Jakiś czas temu marka Make Me Bio wprowadziła na rynek nowy produkt - Cocoa Body Butter czyli Masło do ciała do skóry suchej. Jako, że dotychczas doświadczenia z produktami tej marki były pozytywne, z chęcią spróbowałam wprowadzonej w szeregi marki maślanej nowości.
Zgodnie z zapewnieniami producenta doskonałe właściwości nawilżające i przyjemny zapach sprawiają, że masło kakaowe jest idealnym produktem pielęgnacyjnym. Dzięki zdolności neutralizowania wolnych rodników spowalnia procesy starzenia się skóry. Zawarte w nim polifenole posiadają właściwości antyoksydacyjne, przyspieszają regenerację naskórka i hamują stany zapalne. Masło kakaowe może być stosowane u dzieci i alergików.
Masło o bardzo przyjemnej, puszystej konsystencji i pięknym kakaowym zapachu zamknęto w plastikowym, przezroczystym słoiczku z zakrętką o pojemności 100 ml. Pojemność jak na masło do ciała jest dość mała, choć sam produkt jest dość wydajny i wystarczył mi na jakieś trzy tygodnie codziennego, wieczornego stosowania. Kakaowy zapach utrzymywał się na ciele około godziny od aplikacji. Wielokrotnie wspominałam, że skóra mojego ciała jest sucha, szczególnie teraz - w okresie zimowym. Masło marki Make Me Bio zapewniało mojej skórze nawilżenie na średnim poziomie, bardziej natłuszczało skórę, co również jest istotne, choć przeze mnie mniej pożądane. Myślę, że u posiadaczy skóry normalnej produkt sprawdzi się znacznie lepiej niż u mnie.
W sklepie interentowym Make Me Bio produkt kosztuje 39,00 zł/100 ml. Znacie kosmetyki naturalne Make Me Bio? Co o nich sądzicie?
Nawet nie wiedziałam, że mają też masło do ciała :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i może kiedyś się skuszę, na razie w zapasie mam chyba 6 smarowideł, więc na razie nic nie kupuję ;)
A widzisz ;)
UsuńJa mam w zapasie chyba dwa masła, więc nie jest najgorzej ;)
Nigdy nie miałam okazji testować żadnego kosmetyku tej marki, ale kuszą mnie, nie powiem ;)
OdpowiedzUsuńWarto zwrócić uwagę na kosmetyki tej marki :)
UsuńWydaje się ciekawie puszyste jak na masło do ciała:)
OdpowiedzUsuńJest bardzo puszyste, to prawda :)
UsuńChętnie bym przetestowała en produkt, wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWarto zerknąć na ofertę Make Me Bio :)
UsuńUwielbiam ich kosmetyki, ale na razie wykończę swoje zapasy (ok. 8 różnych maseł i balsamów), a później wezmę się za jego testowanie :)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasie dwa masła, ale w ostatnim czasie nic nie kupowałam, więc wyszłam z bardziej obszernych zapasów :)
UsuńJa też nie wiedziałam, że mają masła w ofercie. Jako, że zdecydowanie mam serce kakaowe - szalenie mnie zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz kakao to masło kupi Cię na bank ;)
UsuńJest w drodze do mnie , mam nadzieję , że będę z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńCoś jeszcze sobie zamówiłaś czy tylko masło?
UsuńSamo opakowanie juz fajnie wyglada :) a maslo brzmi bardzo ciekawie :) lubie masla do ciala wiec pewnie bym sie z nim tez polubila :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :****
Ja też uwielbiam masła do ciała <3 W tym przypadku jednak nawilżenie było dla mnie trochę za słabe.
