niedziela, 6 kwietnia 2014

Orientana Balsam do ciała w kostce Imbir i Trawa Cytrynowa

Kto czyta mojego bloga regularnie ten wie, że treściwych maseł do ciała używam namiętnie przez cały rok. Stosuję je wieczorem celem odżywienia i ukojenia mojej wrażliwej i suchej skóry. Natomiast tradycyjne balsamy do ciała towarzyszą mi zazwyczaj rano, oczekuję od nich szybkiego wchłaniania i nawilżenia skóry. Dziś o produkcie, który nie mieści się w obu wyżej wskazanych grupach - zapraszam na recenzję balsamu w kostce marki Orientana.

 
 
Producent wskazuje, iż mamy w tym przypadku do czynienia z naturalnym w 100% balsamem do ciała  w formie stałej, bez zawartości wody. Produkt został stworzony z masła kokum, masła kakaowego, wosku pszczelego, olejów i olejków roślinnych, w tym olejku z  imbiru i trawy cytrynowej. Wszystkie składniki są naturalne, tłoczone na zimno, nierafinowane, nie poddawane obróbce mechanicznej. Kostka topi się pod wpływem temperatury ciała. Producent zaleca stosować balsam najlepiej po kąpieli, gdy skóra jest rozgrzana i z łatwością chłonie balsam. Olejek imbirowy pomaga zwalczać cellulit. Poprawia ukrwienie skóry i jej metabolizm. Olejek z trawy cytrynowej działa detoksykująco i odświeżająco. Zapach balsamu wspaniale wpływa na  samopoczucie. 



Balsam w kostce otrzymujemy zapakowany w papierowy kartonik i dodatkowo owinięty w folię, którą należy usunąć przed pierwszym użyciem. Osobiście widziałabym tutaj inne rozwiązanie, bo z czasem papierowy kartonik niszczy się i przesiąka olejkami. Oczywiście na stronie producenta można nabyć metalowe pudełeczko do przechowywania balsamu, jednak przy jednorazowym spotkaniu z balsamem wydaje mi się to bezcelowe. Powracając jednak do tematu samego balsamu w kostce to jego stosowanie wymaga nieco uwagi i cierpliwości. Otóż najlepiej aplikować produkt na rozgrzane ciało zaraz po wyjściu spod prysznica/z kąpieli i osuszeniu ciała ręcznikiem, wtedy kostka przyjemnie sunie po skórze, pozostawiając na niej ochronny film, który utrzymuje się na skórze dobrych kilka godzin. Stosuję również czasem balsam w kostce rano, przed ubraniem się i co ważne, nie odnotowałam brudzenia ubrań. Przy regularnym stosowaniu, skóra staje się miękka, gładka, elastyczna, ujędrniona i dobrze nawilżona. Co do zapachu to czuję tutaj głównie trawę cytrynową, choć imbir również jest wyczuwalny. Aromat kostki jest dość intensywny, utrzymuje się na skórze do kilkunastu minut, co osobiście poczytuję na plus. Podsumowując, polubiłam takie innowacyjne rozwiązanie nawilżania skóry za porządne działanie i wydajność, która w moim przypadku wyniosła niecały miesiąc.
Balsam w kostce można nabyć w sklepie internetowym Orientana, sieci drogerii Hebe i innych sklepach, które mają produkty Orientana w ofercie KLIK. Cena oscyluje wokół kwoty 30,00 zł za 60 g balsamu.
Znacie balsamy w kostce od Orientany? Polecacie inne produkty tej marki?
 

55 komentarzy:

  1. miałam wersję z suszkami, drapały przy "balsamowaniu" i wszystko się kleiło ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z suszkami lawendy? Ja klejenia nie odnotowałam, choć warstewka na ciele pozostaje :)

      Usuń
  2. znam balsamy w kostce- dla mnie zapach był baardzo intensywny i przez to trudny do noszenia.
    Z orientany mam cudny peeling do twarzy z żen szeniem, w kolejce mam też wersję żelową z algami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zapach szybko się ulatnia.
      Peeling do twarzy z żen-szeniem? Będę pamiętać :)

      Usuń
    2. Dokladnie to papaja i zenszen.

