się o nich naczytałam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie biegiem do sephory ;)
UsuńPisałam w poprzednim poście, że lubię ich kosmetyki :) Muszę się przyczaić na ten zestaw :)
OdpowiedzUsuńPewnie :)
Usuńcoraz bardziej interesuje mnie ta seria:)
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem zainteresowana kosmetykami Yes to..., ale dość rzadko zaglądam do Sephory, stąd pewnie o nich zapominam. Może kiedyś w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :)
UsuńJuż po twoim ostatnim poście czuję się skuszona tymi kremami :-)
OdpowiedzUsuńNa marchewkową serię również mam chrapkę ;-)
W takim razie czas na łowy ;)
UsuńKonsystencja wygląda bardzo ciekawie. Szkoda tylko, że naczynka go nie za bardzo polubiły. Na policzkach mam z nimi problem, więc krem może mnie podrażniać :/
OdpowiedzUsuńCo do naczynek to może być różnie :/ Lepiej wziąć próbkę i przetestować.
Usuńfajny, szkoda, że gliceryna mnie chyba zapycha. Nie mam jeszcze pewności, ale wszystko na to wskazuje :(
OdpowiedzUsuńTo kiepsko :/
Usuń