niedziela, 22 lutego 2015

John Masters Organics Odżywczy olejek do twarzy z granatem

Olejki do twarzy na stałe zagościły w mojej kosmetyczce i z powodzeniem dbają o kondycję mojej cery. Produkty marki John Masters Organics ciekawiły mnie od dawna, a więc gdy nadarzyła sie okazja (patrz likwidacja perfumerii Marionnaud) nabyłam w świetnej cenie m.in. Odżywczy olejek do twarzy z granatem marki John Masters Organics.


Producent zapewnia, że olejek funduje skórze znacznie więcej niż tylko nawilżenie. Dzięki mieszance czternastu organicznych wyciągów roślinnych i olejków eterycznych produkt błyskawicznie wnika w głąb skóry, by ją odżywić. Świetny do stosowania samodzielnego lub w połączeniu z dowolnym środkiem nawilżającym, by uzyskać efekt intensywnego nawilżania. Idealnie nadaje się do masażu twarzy, a także rąk, stóp i całego ciała. Produkt skierowany jest do cery suchej i dojrzałej. 
Olejek należy nałożyć na suchą skórę, delikatnie wmasować, nadmiar produktu można zetrzeć. Produkt można dodać do każdego rodzaju balsamu/kremu.

Składniki aktywne:

  • olej z pestek granatu - doskonały przeciwutleniacz;
  • wieczorny pierwiosnek (wiesiołek) - posiada działanie przeciwzapalne;
  • olejek różany - doskonale odmładza suchą i matową skórę;
  • szałwia - stymuluje komórki skóry;
  • oliwa z oliwek - jest źródłem przeciwutleniaczy, doskonale utrzymuje wilgotność skóry;
  • olejek geranium - pobudza krążenie krwi, łagodzi podrażnienia.
Olejek zamknięto w buteleczce z ciemnego szkła, z wygodną i bardzo precyzyjną pipetą. Sama ciecz jest dość gęsta i pachnie przyjemnie ziołami, najbardziej rozmarynem. Używam olejku pod krem lub mieszam go po prostu z kremem kilka razy w tygodniu albo stosuję go po uprzednim potraktowaniu twarzy peelingiem enzymatycznym. W tym ostatnim przypadku nakładam na buzię większą ilość (około dziesięciu kropel) i masuję skórę kilka minut. Olejek świetnie się wchłania i wspaniale zmiękcza skórę, czyni ją nawilżoną niczym dobra maseczka nawilżająca i poprawia jej koloryt. Efekty działania olejku są długotrwałe. Nie odnotowałam także, aby olejek zapychał pory. Powiem Wam, że to chyba najlepszy produkt w swej kategorii, jaki dotychczas stosowałam.

Za buteleczkę olejku o pojemności 59 ml przyjdzie nam zapłacić w sklepie internetowym John Masters Organics 135 zł. Na wspomnianej stronie znajdziecie także adresy innych sklepów internetowych oraz kilku stacjonarnych, gdzie kupicie produkty JMO. Znacie produkty John Masters Organics? Co polecacie?


INCI: Helianthus annuus (sunflower) oil, olea europaea (olive) oil, oenothera biennis (evening primrose) oil, punica granatum (pomegranate seed) oil, lavandula angustifolia (lavender) flower oil, cananga odorata (ylang ylang) flower oil, pelargonium graveolens (geranium) flower oil, aniba rosaeodora (rosewood) oil, citrus aurantium (petitgrain) flower oil, salvia sclarea (sage) flower oil, citrus reticulata (tangerine) peel oil, rosmarinus officinalis (rosemary) leaf oil, linalool, limonene, geraniol

Konkurs z marką Kneipp - WYNIKI

Zgodnie z umową czas najwyższy ogłosić wyniki Konkursu z marką Kneipp. Dziękuję wszystkim za udział. Zwycięzcy to:


Klaudia She-Wolf
Inga B.
Weronika Wróblewska

Dziewczyny, gratulacje! Bardzo Was proszę o podesłanie do mnie na maila: infinityblog7@gmail.com adresów do wysyłki nagrody. Na wiadomość czekam trzy dni.