      Usuń
  3. Miałam wersję z jaśminem i trawą cytrynową...zapach ubijał :( ale idea balsamu w kostce podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie, ze za ostry był?
      Idea jest ciekawa, zgadzam się :)

      Usuń
  4. Nie miałam nic z tej firmy, ale trzeba przyznać, ze bardzo ciekawą formę ma ten balsam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forma jest ciekawa, a moim zdaniem warta wypróbowania :)
      Orientanę dopiero poznaję, ale nie ukrywam, że mam ochotę na więcej :)

      Usuń
  5. Ciekawy patent - balsam w kostce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam taką kosteczkę z LUsh i bardzo lubię choć nie jest to moja ulubiona forma ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przekonana do takiej formy balsamu, przynajmniej nie do stosowania na co dzień. Wydaje mi się po prostu uciążliwa i niepraktyczna. Ale raz na jakiś czas w formie masażu, to już czemu nie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jeszcze w takiej formie, ciekawi mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie mnie taka stała formuła nie przekonuje.
    Zostanę więc przy tradycyjnych masełkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Osobiście masła również są dla mnie numerem 1, ale mimo to doceniam właściwości balsamu w kostce :)

      Usuń
  10. Takie produkty w kostce mają swój urok, ale tak, jak zaznaczyłaś - opakowanie też rzecz ważna. Ja miałam do czynienia z takim produktem dzięki M., która obdarowała mnie własnoręcznie zrobionym mazidłem. Do dziś pamiętam piękny zapach :D Miałam jednak wrażenie, że poniekąd przez brak odpowiedniego opakowania za szybko mi tego balsamu ubywa - jakkolwiek może to brzmieć, ale trzymany np. kartoniku częściowo się w niego wchłania :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam właśnie, że mój kartonik jest przesiąknięty olejkami :/
      Jednak co do samego produktu to jestem bardzo zadowolona z jego działania :) Mmm, taki własnoręcznie wykonany chętnie bym przygarnęła :)

      Usuń
    2. Takie własnoręcznie robione kosmetyki to fajna sprawa, ale... dla mnie wówczas, gdy ktoś je dla mnie skomponuje i wykona :D Ja nie mam serca do takich robót (ale próbowałam się przekonać!), wyjątkiem są maseczki do twarzy, które często sobie mieszam z różnych składników. Chociaż z drugiej strony, mogłoby to być fajnym doświadczeniem i całkiem satysfakcjonującą zabawą - zrobienie takich balsamików :>

      Usuń
    3. Powiem Ci, że podziwiam osoby, które własnoręcznie coś komponują, choć osobiście, tak jak i Ty, nie mam do tego zacięcia. Czasem nachodzi mnie ochota, aby kupić jakieś półprodukty i coś wykombinować, ale za chwilę mi przechodzi :)

      Usuń
    4. Ha, u mnie rzecz ma się podobnie, zapał w tej sprawie mam wyjątkowo słomiany :P Ale gdyby kiedyś naszło mnie jednak na eksperymenty, to licz się z podarunkiem domowej roboty, będę pamiętać o Twojej chęci :D

      Usuń
    5. Ty chociaż glinki mieszasz z wodą, mi się nawet taki eksperymentów nie chce poczynić :)
      Na podarunki jestem otwarta ;D

      Usuń
  11. Jeszcze nie miałam okazji używać kosmetyków tej firmy, ale czytałam wiele dobrego o tych balsamach.
    Bardzo mnie zainteresował, więc na pewno wypróbuję :) No i ten zapach!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że Lush ma podobne cuda ale nie jestem chyba przekonana do takiej formy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forma jest na pewno bardziej uciążliwa niż np. masła do ciała, ale mimo wszystko warto wypróbować ;)

