Dziś post lakierowy. Lakier Inglot z numerem 950 kupiłam chyba dwa lata temu. Szukałam czerwieni, ale nie takiej klasycznej, krwistej, chodziło mi bardziej o coś nietypowego. Szukałam, szukałam i znalazłam. Baza jest typowo czerwona, ostra, umieszczono w niej jednak shimmer, który w zależność od światła jest różowy, koralowy, a nawet pomarańczowy. Ciężko było mi uchwycić kolor lakieru, tym bardziej, że nie dysponuję profesjonalnym sprzętem fotograficznym. Poczyniłam jednak zdjęcia w różnym oświetleniu, zatem mniej więcej widać o co chodzi ;) Na płytkę nałożyłam bazę Eveline 8w1, dwie cienkie warstwy Inglot nr 520 i top Essie Good To Go.
Lakier trzyma się na płytce do 4-5 dni, także nie jest źle. Jego zaletą jest również to, że łatwo się go zmywa, nie rozmazuje się.
No i jak Wam się podoba? Lubicie lakiery Inglot?