Serum do twarzy weszło na stałe do mojej codziennej pielęgnacji kilka lat temu. Sięgnęłam po tę pozycję celem wzmocnienia działania kremu do twarzy. Moja sucha, co do zasady, skóra potrzebuje ciągłego nawilżenia na wysokim poziomie, taki stan nasilił się też w ostatnim czasie, stąd mój ruch w stronę serów. W ostatnim czasie sięgnęłam po propozycję polskiej marki GoCanberry. Jak sama nazwa wskazuje, kosmetyki z tej linii bazują w głównej mierze na ekstrakcie z owoców żurawiny. Zapraszam zatem na recenzję Intensywnie nawilżającego serum przeciwzmarszczkowego na noc.
Zgodnie z informacjami pochodzącymi od producenta Intensywnie nawilżające serum przeciwzmarszczkowe na noc GoCranberry przeznaczone jest dla każdego typu cery. Stosowane systematycznie doskonale pielęgnuje i chroni skórę pozostawiając ją nawilżoną, jędrną oraz pełną blasku. Serum zmniejsza przebarwienia skóry oraz spłyca zmarszczki chroniąc przed powstawaniem nowych. Doskonale nawilża, wygładza, zapobiega ponownej utracie wody oraz intensywnie regeneruje. Skóra pozostaje elastyczna i jędrna oraz pełna blasku.
Składniki aktywne:
- witamina C - wysokiej jakości stabilna forma witaminy C odpowiedzialna jest za stymulowanie produkcji kolagenu; rozjaśnia przebarwienia dzięki hamowaniu wydzielania melaniny, wzmacnia funkcje obronne skóry, jest doskonałym przeciwutleniaczem oraz zapobiega utracie wody;
- kolagen Colasurge - kolagen pochodzenia morskiego; użyty w serum kolagen posiada małą cząsteczkę zdolną do przenikania w wewnętrzne warstwy skóry, poprawia jędrność i elastyczność skóry, a także idealnie nawilża i wygładza;
- hialuronian sodu - ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia, nadmiernie wysuszoną, wygładza, poprawia elastyczność, ujędrnia; dobrze nawilżona warstwa rogowa naskórka staje się bardziej przepuszczalna dla substancji czynnych;
- skwalan - bardzo istotny, naturalny składnik, decydujący o odpowiednim stanie skóry; to substancja aktywna będąca naturalnym składnikiem ochronnej warstwy skóry; zapewnia prawidłowe nawodnienie skóry, miękkość, elastyczność oraz chroni przed parowaniem wody z wnętrza skóry, dodatkowo wykazuje działanie ochronne przed inwazją bakterii i grzybów oraz przed działaniem promieniowania UV i innymi czynnikami środowiska (zanieczyszczenie powietrza, wiatr, klimatyzacja);
- ekstrakt z owoców żurawiny - działa korzystnie na skórę, doskonale nawilża, działa liftingująco, spowalnia procesy starzenia się skóry, dostarcza naturalnych witamin i mikroelementów, wzmacnia odporność skóry;
- witamina E - zwana witaminą młodości; neutralizuje wolne rodniki, odpowiedzialne za procesy starzenia się skóry, opóźniając powstawanie zmarszczek.
Serum otrzymujemy w białym opakowaniu typu airless o pojemności 30 ml. Szata graficzna jest prosta, czytelna i estetyczna. Pompka działa bez zastrzeżeń, dozując sporą porcję serum, którym pokrywam twarz, szyję i dekolt. Produkt należy zużyć w ciągu trzech miesięcy, licząc od dnia otwarcia, także trzeba się streszczać, tym bardziej, że serum jest przeznaczone do używania jedynie na noc. Kolor preparatu jest białawy, zapach dość intensywny, jabłkowo-żurawinowy, przyjemny, acz szybko ulatniający się. Konsystencja ma kremowo - żelową strukturę.
Serum bardzo przyjemnie rozprowadza się na skórze i szybko wchłania się do matu, mimo tego, że jest dość treściwa. Nałożona na serum warstwa kremu aplikuje się bez żadnych kłopotów. Preparat faktycznie delikatnie rozjaśnia delikatne przebarwienia, nawilża i zmiękcza cerę. Co do spłycania zmarszczek to nie wypowiem się w tym temacie, bo z większymi zmarszczkami się nie borykam, a dodatkowo w takie obietnice do końca nie wierzę :) W każdym bądź razie moja skóra, traktowana systematycznie tym serum stała się ładnie zregenerowana i wygładzona. Myślę też, że dla cer mieszanych czy tłustych serum załatwiłoby nawilżanie w całości i pozwoliłoby zrezygnować z konieczności nałożenia kremu.
Serum kupiłam w jednym z internetowych sklepów zielarskich za około 30 zł. Myślę, że taka cena w stosunku do sporej pojemności i przyjemnego składu prezentuje się całkiem, całkiem.
Znacie kosmetyki GoCranberry? Polecacie coś jeszcze z szeregów tej marki?
P.S. Aktualnie mam urlop, ładuję baterie i wypoczywam ile mogę, zatem kolejna notka może pojawić się dopiero po majówce, choć nie wykluczam, że naskrobię dla Was szybciej :)