      Usuń
  13. Mam taki balsam do ciała w kostce z Bomb Cosmetics, o przyjemnych zapachu wanilii i korzennych przypraw (idealny zimą), ale jednak do tej pory się z nim nie uporałam. Nie chce się rozpuszczać w moich wiecznie zimnych dłoniach i dla mnie za długo to trwa, a ja jestem bardzo niecierpliwa. Mimo zabawnego kształtu, ciekawej innej formy, wolę standardowe balsamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi balsamami w kostce jest trochę zachodu, zgadzam się :)
      Jednak efekt jaki balsam powoduje na skórze bardzo mi odpowiada :)

      Usuń
  14. Jeszcze nie używałam balsamu w kostce… Nie powiem, forma ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forma jest ciekawa i warta wypróbowania moim zdaniem :)

      Usuń
  15. Ciekawi mnie ta forma balsamu od dłuższego czasu, muszę spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy ten balsamik w kostce, może i ja się kiedyś skuszę;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam ten balsam w wersji lawendowej (choć lawenda dla mnie nie pachnie), ale nie jestem z niego zadowolona. Jedyny plus to taki, że bardzo dobrze nawilża, ale u mnie pozostawia najpierw tłustą warstwę, która długo się wchłania. Ogólnie taka forma balsamu jest dla mnie uciążliwa, poza tym wersja, którą mam posiada zatopione liście, które drapią skórę :/ Miałam kilka kosmetyków tej firmy i nie polecam produktów do twarzy. Całkiem fajny jest olejek do ciała Imbir i Trawa Cytrynowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sauria pisała włąśnie wyżej, że ją też drapała ta lawenda :/
      Taka wersja balsamu jest bardziej uciążliwa, zgadzam się, jednak cenię swoją wersję za długotrwałe nawilżenie, jakie daje mojej skórze.

      Usuń
  18. Hmm nie wiem, czy przekonałabym się do takiej formy balsamu...mam wrażenie, że wyślizgiwałby się z rąk itp, że zostawałyby na nim wszystkie "kłaczki", nitki itp. Chyba pozostanę przy tradycyjnym słoiczku albo butelce z pompką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masła w słoiczkach czy butelkach z pompką są wygodniejsze, zgadzam się :) Jednak dla efektu, jaki daje ta kostka, jestem w stanie używać takiej formy :)

      Usuń
  19. podobnie jak Ty lubię bogate i treściwe kosmetyki do pielęgnacji ciała dlatego wpis na temat tego osobnika przykuł moją uwagę; myślę, że prędzej czy później go wypróbuję skoro dobrze radzi sobie z nawilżeniem skóry a to jest u mnie priorytetem ponieważ o przesuszenie w moim wypadku nie trudno;
    wydaje mi się, że w Hebe jest teraz na serie balsamów w kostce promocja; muszę się temu bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też coś mi się obiło o uszy, że teraz w Hebe jest promocja na Orientanę :)

      Usuń
  20. O jakaś odmiana balsam ale w kostce:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Lubię masełko w formie stałej, ale znam tylko z Lush :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakieś taki podobne wynalazki ma u siebie Lush :) Kiedyś miałam kilka kostek i choć lubiłam, to jednak to jednak wolę tradycyjne masła i balsamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tych cudaków z Lush :) Taka kostkowa odmiana jest u mnie czasem mile widziana :)

      Usuń
  23. Miałam kostkę lawendową i ylang, ylang, tłuste, fajnie nawilżało, ale drapała moją skórę suszona lawenda :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już kolejna opinia o wersji lawendowej i drapaniu :/

      Usuń
  24. Miałam balsam w kostce Orientany, zdaje się, że w wersji z zieloną herbatą i lawendą, ale jako że było to dawno, mogłam coś przekręcić :) Moje odczucia związane z tą formą balsamu były bardzo pozytywne. Podobało mi się, że praktycznie chwilę po rozprowadzeniu balsamu po ciele mogłam założyć ubranie. Chętnie kiedyś do tych kostek wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje pierwsze spotkanie z kostkami Orientany. Osobiście ten rodzaj bardzo przypadł mi do gustu :)

      Usuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.