środa, 18 lutego 2015

Fitomed Ziołowy balsam do ciała z lukrecją gładką

Kilkanaście postów wstecz pisałam o kremie do twarzy marki Fitomed, który nie najlepiej sprawdził się u mnie KLIK. W kosmetykowym świecie kieruję się jednak zasadą drugiej szansy i nie przekreślam zupełnie marki, gdy jeden z jej produktów zawiódł. Skusiłam się więc na ziołowy balsam do ciała z lukrecją gładką, o którym czytałam same dobre opinie. Ciekawi jak ten produkt sprawdził się u mnie?


Producent zapewnia nas o działaniu nawilżającym i regenerującym. Regularne stosowanie balsamu ma ujędrnić skórę, a naskórek nabrać ładnego połysku, stać się gładkim i jedwabistym w dotyku. Składniki aktywne stanowią wyciąg z lukrecji gładkiej, nostrzyka, rumianku, prawoślazu, szałwii, witamina E i d-panthenol. Naturalna alantoina zawarta w nostrzyku i prawoślazie znacznie poprawia wchłanianie balsamu. Balsam dobrze rozsmarowuje się, nie pozostawia białych smug i nie daje uczucia lepkości.
Jak wygląda opakowanie każdy widzi. Według mnie jest mało porywające, choć trzeba oddać mu estetykę i przejrzystość. Jeśli chodzi o formę podania to widziałaby tu rozwiązanie z pompką, z drugiej jednak strony jasnym jest, że to za pewne podniosłoby cenę balsamu. Samo mazidło pachnie bardzo delikatnie, pudrowo i ma ciekawą, lekko żelową konsystencję, choć to wciąż treściwy balsam. Stosowałam produkt codziennie rano, a dostrzegając jak dobrze radzi sobie z moją suchą skórą, aplikowałam go czasem wieczorem. Doceniam fakt, jak szybko balsam się wchłaniał, nie pozostawiając na ciele tłustej warstwy. Skóra z dnia na dzień stawała się bardziej nawilżona, miękka i gładka. Ziołowy balsam do ciała z lukrecją gładką marki Fitomed zrobił na mnie naprawdę świetne wrażenie!

Ziołowy balsam do ciała z lukrecją gładką można nabyć w sklepie internetowym marki KLIK za cenę 13 zł/250 ml.


INCI: Aqua, Glicyrrhiza Glabra Officinalis Root Extract, Melilotus Officinalis Extrakt, Althaea Officinalis Root Extract, Salvia Althaea Officinalis Root Extract, Lecithine, Ethylhexyl Stearate, Mineral Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Palmitate, Vitis Vinitera Seed Oil, Glycerin, Trilaureth-4-Phosphate, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Sodium Carbomer, Parfum, Phenoxyethanol-(and)Ethylhexylglycerin.

niedziela, 15 lutego 2015

Yankee Candle - moje zimowe zapachy

Woski i świece to dla mnie obowiązkowy element niemal każdego jesienno - zimowego wieczoru. Lubię palić takie małe, domowe ognisko :) Dziś pokażę Wam cztery zimowe zapachy wosków Yankee Candle, które paliłam w ostatnim czasie.


Na początek Snow in Love, który Yankee Candle opisuje jako czarującą mieszankę kremowo-drzewnych nut otulonych pudrowym zapachem świeżego zimowego powietrza. Sam wosk o tym zapachu jest bardzo trwały, a zapach uwalnia się bardzo powoli. Niemniej jednak aromat w moim odbiorze jest dość jednolity, mało złożony. Czuję tu głównie cukierkową słodycz wymieszaną z nutą drzewną.
Angel's Wings to zwiewny aromat cukrowych nitek i gładkiej wanilii, słodki, skomponowany z płatkami kwiatów. Ten zapach w mojej ocenie jest bardzo delikatny, słodki, lekko kwiatowy i bardzo subtelny. Polubiłam ten aromat, bo jest bardzo uniwersalny i sprawdzi się nie tylko w okresie zimowym.