UsuńBuziaki Karo :***
Ale fajnie wygląda w środku :)
OdpowiedzUsuńNo nie? :)
UsuńJuż od dawna mam chrapkę na produkty tej marki,muszę się zebrać i w końcu coś zamówić!!masełko pewnie też,bo wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńWarto śledzić FB marki, bo zdążają się promocje na poszczególne produkty :)
UsuńMarki nie znam zupełnie ale jako maniaczka masełek chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńAga, ja też nie potrafię funkcjonować bez maseł do ciała :)
UsuńMake Me Bio warto poznać, zapewniam :)
Masło wygląda naprawdę przyjemnie, chociaż ja wolę lżejsze konsystencje :) I obiecałam sobie w tym roku, że nie będę kupowała masełek bo są super ekstra, skoro nie lubię się nimi smarować. Lekki balsam w tym wypadku sprawdza się o wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
No pewnie, nie ma nic gorszego niż używanie czegoś na siłę... Skoro lekkie balsamy zdają u Ciebie egzamin to masło Ci nie potrzebne ;)
UsuńMarki nie znam ale masełko kuszące :)
OdpowiedzUsuńMarka jest dość młoda, ale warta poznania :)
UsuńNie znam marki, ale skład bardzo przyjemny:)
OdpowiedzUsuńSkład zachwyca, to prawda :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProszę bez autoreklamy.
UsuńSkład ma naprawdę imponujący, szkoda że działanie u Ciebie okazało się niedostateczne. Moja skóra nie jest wymagająca, więc przypuszczam że byłabym z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz skórę normalną to myślę, że masło da radę :) Skład godny podziwu, racja.
UsuńJa mam chyba skórę normalną, ale zdecydowanie bardziej wolę nawilżenie niż natłuszczenie :)
OdpowiedzUsuńPudełeczko jednak baaardzo mi się podoba! Lubimy chyba wszystkie tak ładnie podane kosmetyki :)
U mnie na pierwszy plan bardziej wychodziło natłuszczanie, a też preferuję nawilżanie :)
UsuńOpakowanie też mi się widzi, bardzo :)
No to mamy obie podobny gust i oczekiwania :D
UsuńBardzo przyjemne opakowanie, no i produkt wygląda ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńOpakowania MMB przyciągają wzrok, to prawda :)
Usuńmarki nie znam, uwielbiam maślane masła do ciała :-)
OdpowiedzUsuńTo masło ma typowo maślaną konsystencję, więc moglibyście się polubić ;)
UsuńLubie kosmetyki które ładnie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńWygląd opakowania daje dużo, zgadzam się :)
UsuńJak ja uwielbiam takie opakowania! Mija skóra nie jest wymagająca, a masełko wygląda tak kuszaco, że chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńObyś była zadowolona Soniu :)
UsuńWidziałam, nawet mnie zaciekawiło, ale mam takie zapasy, że póki co pasuję :)
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz ;) Ja na szczęście w porę się opamiętałam i powoli wychodzę na prostą z maślanymi zapasami :)
UsuńGdy zobaczyłam je u Ciebie po raz pierwszy poczułam się mocno zainteresowana, ale oprę się chyba w zupełności na Twojej opinii i je sobie daruję. Natłuszczenie ma swoje plusy, lecz sam efekt nawilżenia zdecydowanie bardziej i mnie jest potrzebny. Niedawno skusiłam się na mocznikowy balsam z Isany, który także w pierwszej kolejności serwuje wspomniane natłuszczenie. Niestety, w tym wydaniu to nie moja bajka, dobrze, że mam też inne smarowidła w użytku... :P
OdpowiedzUsuńSamo natłuszczenie nic nie daje :/ Ja też nie lubię takiego efektu na skórze. Balsamu z Isany nie znam, ale będę pamiętać o Twoim ostrzeżeniu, dzięki :*
UsuńNasze maślane wymagania są dość podobne, więc myślę, że podjęłaś dobrą decyzję :)
nie znałam tej marki, kolejne fajne masełko do przemyślenia. mi taka pojemność by odpowiadała, czasem mam trudności z zużyciem tego typu produktów ;)
OdpowiedzUsuńNo co Ty? U mnie masła schodzą jak woda :)
Usuńoj, chciałabym się smarować systematycznie, ale jakoś nie zawsze mi to wychodzi ;) z tym masłem miałabym większą szansę na sukces, jeśli chodzi o stosowanie i zużywanie ;) podoba mi się jeszcze to masło migdałowo-kwiatowe Clochee, o którym wcześniej pisałaś
Usuńciekawią mnie produkty ten firmy - muszę przyjrzeć się im bliżej ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto dać im szansę :)
Usuń