Kolejny wosk Cranberry Ice jest odświeżajaco słodki i kwaśny za jednym razem. Chłodne, mroźne, czerwone owoce żurawiny przełamane pikantną słodyczą. Opis producenta idelanie oddaje zapach tego wosku. To mój faworyt z całej czwórki. Polubiłam go za trwałosć, wielowymiarowość i energetyczny, czerwony kolor.
Christmas Memories najmniej przypadł mi do gustu z całej czwórki. Według Yankee Candle to zapach z samego serca domowej kuchni - niezapomniane święta przywoływane przez znakomite połaczenie przypraw i słodyczy. Cynamon, przyprawy, rozgrzewajaca wanilia i piernik to wspaniały przepis na udane, rodzinne święta. Christmas Memories to aromat typowo świąteczny, ciężki i duszący w mojej ocenie. Może gdyby przełamać go czymś świeżym, pachniałby przyjemniej?

Wszystkie zapachy znajdziecie w sklepie homedelight.pl. Palicie świeczki/woski jesienno - zimową porą? Jakie są Wasze ulubione marki tego typu produktów?

piątek, 13 lutego 2015

ZAKOŃCZONY - Konkurs z marką Kneipp!

Zgodnie z zapowiedzią, która pojawiła się na blogowym Instagramie, rozpoczynamy dziś rozdanie z marką Kneipp, której asortyment od kilku miesięcy jest dostępny w sieci drogerii hebe i wybranych sklepach Rossmann. Produkty marki Kneipp to produkty naturalne. Wiedza o leczniczych właściwościach wyszukanych ziόł i roślin bazuje na kilkusetletnim bagażu doświadczeń jak i na nowoczesnych odkryciach naukowych. W recepturach i produktach dla zdrowia Kneipp od zawsze stawia na dobrze dawkowane preparaty roślinne. Tyle słowem wstępu. W najbliższym czasie pojawią się na łamach bloga recenzje produktów Kneipp, a tymczasem zapraszam do udziału w rozdaniu. Do zdobycia są trzy zestawy kosmetyków marki Kneipp widocznych powyżej - krem do rąk Kwiat Migdała 50 ml i Termalna sól do kąpieli Czerwony Mak i Konopie 60 g, zatem trzy osoby zostaną nagrodzone.


Wszystko co trzeba zrobić, aby wziąć udział w rozdaniu to:
1. obserwować mój blog,
2. pozostawić komentarz pod niniejszą notką z nickiem, pod jakim obserwujecie bloga i adresem e-mailowym.
Rozdanie trwa do przyszłego piątku, tj. 20 lutego 2015 r., do godziny 18:00. 
Zapraszam wszystkich serdecznie, wygrywają trzy osoby :) Będzie nam miło jeśli dodatkowo polubicie fanpage Kneipp KLIK.

 
REGULAMIN KONKURSU
1. Konkurs organizowany jest za pośrednictwem bloga cosmeticinfinity.blogspot.com na zasadach określonych niniejszym regulaminem i zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa.
2. Nagrodę stanowią trzy zestawy kosmetyków Kneipp, widoczne na zdjęciu powyżej. Sponsorem nagród jest Kneipp. Nagroda nie podlega zamianie na inną, ani zamianie na ekwiwalent pieniężny.
3. Uczestnicy mają za zadanie pozostawić w komentarzu pod niniejszą notką formularz zgłoszenia, zgodny z przykładem jak wyżej.
4. Zamieszczając komentarz, autor tym samym przyjmuje warunki Regulaminu i wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z ustawą o Ochronie danych osobowych ( Dz.U.Nr.133 pozycja 883).
5. Ostateczny termin zamieszczania komentarzy upływa z dniem 20 lutego 2015 r., godz. 18.00.
6. Spośród wszystkich udzielonych odpowiedzi wybiorę w drodze losowania trzech zwycięzców. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 3 dni od dnia zakończenia rozdania za pośrednictwem bloga, a nagroda zostanie wysłana pocztą za pośrednictwem sponsora w ciągu 7 dni kalendarzowych od otrzymania danych adresowych, na które czekam maksymalnie 3 dni od dnia ogłoszenia wyników.
7. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
8. Niniejszy Regulamin wchodzi w życie z dniem rozpoczęcia konkursu (13 lutego 2015 r.) i obowiązuje do czasu jego zakończenia.

wtorek, 10 lutego 2015

Trójka od evrēe®

Jakiś czas temu mój kosmetyczny zbiór zasiliły trzy produkty marki evrēe®: balsam do ciała Max Repair, olejek Essential Oils kuracja odbudowująca oraz krem do rąk Max Repair. Zapraszam Was na szybkie recenzje w pigułce.


Marka evrēe® to połączenie skoncentrowanych wyciągów roślinnych i nauki, zamknięte w serii najwyższej jakości kosmetyków idealnie dopasowanych do zróżnicowanych potrzeb skóry i włosów. Bazą kosmetyków, oprócz wielu składników aktywnych, są emolienty roślinne. Doskonale współgrając z ludzką skórą, nie zakłócają wymiany tlenowej, nie zapychają porów i utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia. Z kosmetyków evrēe® zostały wyeliminowane popularne oleje minerale oraz parafina, czyli syntetyczne związki pozyskiwane podczas procesu destylacji określonych frakcji ropy naftowej. Są one dopuszczalnymi surowcami kosmetycznymi, ale działają jedynie powierzchniowo i krótkotrwale. 


Emolienty roślinne zawarte w balsamie Max Repair (ok. 20 zł/400 ml), przeznaczonym do skóry bardzo suchej, przywracają prawidłowe funkcje skóry. W połączeniu z bogactwem składników aktywnych wspierają naturalne zdolności regeneracyjne naskórka. Skoncentrowana formuła - szybko się wchłania. Składniki aktywne balsamu to olejek arganowy, ceramidy i witaminy A, E i F. Jak balsam spisał się na mojej suchej skórze? Otóż spisał się bardzo dobrze. Używałam go codziennie rano, bo szybko się wchłaniał, utrzymywał odpowiedni poziom nawilżenia przez cały dzień i nadawał skórze elastyczność. Zapach też oceniam bardzo dobrze - czuję tu świeżość i lekką słodycz.


Emolienty roślinne zawarte w kremie do rąk Max Repair (ok. 8-9 zł/100 ml) przyspieszają wnikanie składników aktywnych w głębokie warstwy skóry dłoni, tworząc na ich powierzchni ochronny film. Nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia lepkości. Składniki aktywne kremu to olejek arganowy, olejek avocado, olejek migdałowy i d-panthenol. Producent obiecuje, że przy regularnym stosowaniu kremu odbudowuje zniszczony naskórek, koi spierzchnięte i zniszczone dłonie oraz przywraca skórze miękkość i elastyczność. Niestety krem do rąk Max Repair spisał się u mnie średnio. Nawilżał krótkotrwale, zmiękczał na krótki czas od mycia dłoni do kolejnego mycia, nie uelastyczniał skóry dłoni. Nie wrócę do niego na pewno. Dość mdławy zapach nie umilał również stosowania tego produktu.


Na koniec wisienka na torcie :) Formuła olejku do twarzy, szyi i dekoltu Essential Oils kuracja odbudowująca (ok. 20-30 zł/30 ml) oparta jest na skoncentrowanych wyciągach roślinnych zapewni spektakularne efekty pielęgnacji. Składnikami aktywnymi są po pierwsze olejki roślinne: jojoba, avocado, z pestek winogron, migdałowy, ryżowy, słonecznikowy i z nasion wiesiołka, i po drugie olejki eteryczne: geraniowy, rozmarynowy, nagietkowy, lawendowy, eukaliptusowy, pomarańczowy, grejpfrutowy i melisowy. Producent obiecuje, iż systematycznie stosowany olejek odbudowuje naskórek, nadaje świeży i zdrowy wygląd, przywraca komfort skóry i poprawia owal twarzy. Ze wszystkimi tymi obietnicami marki evrēe® zgadzam się w pełni. Olejek świetnie relaksuje, cudny słodko-ziołowy zapach uprzyjemnia masaż twarzy przy samodzielnym stosowaniu olejku czy dodaniu kilku kropel do kremu. Preparat szybko się wchłania, jest niekomedogenny i bardzo wydajny. Można stosować go także do demakijażu, jako serum czy pod makijaż celem jego przedłużenia. Polubiłam go bardzo! :)

Znacie produkty marki evrēe®? Polecacie coś?

sobota, 7 lutego 2015

Lakierowa wyprzedaż Essie

Zrobiłam dziś porządki w pudełku z lakierami marki Essie i postanowiłam sprzedać osiem buteleczek. Wymiana mnie nie interesuje. Każdy z lakierów był użyty raz, góra dwa. Cena za sztukę to 15 zł plus koszty przesyłki 7 zł/szt. Przy sprzedazy większej ilości lakierów koszty przesyłki ustalimy indywidualnie.

Jeśli coś Was zainteresuje to proszę o maila na adres infinityblog7@gmail.com


Powyżej od lewej: Mint Candy Apple, Turquiose&Caicos, Eternal Optimist, Raspberry.


Powyżej od lewej: Smokin' Hot, Carry On, Sole Mate, Bordeaux.

piątek, 6 lutego 2015

Phenomé Aksamitny żel do mycia skóry twarzy i Intensywnie oddziałujący na skórę twarzy tonik

Kilka miesięcy temu marka Phenomé wprowadziła na rynek nową, rozświetlającą linię kosmetyków do twarzy, w której szeregach znajdziemy m.in. żel do mycia twarzy oraz tonik, które miałam okazję używać. Nowa seria kosmetyków Phenomé zawiera w składzie ekstrakt z jabłka, miłorzębu i aceroli. Prócz wspomnianych przeze mnie produktów, linię rozświetlającą stanowią także Odświeżający krem na dzień, Intensywnie działający krem na noc, Delikatne, żelowe serum, Rozświetlająca maskeczka do twarzy oraz Punktowy preparat na przebarwienia.



Na poczatek słów kilka o Aksamitnym żelu do mycia twarzy. Zgodnie z zapewnieniami producenta preparat doskonale myje oraz pozostawia po zmyciu przyjemne uczucie czystości oraz odświeżenia. Opracowany na bazie naturalnych substancji czynnych doskonale myje, rozjaśnia przebarwienia i rozświetla karnację, bez naruszania bariery ochronnej skóry. Połączenie ekstraktów z jabłka, miłorzębu japońskiego i aceroli oraz kwasu hialuronowego pobudza naskórek do regeneracji, zapewnia skórze optymalne nawilżenie i ochronę przed wolnymi rodnikami. Pobudzona energią skórki cytrynowej karnacja promienieje młodzieńczym blaskiem.

Składniki aktywne:
  • ekologiczny ekstrakt z jabłka - intensywnie chroni przed uszkodzeniami komórek wywołanymi przez ekspozycję na słońce, działa przeciwrodnikowo i przeciwutleniająco, nawilża i rozświetla skórę oraz pomaga w zwalczaniu egzem skórnych;
  • wyciąg z miłorzębu dwuklapowego - skutecznie neutralizuje wolne rodniki i rozjaśnia cienie pod oczami, wzmacnia i uszczelnia ścianki naczynek krwionośnych, zapobiegając w ten sposób powstawaniu tzw. pajączków;
  • wyciąg z aceroli - bogaty w witaminę C silny antyoksydant przeciwdziałający starzeniu się skóry, intensywnie nawilża i uelastycznia naskórek, jest naturalnym filtrem UV, wykazuje właściwości łagodzące i rozjaśniające, wzmacnia też naczynia krwionośne;
  • kompleks ekstraktów w kłącza irysa, czerwonego żeńszenia i czerwonej winorośli - działa przeciwrodnikowo, stymuluje odnowę naskórka, napina go, uelastycznia i odmładza, rewitalizuje i rozświetla zmęczoną skórę twarzy;
  • kompleks ekstraktów z ananasa, grejpfruta i hibiskusa oraz zawartych w nich kwasów AHA - złuszcza martwy naskórek, zmiękcza skórę i nadaje jej pełen energii wygląd;
  • ocet owocowy - skomponowany na bazie octu jabłkowego oraz ekstraktów z jabłka, moreli i brzoskwini) działa peelingująco i odmładzająco na skórę, redukuje przebarwienia oraz plamy powierzchniowe na naskórku;
  • wyciągi ze skórki cytrynowej i pomarańczowej - odżywiają, nawilżają, dodają witalności i odświeżają skórę;
  • wyciąg z zielonej herbaty - silny antyoksydant, nawilża, odżywia naskórek, działa przeciwzapalnie, koi i wygładza skórę;
  • wyciąg z owoców liczi - dzięki witaminie C ma silne działanie przeciwutleniające i przeciwrodnikowe, nawilża i regeneruje;
  • ekstrakt z papai - oczyszcza i wygładza naskórek rozjaśniając jego koloryt;
  • kwas hialuronowy, wyciąg z liści aloesu i owoców żurawiny - nawiżają odżywiają, stymulują regenerację komórek, spowalniają procesy starzenia się skóry oraz łagodzą podrażnienia.

Aksamitny żel do mycia twarzy zamknięto w tubie z plastiku o pojemności 150 ml. Sam kosmetyk ma dość lejącą konsystencję, a duży otwór w tubie sprzyja pobraniu zbyt dużej ilości produktu jednorazowo, więc trzeba być ostrożnym. Widziałabym tu raczej bardziej poręczne rozwiązanie z pompką. Wracając do samego żelu, pachnie on przyjemnie, orzeźwiająco, lekko jabłkowo, lekko octowo. Bardzo dokładnie acz delikatnie oczyszcza twarz z resztek makijażu, używany regularnie wyrównuje koloryt skóry i wydobywa z niej zdrowy blask. Nie pieni się zbyt mocno przy kontakcie z wodą, stając się bardziej emulsją, co mnie osobiście cieszy. łatwo spłukuje się z twarzy, pozostawiając moją suchą cerę czystą, ale nie ściągniętą. Żel cechuje również wysoka wydajność. 

W sklepie internetowym marki za tubkę żelu przyjdzie nam zapłacić 70 zł/150 ml KLIK, przy czym jak zawsze, apeluję o korzystanie z promocji i rabatów, które u Phenomé goszczą często i gęsto.

INCI: Aloe Barbadensis Leaf Water**, Decyl Glucoside**, Ammonium Lauryl Sulfate**, Cocamidopropyl Hydroxysultaine**, Cocamidopropyl Betaine**, Glycerin**, Sodium Hyaluronate**, Aqua, Pyrus Malus Fruit Extract**, Babassu Oil Polyglyceryl-3 Esters**, Aloe Barbadensis Leaf Juice**, Iris Florentina Root Extract**, Panax Ginseng Root Extract**, Vitis Vinifera Leaf Extract**, Citrus Paradisi Fruit Extract**, Ananas Sativus Fruit Extract**, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract**, Citrus Medica Limonum Peel Extract**, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract**, Camellia Sinensis Leaf Extract**,Ginkgo Biloba Leaf Extract*, Carica Papaya Fruit Extract*, Citrus Aurantium Dulcis Peel Extract*,Litchi Chinensis Fruit Extract**, Parfum**, Citric Acid**, Caramel**, Malpighia Punicifolia Fruit Extract**, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Hexyl Cinnamal**, Cinnamal**
*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils


Teraz czas na recenzję drugiego kosmetyku, który miałam okazję uzywać, a mianowicie mowa o Intensywnie oddziałującym na skórę twarzy toniku, skomponowanym wyłącznie w oparciu o naturalne ekstrakty roślinne o sinych właściwościach rozjaśniających, nawilżających i przeciwstarzeniowych. Wśród nich wymienić należy ekstrakt z jabłka i miłorzębu japońskiego, a także wyciąg z aceroli i kwasy owocowe, których połączona moc oddziaływania zauważalna jest już po pierwszej aplikacji. Tonik oczyszcza i tonizuje skórę, odświeżając ją i nadając jej rozświetlony, równy i zdrowy koloryt. Odżywiona i wygładzona skóra odzyskuje witalność oraz promienny wygląd.

Składniki aktywne:
  • ekologiczny ekstrakt z jabłka - intensywnie chroni przed uszkodzeniami komórek w wywołanymi przez ekspozycję na słońce, działa przeciwrodnikowo i przeciwutleniająco, nawilża i rozświetla skórę oraz pomaga w zwalczaniu egzem skórnych;
  • wyciąg z miłorzębu dwuklapowego - skutecznie neutralizuje wolne rodniki i rozjaśnia cienie pod oczami, wzmacnia i uszczelnia ścianki naczynek krwionośnych, zapobiegając w ten sposób powstawaniu tzw. pajączków;
  • wyciąg z aceroli - bogaty w witaminę C silny antyoksydant przeciwdziałający starzeniu się skóry, intensywnie nawilża i uelastycznia naskórek, jest naturalnym filtrem UV, wykazuje właściwości łagodzące i rozjaśniające, wzmacnia też naczynia krwionośne;
  • olej migdałowy - zmiękcza i wygładza naskórek, ujędrnia i uelastycznia skórę, opóźniając procesy starzenia;
  • ocet owocowy - skomponowany na bazie octu jabłkowego oraz ekstraktów z jabłka, moreli i brzoskwini) działa peelingująco i odmładzająco na skórę. Redukuje przebarwienia oraz plamy powierzchniowe na naskórku;
  • wyciągi ze skórki cytrynowej - dodaje witalności i odświeża;
  • kompleks ekstraktów z kasztanowca, owsa i pszenicy - uelastycznia skórę i jej naczynia włosowate, odświeża, nawilża i przywraca skórze witalność;
  • kompleks ekstraktów w kłącza irysa, czerwonego żeńszenia i czerwonej winorośli - działa przeciwrodnikowo. Stymuluje odnowę naskórka, napina go, uelastycznia i odmładza, rewitalizuje i rozświetla zmęczoną skórę twarzy;
  • ekstrakt z owoców żurawiny - ma silne właściwości przeciwutleniające i ściągające, tonizuje i odżywia;
  • kwas wyciąg z białej herbaty i liści aloesu, kwas hialuronowy i witamina B5 - łagodzą podrażnienia, ujędrniają, działają przeciwstarzeniowo, regenerują i nawilżają skórę.

Tonik z kolei zamknięto w butelce z ciemnego plastiku o pojemności 200 ml z zamknięciem na klik. Pierwsze co uderza po wylaniu odpowiedniej ilości produktu na płatek kosmetyczy to bardzo silny, mocno octowy zapach z jabłkową nutą. Myślę, że dla osób z wrażliwym nosem może być to niedogodnością. Tonik ma wodnistą konsystencję i rzeczywiście przy regularnym stosowaniu rozjaśnia koloryt cery, a nawet przebarwienia po wypryskach. Z drugiej jednak strony jest dość intensywny w swoim działaniu - uaktywnił moje uśpione naczynka, przez co nie byłam w stanie używać go codziennie. Przeszłam zatem na stosowanie dwa razy w tygodniu, wieczorem i w takim rytmie sprawdził się na mojej suchej cerze o wiele lepiej - przywracał jej blask, rozjaśniał i odświeżał.

W sklepie internetowym marki za butelkę toniku przyjdzie nam zapłacić 76 zł/200 ml KLIK.

INCI: Aloe Barbadensis Leaf Water**, Acetum**, Polysorbate 80**, Prunus Armeniaca Fruit Extract**,Prunus Persica Fruit Extract**, Pyrus Malus Fruit Extract**, Glycerin**, Sodium Hyaluronate**, Aqua,Citrus Medica Limonum Peel Extract*, Aloe Barbadensis Leaf Juice**, Polyglyceryl-4-Caprate**,Potasium Sorbate, Sodium Benzoate, Camellia Sinensis Leaf Extract**, Iris Florentina Root Extract**,Panax Ginseng Root Extract**, Vitis Vinifera Leaf Extract**, Castanea Sativa Seed Extract**, Avena Sativa Kernel Extract**, Triticum Vulgare Germ Extract**, Lycium Barbarum Fruit Extract*,Malpighia Punicifolia Fruit Extract**, Panthenol, Parfum**, Hexyl Cinnamal**, Cinnamal**
*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils

wtorek, 3 lutego 2015

PAT&RUB Hipoalergiczne masło do ciała

Kosmetyki marki PAT&RUB stałe pojawiają się w mojej pielęgnacji. Szczególnie polubiłam serię hipoalergiczną, która bardzo delikatnie acz subtelnie pachnie, a przy tym cechuje się bardzo silnym działaniem nawilżającym. Na blogu opublikowałam już recenzje peelingu do ciała KLIK, żelu pod prysznic KLIK, olejku do ciała KLIK i balsamu do ciała KLIK ze wspomianej serii. Aktualnie mam w użyciu hipoalergiczny balsam do dłoni, a dzisiejsza notka będzie poświęcona hipoalergicznemu masłu do ciała, zapraszam.


Producent obiecuje, że hipoalergiczne masło do ciała PAT&RUB, o konsystencji tortowego kremu, z łatwością wchłania się w skórę. Zawarte w kosmetyku naturalnym bogactwo i wysokie stężenie maseł i olei roślinnych sprawiają, że nawet bardzo sucha skóra jest znakomicie nawilżona i uelastyczniona. Efekt zauważalny jest już po pierwszym użyciu. Hipoalergiczne masło do ciała tworzy na powierzchni skóry nietłustą warstwę ochronną, zapobiegającą wysuszaniu. Naturalne masło do ciała pachnie świeżością i morską nutą. Zastosowana kompozycja zapachowa jest hipoalergiczna. Produkty z serii hipoalergicznej zostały opracowane tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych. Masło może być stosowane zaraz po prysznicu lub kąpieli, nawet na lekko wilgotną skórę. Należy odżywiać nim całe ciało od stóp po dekolt.

Kompozycja:
  • masło shea* – nawilża i zmiękcza,
  • masło kakaowe* - natłuszcza i uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia,
  • masło oliwkowe* – wygładza i koi,
  • olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV,
  • squalane* (z oleju oliwkowego) – nawilża,
  • ekstrakt z cytryny* – działa ujędrniająco i przeciwzapalnie,
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża,
  • gliceryna roślinna* – nawilża,
  • inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające*;
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym


Masło zamknięte w 250 ml słoiku z plastiku, wystarczyło mi na około 1,5 miesiąca codziennego, wieczornego używania na całe ciało. Produkt faktycznie świetnie się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy tylko coś w rodzaju przyjemnego, delikatnego filmu ochronnego. Preparat przy regularnym stosowaniu świetnie uelastycznia skórę, czyni ją miekką i odpowiednio nawilżoną. Zabiegowi pielęgnacyjnemu z udziałem masła, towarzyszy bardzo subtelny, wiosenno-słodkawy zapach z nutą morską, który absolutnie nie jest nachalny. Jestem bardzo, bardzo zadowolona z działania hipoalergicznego masła do ciała PAT&RUB. Myślę, że preparat spokojnie sprawdzi się także u najmłodszych domowników czy męskiej częsci rodziny. Masło to kolejny produkt z linii hipoalergicznej, który trafia do grona moich pewniaków i ulubieńców!
Masło hipoalergiczne PAT&RUB kosztuje w sklepie internetowym producenta 69,00 zl/250 ml KLIK. Polecam polować na promocje, o które we wspomnianym sklepie bardzo łatwo. Masło znajdziemy także w sieci perfumerii Sephora i na merlin.pl.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.